Melduję, że cięcie po operacji się goi, obecnie jest tam strupek

Znaczy się panikowałam, jak zwykle
Maleństwo jest jak zwykle rozmruczane i skore do zabawy, wczoraj po raz pierwszy samo wskoczyło mi (po lekkiej słownej zachęcie) na kolana

Pewnie z tego powodu Banshee okazuje co jakiś czas jasno, że w siedliszczu Kociann są dalej strefy wpływów i że Elfik nie ma prawa spać w łóżku z pańcią
Kocurra Tytania jest na drugiej pozycji, jeśli chodzi o chęć do zabawy

Nie potrafię się nie śmiać, kiedy ta kluseczka biega w kółko za piórkami, dopóki nie zacznie głośno dyszeć, albo kiedy poluje na piórka w najbardziej leniwy sposób, czy leżąc na grzbiecie - wymachuje wtedy wszystkimi łapkami, kłapie paszczęką i ma dziki wzrok, taki rozżarty

Przyzwyczajam ją do tego samego, do czego przyzwyczaiłam Kocianny (i Fairy) - że w przerwach między turami zabawy jest odrobina miziania i że na rękę człowieka się nie poluje. Kocurra na szczęście nie jest agresywna, reaguje nerwowo tylko w pewnych sytuacjach (dotykania uszu nie lubi, ogona też nie za bardzo, brania na ręce też raczej nie).
A tak poza tym to rzuciło mi się dzisiaj w oczy, że oba moje koty "polne", jak mawia Monika_krk, okazały się najmniej zainteresowane przesiadywaniem wieczorem na balkonie. Kiedy otworzyłam balkon już po zabawie i nakarmieniu puszeczką, Kocianny Tri popędziły tam od razu, a Fairy i Kocurra wolały zostać w pokoju, ze mną, i się wylegiwać
