To jest kicia, która mieszka na śmietniku przy osiedlu w Milowicach (tuż obok schroniska). Nie wiem, w jakim jest wieku- wiem tylko, że pierwszy raz widziałam ją około września i wtedy była o połowę mniejsza...( ale może to tylko gęste futro na zimę..?)
Wcześniej myślałam, że może jest czyjaś, tylko wychodząca



Staram się być tam codziennie, żeby dać jej coś do jedzenia- zawsze z radosnym miaukiem galopuje w moją stronę, robi "baranki", grucha, tuli się jak szalona... Po prostu miód- nie kot

Tylko obawiam się, że ona wszystkich z taką ufnością wita... a wiadomo, jak to może się dla niej skończyć

Naprzeciwko tego śmietnika jest sklep Społem, a pod nim wiecznie grupka "kopyt"- nawalonych kolesi od 11 do 80 roku życia

Po prostu boję się o nią, ona tak lubi ludzi- wręcz tańcuje z radości, gdy się ją głaska...
Poza tym, już parę razy śmignęła nam przed samochodem- to jest tuż obok jezdni, wystarczy nie zahamować

Jest taką kochaną koteczką... Co prawda bardzo brudną, pewnie zarobaczoną, ale mimo tego i tak widać, że piękna z niej kota


I nie wiem, co robić... Mój TŻ nie zgadza się, żeby ją wziąć do domu, boi się, że pod pretekstem "przechowania" chcę mu przemycić trzeciego kota na stałe...
Dlatego zakładam ten wątek.
Może jest nadzieja, że ktoś pokocha bieluszkę...
Wtedy na pewno mogłabym ją zabrać z tego śmietnika, odrobaczyć, zaszczepić

A może chociaż kciuki...

Nie wiem, czy uda mi się wstawić jej zdjęcia

http://upload.miau.pl/42591.jpg
http://upload.miau.pl/42592.jpg