Pajacykujemy dalej...
Kicha tak, że się chałupa trzęsie

Bulgocze, jakby chciał odgłosami dogonić Rzężączkę, ale dziś oddycha noskiem.
I łazikuje - do kuwety, do misek, albo ot tak sobie.
I coraz lepiej mu łazikowanie wychodzi

Wujek wczoraj określił, że wygląda jak kot, który idzie i się przeciąga. Faktycznie tak to wygląda

Nawet na łóżko wskakuje, gorzej ze schodzeniem, ale już opracował, jak zrzucić tyłek, żeby się nie potłuc za bardzo.
Wskakiwanie też dziwnie wygląda - bo skacze b. wysoko i tyłek leci przodem, trochę jak kangur.
Za każdym razem mam wrażenie, że się przegibnie do tyłu
Pomocy sobie nie życzy.
Dodał dwa do dwóch i jak się zmęczy, to zalega gdzieś pod ścianą lub w kącie - mniejsza szansa na stratowanie przez stado czarnych słoni
Mimo katarku samopoczucie ogólne chyba całkiem niezłe

Muszę nagrać to łazikowanie.
Reszta, tfu-tfu, w normie. Nawet Kara się postarała o zupełnie ładną kupę
Któreś czarne kicha, ale na razie za rzadko, żeby namierzyć które. I niech tak zostanie
