I nie puszczajcie.
Załatwiłam, co się dało. W razie "wu" do lecznicy zawiezie mnie koleżanka z pracy. Pani doktor, jak wspominałam, obejrzy Mirmisia dzisiaj i da mu pierwszy zastrzyk. Na kolejne albo będziemy jeździć, albo będę dawać sama - zobaczymy. Kupiłam transporterek, o wiele mniejszy od tego, który mam, i który ważył więcej niż moje koty.
Teraz chcę tylko, żeby ta lecznica okazała się tak dobra, jak piszą.
Na foty z fontanną trzeba będzie poczekać. Zepsuł mi się mały komputerek, na którym je miałam.
A tymczasem, żeby trochę wyluzować wkleję Wam to, co wczoraj pojawiło się na fejsie:
I znów - po raz drugi w ciągu dwóch tygodni - na katowickiej Ligocie doszło do włamania. Tym razem sprawca obrabował Mirmiła M., zabierając mu ze szczelnie zamkniętego pudełka, niezbędne dla zdrowego funkcjonowania, kosztowne i dietetyczne produkty spożywcze.
Złodziej nie został schwytany. Zapytana o wyniki śledztwa komisarz Anna D. twierdzi, że wszystkie poszlaki jednoznacznie wskazują na znanego recydywistę - Bolesława Bolusińskiego.
- Jestem dziwnie spokojna, że wkrótce zostanie złapany, choć tym razem na miejscu przestępstwa nie odnaleziono dowodów jego działalności. Bolusiński robi się coraz sprytniejszy, jednak do kwestii zacierania śladów podchodzi cokolwiek niefrasobliwie i dlatego sądzimy, że wkrótce przestępcy powinie się noga. Za kradzież mienia Mirmiła M. skazać go nie możemy, lecz biorąc pod uwagę częstotliwość, z jaką Bolusiński pojawia się w więzieniu w Łazienkowie, nie mamy żadnych wątpliwości, iż wkrótce znów się tam znajdzie.
W celu ostrzeżenia publikujemy dla Państwa najnowsze zdjęcie naszego niechlubnego bohatera. Jak widać, pozostaje on w doskonałym zdrowiu i świetnej kondycji, choć jest przeciwny robieniu mu zdjęć.
