Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pt cze 07, 2013 11:43 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

zgadzam się z Twoja decyzją w 100%, na tą chwilę to optymalne rozwiązanie i najbardziej bezpieczne dla Ciebie - a tego właśnie Trusia [*] by chciała byś była bezpieczna..
Obrazek Obrazek

Rudolf [*] 12.04.2015
żegnaj kochany..

Puśka [*] 09.10.2015
żegnaj koteńko..

skarbonka

Avatar użytkownika
 
Posty: 5967
Od: Sob wrz 04, 2010 12:18
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pt cze 07, 2013 11:45 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

iza71koty pisze:Ostatnie zdjęcia Trusi [*]

Mam tylko te zdjęcia które były załadowane na serwer.Reszte straciłam po ostatniej awarii komputera.


Obrazek-Obrazek-Obrazek


Na ostatnim zdjęciu przy swoim drzewku.

Zdjęcia z 11 lutego 2013r.Data jest odwrotnie przestawiona.


:cry: :cry: :cry:
Obrazek Obrazek

Rudolf [*] 12.04.2015
żegnaj kochany..

Puśka [*] 09.10.2015
żegnaj koteńko..

skarbonka

Avatar użytkownika
 
Posty: 5967
Od: Sob wrz 04, 2010 12:18
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pt cze 07, 2013 12:03 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

skarbonka pisze:zgadzam się z Twoja decyzją w 100%, na tą chwilę to optymalne rozwiązanie i najbardziej bezpieczne dla Ciebie - a tego właśnie Trusia [*] by chciała byś była bezpieczna..


Dziękuje Aniu.

tutaj o tą ustawę można by sie było podeprzeć w kwestii prawidłowego prowadzania psa.Mówiłam Dzielnicowemu że pies jest celowo prowadzany w miejsce bytowania i karmienia kotów.Że koty są szczute.Widziałam to i słyszałam.Mało tego pies jest mobbingowany do ataku przez rytmiczne trzęsienie smyczą i uderzanie laską.Właściciel porusza się również po publicznej drodze rowerowej gdzie spacerują ludzie z dziećmi, gdzie jeżdzi dużo rowerzystów.


Według prawa - koty wolno żyjące to zwierzęta dzikie, które w myśl art. 21 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt (Dz. U. z 2003, Nr 106, poz. 1002 z późn. zm.) stanowią dobro ogólnonarodowe i powinny mieć zapewnione warunki rozwoju i swobodnego bytu. Wyłapywanie kotów, płoszenie, zakazy karmienia, niszczenie ich schronień jest zabronione i jest kwalifikowane przez polskie prawo jako znęcanie się nad zwierzętami. ( Art.5 Ustawy o ochronie zwierzat)"


Zakładając nawet że to co się stało było nieszczęśliwym wypadkiem, że zaskoczyło to samego sprawcę a potem nie wiedział co z tym fantem zrobić, wiec kopał kotkę żeby ją wydobyć z pyska psa, to sam sprowokował taka sytuację.Sam ucząc psa agresywności przez długi czas i sam pchając się w miejsce gdzie wiedział doskonale że jest karmiona i przebywa kotka.Tutaj jednak pojawia sie poważna wątpliwość - czego szukał w tych krzakach w poniedziałek w godzinach przedpołudniowych?Dzień wcześniej zapewniając mnie ze nawet nie chodzi w tamtym kierunku od dawna.


Tutaj na Forum niedawno był taki wątek i zamieszczony na nim film z kamery ulicznej,kiedy właściciel skopał śmiertelnie ciężarną kotkę zaatakowana przez amstaffa.Biały dzień.Południe.Kotka nieopatrznie wybiegła spod ogrodzenia wprost na chodnik, gdzie szedł facet z amstaffem.Kotka w wyniku obrażeń skonała u Weterynarza.W tym jednak przypadku był to wypadek.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31688
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt cze 07, 2013 12:42 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

Większość świadków wycofuje się ze swoich zeznań, czasem nawet już wtedy zanim sprawa trafi do sądu.To mi nawet powiedział facet ze Straży Miejskiej.

Ci ludzie i tak by się wycofali, bo jeśli poszłoby wezwanie do każdego sąsiada ,to byłby czas na zastraszenie ich.

Zostali zastraszeni wcześniej po mojej wizycie.Po tym kiedy byłam u sprawcy i powiedziałam że wszystko wiem i jakich obrażeń doznała kotka.Że wręcz Straż Miejska nakazała mi to zgłosić Policji.

Jeśli wybrałabym wariant drugi a świadkowie podobnych zdarzeń by mi się wycofali, byłoby to moim zdaniem bardziej brzemienne w skutki.I może nawet bezpieczniej ze stało się to już teraz.

Proszę piszczcie co myślicie.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31688
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt cze 07, 2013 13:57 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

Przepytam jeszcze ludzi z budynku przy samej drodze rowerowej.Na wprost jest stołówka Trusi [*].To główny budynek na widoku.Żle usytuowane okna bo są od strony frontowej.Ściana boczna czyli ta od strony Trusi [*] ma po jednym oknie na pietrze.Gdybym znalazła tam świadka ,to byłoby już bardzo dużo.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31688
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt cze 07, 2013 16:31 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

Niestety.Jedna z Osób z która rozmawiałam zapewniała mnie że zrobiłaby co trzeba.Do tchórzliwych nie należy.Gdyby tylko to widziała.Już nawet interweniowałaby z okna.Sama karmiła koty na działkach które niedawno zlikwidowano.Ale niestety.Było mokro, nieciekawie.Burzowo. Sporo osób poszło wcześniej spać.Sposób ulokowania okien w tym budynku też nie sprzyjał dokładnemu widokowi miejsca karmienia kotki.Myślę że on to wykorzystywał.Dużo lepszy widok na to miejsce jest z mojego podwórka.

To był póżny wieczór. Czwartek 30 maja.Boże Ciało.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31688
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt cze 07, 2013 16:56 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

Tutaj można by było liczyć tylko na przypadkowego świadka, jak to było w przypadku Julci [*] i Luny [*].Ale raczej cudu nie ma co się spodziewać.I to takiego świadka, który oczywiście zechce zeznawać.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31688
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob cze 08, 2013 15:15 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

[quote="iza71koty"]Kochani jeśli Ktoś uważa że podjęłam nieodpowiednią decyzję w sprawie Trusi [*] Proszę pisać śmiało o Swoich uwagach.

Iza, odwaga - tak, brawura - nie !! Prowadzisz taki tryb życia, że jesteś sama łatwą ofiarą, a jest kilka łatwiejszych sposobów na samobójstwo :roll: Za to, uważam, że powinnaś nosić przy sobie aparat i wszystko dokumentować (jeśli to oczywiście realne).
PS: Wróciłam, bo nie miałam kontaktu ze znajomymi z MIAU :kotek:

Ja-smina

 
Posty: 373
Od: Nie maja 19, 2013 3:39

Post » Sob cze 08, 2013 16:33 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

Ja-smina pisze:
iza71koty pisze:Kochani jeśli Ktoś uważa że podjęłam nieodpowiednią decyzję w sprawie Trusi [*] Proszę pisać śmiało o Swoich uwagach.

Iza, odwaga - tak, brawura - nie !! Prowadzisz taki tryb życia, że jesteś sama łatwą ofiarą, a jest kilka łatwiejszych sposobów na samobójstwo :roll: Za to, uważam, że powinnaś nosić przy sobie aparat i wszystko dokumentować (jeśli to oczywiście realne).
PS: Wróciłam, bo nie miałam kontaktu ze znajomymi z MIAU :kotek:


Dziękuje że to napisałaś.Dziękuje Ci że znowu jesteś.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31688
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob cze 08, 2013 16:39 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

Obserwuję go odkąd znowu zaczął wychodzić z psem.Nie chodzę za nim, ale wracam dla przykładu w miejsce gdzie położyłam już jedzenie i wiem że koty jedzą.Widzi to i dobrze.Podobną metodę wprowadziłam zimą.Długo miałam spokój.Aż do teraz.

chyba uśpił moją czujność......


niski, drobny.Z bardzo niesympatycznym wyrazem twarzy.Nigdy nie widziałam go uśmiechniętego albo żeby z kimś rozmawiał.Ludzie nie mają o nim dobrego zdania.Budzi antypatię.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31688
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob cze 08, 2013 17:44 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

Ten wieczór był dla mnie straszny.Kamienie było koszmarne.Byłam cała w nerwach i tylko prosiłam Boga, aby to zatrzymał na chwilę.
Zaczynało padać ale jeszcze nie lało intensywnie.Za to co chwilę błyskało i grzmiało.Waliły pioruny.Bardzo mocno wiało.Potwornie boję sie burzy.Sama nie wiem czemu.Mała wtedy ze mną nie poszła, bo jak wróciliśmy z Lotniska ,chyba czuła co się świeci.Byłam na nią zła wtedy, bo byłoby mi rażniej.Właśnie wtedy potrzebowałam towarzystwa.
Nie boję sie ulewy, śnieżycy czy dużego mrozu.Boje sie burzy.Szczególnie takiej z efektami.
Powiedziałam Trusi[*]żeby szybciutko zjadła bo jest sajgon i niech się schowa ,bo zaraz lunie.I poleciałam dalej z duszą na ramieniu ,żeby jak najszybciej nakarmić koty.Byłam tak przerażona ze nawet sobie powiedziałam ,ze jak sie to nie uspokoi, to za diabła nie pójdę do kotów nad rzeczkę.

Wracałam prawie biegiem.Byłam już mocno mokra.Nie zwróciłam uwagi czy Trusia jest pod krzaczkiem czy jej nie ma.Poleciałam nad rzeczkę.Kolejne nerwy ,bo tak poszła błyskawica po jeziorze ,ze zrobiło sie jasno.Ta burza była od strony miasta i jeziora.Gdyby była od strony moich działek, byłaby łagodniejsza.Burza zwykle stamtąd nadchodzi.
Wróciłam i postanowiłam ze jakoś musze przebrnąć przez miasto.Schowam sie gdzieś co chwile i juz.Tam przynajmniej są budynki.Pierwszy teren w tym Trusi[*] to teren otwarty.Wtedy spanikowałam najbardziej.Poszłam do miasta.Padało mniej ale grzmiało jeszcze mocno.Juz kiedy wychodziłam nie widziałam Trusi [*] po przeciwnej stronie.Kiedy wracałam też jej nie było.Pomyślałam ze sie schowała.....na ulicy w tym czasie prawie nikogo nie było.

Czuję się okropnie że nie poszłam sprawdzić......uważałam że to wina pogody.Kotka jadła w tym dniu 3 razy posiłek.Pomyślałam ze najedzona poszła spać.
To nie było zasada że ona zawsze ale to zawsze czekała aż wróce z miasta.Czasem wcale jej nie było wtedy a była kiedy wracałam z działki.A nawet i było tak ze spotykałysmy sie dopiero następnego dnia.Ale ja wtedy nie pojechałam na działke, bo się bałam.Bardzo sie bałam burzy.Przepraszam.
Nie poszłam wtedy zobaczyć ani wyrzucić śmieci, bo wszystko zrobiłam w ciagu dnia.Byłam przemęczona, mokra.Chciałam sie przebrać i napić ciepłej herbaty.Posiedzieć chwilę.Modliłam sie aby ten dzień sie juz skończył......


W piątek odebrałam rybę.Wiedziałam ze trzeba szybko ugotować, zrobic zakupy i dzień zaplanować tak żeby do kotków na działkach pojechać wcześniej bo poprzedniego dnia nie mogłam ich nakarmić.Poszłam z jedzonkiem do Trusi [*] pogoda była bardzo słoneczna bo dopiero potem po południu rozpętała sie ulewa jak z cebra.
Trusi [*] jednak nie było na stanowisku.Ponieważ kilka dni wstecz widziałam ja jak chodzi po krzakach kawałek dalej, nieczęsto tam chodziła, pomyślałam że zostawię jedzonko, zmienię wodę i potem zajrzę.Zanim jednak odeszłam przejrzałam budki.Zwykle tak robię jak kota nie ma.Zobaczyłam ze wierzchni polar Trusi[*] jest przybrudzony i zabrałam go do wyrzucenia.Pozbierałam śmieci w miejscu karmienia Trusi[*] w tym pudełka po pasztecikach umorusane przez dziki , zajrzałam do jej gniazda pod krzaczkiem i poszłam.

Kiedy wróciłam z miasta z zakupami rozpętała sie burza.Musiałam działac w domu, pozamykać okna i uszczelnić parapet bo zauważyłam ze jest mokro.Kiedy sie uspokoiło około 19.15 wtedy akurat odeszła Honoratka[*]poszłam tam znowu.Jedzenie.było całkowicie wyjedzone.Ale w taki inny sposób trochę niz jedzą koty.Koty zwykle cos zostawiają.A to było tak zmiecione jak przez dzika albo psa.Talerz nie był mocno ubrudzony jak po typowej wizycie dzików ale slady mógł zmyć deszcz.

Poszłam po raz trzeci w porze właściwego karmienia.Trusi[*]nadal nie było pomimo moich kolejnych nawoływań.Zobaczyłam ze jedzenie które zostawiłam poprzednim razem jest nie ruszone.Dołożyłam pół saszetki tego co kotka lubiała najbardziej i poszłam dalej karmić koty.Kiedy wracałam z trasy Trusia[*] siedziała nad talerzem i jadła.Podeszłam do niej szcześliwa ze w końcu jest.Pogłaskałam ja po głowie i zapytałam czemu taka mokra.Czemu sie nie chowała w czasie burzy do budki.Przeszłam ulicę i poszłam po jedzenie dla kotkow znad rzeczki.Kiedy wychodziłam z domu widziałam Trusię[*]myjąca się w rozkraczonej pozycji na betonie.Pomyślałam że sie osusza.Nie było mnie moze z 10 minut.Kiedy wróciłam Trusia [*] leżała na jezdni.
Ostatnio edytowano Sob cze 08, 2013 18:04 przez iza71koty, łącznie edytowano 2 razy
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31688
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob cze 08, 2013 17:55 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

iza71koty pisze:Kochani jeśli Ktoś uważa że podjęłam nieodpowiednią decyzję w sprawie Trusi [*] Proszę pisać śmiało o Swoich uwagach.


Myślę, jako osoba znająca dobrze realia (tzw. kontekst miejscowy) to podjęłaś słuszną decyzję.
Ten Pan sądząc z Twojego opisu jest w gruncie rzeczy jednostką tchórzliwą - przez to wredną i nie wiadomo co może jeszcze .............. , ale samo zainteresowanie służb porządkowych przetrzeźwić go powinno.
Najważniejsze jest Twoje bezpieczeństwwo i ochrona stada a idiotów nie brakuje, ale co do poniektórych może dotrzeć (bo wieść gminna niesie daleko), że trzeba liczyć się choćby z jakąś tam koniecznością choćby tłumaczenia się.

kotydwa12

Avatar użytkownika
 
Posty: 989
Od: Wto lut 09, 2010 17:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob cze 08, 2013 18:17 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

Proszę przeczytać mój post powyżej.Proszę wyciągnąć wnioski które Wam się nasuwają a ja Wam napisze o swoich.

Gabinet w którym dokonywałam badania pośmiertnego nie ma w tej kwestii zbyt dużego doświadczenia.Na pewne sprawy sama musiałam niestety zwracać uwagę.Ponieważ jednak nie miałam wyboru, chciałam wiedzieć cokolwiek.Chciałam wiedzieć przede wszystkim czy nie jest to rana postrzałowa oraz wiedzieć czy Trusia [*] przed samą śmiercią bardzo cierpiała i czy śmierć była gwałtowna.Właściwie aż za wiele się nie dowiedziałam .Sekcja Luny przeprowadzona tam kiedyś, no niestety nie wiele miała wspólnego z tym co się stało na prawdę.Ale wiadomo Lekarz też człowiek i może się pomylić.

Musiałam mieć kilka dni żeby wszystko bardzo dokładnie odtworzyć w pamięci.Pamięć mam świetną, ale w tych okoliczościach....sami rozumiecie.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31688
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob cze 08, 2013 18:44 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

Nie lubię tak pisać, kiedy się spieszę.Albo muszę coś poprawić albo się zastanawiam czy przekazałam wszystko co chciałam przekazać.Będę czekać na wnioski.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31688
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob cze 08, 2013 23:37 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

Iza może poproś tych życzliwych Tobie i kotom sąsiadów,
żeby gdy ten mężczyzna będzie się zatrzymywał przy kociej stołówce
chociaż z okna zawołali na przykład:
po co pan się tam kręci, proszę tu nie przychodzić, czego pan tu szuka
dlaczego pies jest bez kagańca - cokolwiek byle nie lubił tam przychodzić
Obrazek Obrazek Obrazek

wibryska

Avatar użytkownika
 
Posty: 12336
Od: Nie gru 17, 2006 18:41
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], puszatek i 189 gości