Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Nie cze 02, 2013 10:16 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

Iza...

nic nie można zrobić :( Trusia [*] miała dobre życie, dzięki Tobie. Okropną śmierć. Nic nie można zrobić. Tylko czepiać się nadziei, że może ból był częściowo zaćmiony, że nie cierpiała strasznie... skoro jadła, miala siłę się myć, a potem... szybki koniec.
Nie tak powinien odchodzić kochany kot, nikt nie powinien tak odchodzić, ale... nie poradzisz nic na Los. Miała dobre życie. Teraz odpoczywa za TM.
Obrazek

merlok

 
Posty: 1335
Od: Wto wrz 20, 2011 23:41
Lokalizacja: Sokółka

Post » Nie cze 02, 2013 10:19 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

Od wielu dni mamy deszczową pogodę.Ostatnie dni typowo ulewne i burzowe.To komplikuje mi wiele spraw.Kanał na mojej działce podobnie jak na Lotnisku też jest wylany.Nie wszystkie koty przychodzą.Fakt komplikuje mi to że nie mam prądu na działce i prawdopodobnie żadnych szans na uregulowanie tego rachunku w tym miesiącu.Potrzebuje tego prądu jak cholera, bo jestem tam w nocy ale jednocześnie zdaje sobie sprawe że ten rachunek jest wysoki, bo to rachunek za dogrzewanie grzejnikiem zimą.Podczas wysokich mrozów i śnieżyc spalam tam przez 2 tygodnie, bo nie miałam sil wrócić do domu nocą.Wracałam rano ale grzejnik chodził wtedy w nocy non stop w kuchni.W pokoju grzałam gazem.Nawet boje sie pojechać i zapytać ile ten rachunek wynosi.Przez to wszystko nie moglismy użyc kosiarki.A mamy tylko taka na prąd.Działka zarosła.Ostatnio kiedy Maż był w domu pożyczyliśmy na 3 dni kose spalinowa.Ale co z tego jak ciagle padało.Kilka dni temu dostałam pismo z Zarzadu.Mam uporzadkować działke.Jak?kiedy?Jak bez pomocy Męża i sprzętu i przy takiej pogodzie.Kiedy mi przysłali to pismo aż usiadłam z niemocy.Ja juz ledwo wyrabiam fizycznie a tutaj jeszcze cos takiego.

W tamtym roku też robilismy dopiero w czerwcu i nie było takiego problemu.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31688
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie cze 02, 2013 10:29 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

merlok pisze:Iza...

nic nie można zrobić :( Trusia [*] miała dobre życie, dzięki Tobie. Okropną śmierć. Nic nie można zrobić. Tylko czepiać się nadziei, że może ból był częściowo zaćmiony, że nie cierpiała strasznie... skoro jadła, miala siłę się myć, a potem... szybki koniec.
Nie tak powinien odchodzić kochany kot, nikt nie powinien tak odchodzić, ale... nie poradzisz nic na Los. Miała dobre życie. Teraz odpoczywa za TM.


Mama Trusi [*] straciłą tylna łapkę i kawałek ogona.Dopadł ją pies.Leżała gdzieś zanim, się doczołgała w takim stanie.To było 13 lat temu.Nie wiedziałam wtedy o sterylizacjach.To były początki mojej opieki.Początki wszystkiego.Mój Kacperek jest po Mamie Trusi[*].Reszta kotków zginęła.Przeżyła jedna kotka.Był tam warsztat samochodowy wtedy.Mieli rotwailerra.Kolejny miot uspałam zeby znowu nie było tego samego.Potem juz urodziła sie Trusia[*].Kotka ją i jej braciszka dobrze schowała i wyprowadzila kiedy kociaki juz biegały.Nigdy nie zapomnę tego widoku.Kotka siedziała i patrzała jak maluchy braykają.Utykała bo brak tylnej łapki utrudniał jej chodzenie i tak prowadzała kotki na stołowke kiedy przychodziłam.


Tak wiem że nic nie poradzę i to jest chyba najgorsze......
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31688
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie cze 02, 2013 11:36 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

Zimno , mokro, deszczowo, paskudnie.Aż się nie chce wychodzić z domu.A ja muszę ubrać kalosze i iść szukać Księżniczki.Podziębiona jestem i dostałam biegunki.Wszystko nerwy i stres.I chodzenie przedwczoraj w wodzie po kolana.

Nie ma jej juz 4 dni.Wczoraj byłam tam 3 razy.Jedzenie które zostawiłam w 3 miejscach było nie ruszone.Ten teren jest zalany.Ciągle pada.Nie wiem gdzie ona jest.Nie wiem czy żyje.Bardzo sie martwię.Utykała na tylna łapkę.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31688
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie cze 02, 2013 12:42 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

Musiałam iść do sklepu.Znowu obok Trusi [*]......Byłoby mi lżej może, gdyby to nie to miejsce.Mam je na widoku, kiedy tylko wyjdę z domu.Nie umiem sobie z tym poradzić. :roll: :cry: :cry: :cry:

Nigdy nie myślałam o tym co będzie kiedy Trusi [*] zabraknie na widoku.Wiedziałam że kiedyś to nastąpi ,ale liczyłam że będzie to jakoś....normalnie.Nie w takich okolicznościach. :cry: Nie w ten sposób. :cry: Że zabiorę ją kiedy przyjdzie pora jak Honoratkę [*]czy inne kotki ze stada, które zabrałam ,aby mogły odejść w spokoju.Że oswoję się z myślą o jej braku .....

Ja przepraszam że tyle o tym pisze ale...jest mi tak ciężko.Tak bardzo ciężko...... :cry: :cry: :cry:
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31688
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie cze 02, 2013 13:40 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

Od dobrych kilku lat miałam zakodowane, że najpierw trzeba iść do Trusi [*].Kiedy byłam chora albo żle się czułam i Mąż akurat był w domu, mówił nie raz nie wstawaj , poleż trochę, odpocznij chociaż raz.Zawsze Mu mówiłam że przecież "trzeba iść do Trusi [*].Wczoraj pół dnia unikałam małej z dołu.Czasem ze mną chodzi w krótkie trasy.Czasem ją zabieram kiedy sie nudzi.Bardzo często jednak prawie codziennie zwłaszcza wiosną i latem chodziła ze mną do Trusi[*].No i natknęłam sie na nią wczoraj.Przyszła zapukała i mnie pyta "kiedy idziemy na druga stronę"?Te pytanie tak mnie jakoś zabolało,bo już czułam że o to zapyta , że nie wytrzymałam i powiedziałam " a po co"? I ona mi na to "no do Trusi [*].Powiedziałam że "nie ma już Trusi [*] zabił ją samochód.Zamknęłam dzwi i znowu sie rozryczałam.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31688
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie cze 02, 2013 14:49 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

iza71koty pisze:Od wielu dni mamy deszczową pogodę.Ostatnie dni typowo ulewne i burzowe.To komplikuje mi wiele spraw.Kanał na mojej działce podobnie jak na Lotnisku też jest wylany.Nie wszystkie koty przychodzą.Fakt komplikuje mi to że nie mam prądu na działce i prawdopodobnie żadnych szans na uregulowanie tego rachunku w tym miesiącu.Potrzebuje tego prądu jak cholera, bo jestem tam w nocy ale jednocześnie zdaje sobie sprawe że ten rachunek jest wysoki, bo to rachunek za dogrzewanie grzejnikiem zimą.Podczas wysokich mrozów i śnieżyc spalam tam przez 2 tygodnie, bo nie miałam sil wrócić do domu nocą.Wracałam rano ale grzejnik chodził wtedy w nocy non stop w kuchni.W pokoju grzałam gazem.Nawet boje sie pojechać i zapytać ile ten rachunek wynosi.Przez to wszystko nie moglismy użyc kosiarki.A mamy tylko taka na prąd.Działka zarosła.Ostatnio kiedy Maż był w domu pożyczyliśmy na 3 dni kose spalinowa.Ale co z tego jak ciagle padało.Kilka dni temu dostałam pismo z Zarzadu.Mam uporzadkować działke.Jak?kiedy?Jak bez pomocy Męża i sprzętu i przy takiej pogodzie.Kiedy mi przysłali to pismo aż usiadłam z niemocy.Ja juz ledwo wyrabiam fizycznie a tutaj jeszcze cos takiego.

W tamtym roku też robilismy dopiero w czerwcu i nie było takiego problemu.


jak pomyślę, że wystarczyłaby nawet tylko jedna aukcja charytatywna dla Izy i jej kotów...
taka z 1000 cegiełek po 2 zł i to by była ogromna pomoc - jak to zrobić ??? kto może pomóc ???

pomyślcie czy gdzieś jest fundacja która może wystawiać takie aukcje
a potem np. wysyłać Izie karmę nie pieniądze

jak możemy pomóc ??? każda wpłata dla Izy jest bezcenna
jeśli Ktoś chciałby pomóc piszcie do Izy na pw (prywatną wiadomość) z prośbą o jej numer konta

Obrazek Obrazek Obrazek

wibryska

Avatar użytkownika
 
Posty: 12336
Od: Nie gru 17, 2006 18:41
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 03, 2013 0:02 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

iza71koty pisze:Dzisiaj już nie mogę.Sił mi brakuje.Jutro Wam napisze o tym co przypuszcza Wetka, co myśle ja, czego się dowiedziałam i nie dowiedziałam.Rozmawiałam tutaj jeszcze z kilkoma osobami.Chciałam się dowiedzieć...czegokolwiek.

Dobranoc.


Jutro Kochani.Nie dam już rady.Przepraszam.Wróciłam pół godziny temu.Po drodze stanęłam przy krzaczku Trusi [*].W domu szybko przeleciałam pobieżnie kuwety, bo sprzątałam w ciągu dnia.Musze cokolwiek zjeść i się położyć.Dwie noce nie spałam.Bardzo wieje.Nie wiem czy Rybacy popłyną.Ale jeśli tak, muszę być tam sporo wcześniej.Przedostatnio dziad ukradł mi pół skrzynki ryby.Mijałam go jak szedł z reklamówkami.Byłam zła jak nie wiem że odebrał kotom jedzenie.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31688
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon cze 03, 2013 10:29 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

Nie dostałam ryby.Musze kupić korpusy.Wiało za mocno.Będzie teraz przez jakiś czas kłopot z ryba bo jest ogólnie mało i Rybacy będą pływać nie 3 ale 2 razy w tygodniu.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31688
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon cze 03, 2013 11:07 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

Gnój cholerny gnój!!!!! :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:


Żeby mu los odpłacił za to co zrobił i robi. :evil: Poszczuł Trusie [*] psem.To podejrzewałam ale chciałam mieć opinie Wetki i jeszcze mieć czas żeby poobserwować i popytać ludzi .

Wetka od razu powiedziała ze takie rany zadało zwierzę.Miałam do wyboru spekulacje - pies, dzik- lis.Gdyby zrobił to lis to nie zostawił by kota w takim stanie tylko go po prostu zagryzł.Poza tym lis atakuje gardłowo.

Dziki w tym terenie są od kilku lat.Teoretycznie jakaś karmiąca locha mogłaby to zrobić tylko po co skoro one przychodziły po żarcie.A żarcie było tam zawsze.

Widziałam tego dziada z psem kiedy wychodziłam w czwartek karmic około 22.30 koty w miescie.Był w poblizu miejsca karmienia Trusi[*].Łazil jakby po krzakach.Poniewaz Trusia[*] zjadla pół godziny wcześniej, miałam nadzieję ze zdażyla sie oddalić i schować widzac ze idzie facet z psem.Tuz obok była ogrodzona działka.Kotka tam często przesiadywała.Znała tego psa, wiedziała ze jest niebezpieczny.Zawsze sie zdążyła ukryć.Ale nie tym razem.......

Wtedy właśnie juz nie widziałam Trusi ani przed wyjsciem do miasta ani po powrocie z niego a jak juz pisałam dostawała wtedy ostatnia porcje jedzenia.Nie poszłam tam żeby patrzec dlaczego jej nie ma.Nie poszłam bo padało, ja musiałam jeszcze jechać na działke i domniemałam ze skoro dostała juz 3 razy posilek i pada to byc może sama odeszła z tego miejsca.

Teraz jestem przekonana ze właśnie wtedy to musiało sie stać.Nie raz goniłam dziada zeby mi nie chodzil w miejscu gdzie karmie koty.Ma obok duzo innego terenu.Ale on szedł tam, specjalnie tam.Zwykle wtedy kiedy nie widziałam.Jak na złość.

Widziałam jak duzo luzuje smycz i nią trzesie tak jakby prowokował psa do ataku.Kilka razy miałam z nim scysje.Potem zaczał chodzic dalej ale kilka razy go przyłapałam właśnie tam, kiedy szłam np.wyrzucic śmieci lub jechałam na działke.

Ten pies był kiedyś normalny.To wielki pies.Silny wysoki, nawet nie wiem jaka rasa.Ale wiem ze dziad miał jeszcze wczesniej psa mysliwskiego.I to prawdopodobnie jego pies odgryzł łapke i ogon Mamie Trusi [*].Wtedy z tamtym psem chodzil często jego syn i sama widziałam kilka razy jak zaatakował na smyczy juz kaleką kotkę.

Ten pies obecny pies,zanim do niego trafił byl bezdomny.Kamiłam go zimą prawie 2 tygodnie.Był wychudzony.Czekał aż nakarmie koty i nawet do nich nie podszedł tylko czekał na swoja porcję.Specjalnie mu wtedy gotowałam osobno korpusy w całości.

Dziad przygarnał psa i zrobil z niego potwora.Ten pies tak sie rzuca do ludzi i kotów kiedy z nim wychodzi ze aż sie dławi na smyczy.Oczywiście chodzi bez kagańca.
Mnie kilka razy zaatakował ze aż sie bałam przejechać rowerem.

Podczas ostatniej scysji zapytałam co zrobil z tym psem że jest tak agresywny?To byl zupełnie inny pies.Dlaczego kiedy wychodzi z jego zona jest potulny i spokojny a kiedy wychodzi z nim to jest jak szatan?Co zrobi kiedy pies zaatakuje i pogryzie dziecko?

Wiecie co mi odpowiedział? "Ze on sie o to nie martwi bo jest ubezpieczony."


Krew mnie zalewa.W piatek sama do niego podeszłam jak gdyby nigdy nic.Wychodził z psem.Akurat wtedy kiedy szłam karmić.Widzę ze te pory jakos tak sie nakładaja.Podeszłam i pytam o kotkę.Powiedziałam o ranach, o tym że mam opinie Weta, ze moze kiedy wyprowadzał psa cos sie stało?Ze moze mu za duzo popuścił smycz i pies zaatakował?Chciałam to obrócic na rzecz nieszczęśliwego wypadku nie oskarżajac go o nic, bo w ten sposób niczego bym sie nie dowiedziała.Nie powiedziałam też o tym ze w czwartek go widziałam o póżnej porze w zaroślach.

Powiedział że chodzi z psem dalej.Ze pies jest na smyczy i że nic nie widział.Ze widział w piatek wieczorem kotkę pod samochodem.Od razu wiedział o jaka kotke chodzi. :roll: :evil:

Dzisiaj kiedy wracalam od Rybakow stał dokładnie w miejscu karmienia Trusi [*] w jej krzaczkach.Pies miał bardzo długo popuszczona smycz.Stał tam dosyc długo trzepiąc ta smyczą prowokując do ataku, póki mnie nie zauwazył po przeciwnej stronie.

Za kilka minut byłam u niego pod dzwiami.Nie otworzyl mi bo wyszedł.Pojechał do roboty.To taksówkarz.

Jestem pewna ze to jego pies za jego sprawą poranil śmiertelnie kotke.Poranił do tego stopnia ze nawet gdyby nie dobił jej ten cholerny samochód to i tak była nie do uratowania.

Nie mam z nim o czym gadać.Kłamie.Tak samo jak mnie okłamał 2 dni temu.Pojde dzisiaj do jego zony i jej powiem co mysle i co zrobie jeśli jeszcze jakikolwiek kot zostanie zaatakowany.


Rozmawiałam z jego sąsiadami.Poszłam do tych co też maja kota.Widzieli z okna i słyszeli jak szczuł ich kota i mówił "bierz".Mają kota wychodzącego.Potwierdzają to samo.Boja sie psa bo atakuje kiedy wychodzi z tym gnojem.Kiedy wychodzi z baba jest zupełnie innym psem.

Dwa lata temu przestałam mu mówić dzień dobry po tym jak go przyłapałam kiedy szczuł Bubę[*]
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31688
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon cze 03, 2013 11:19 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

Wiedzą sąsiedzi.I dobrze.Chłopak powiedział że jeśli coś stanie się ich kotu to skopie dziada.Prawie się popłakał jak mu powiedziałam, co pies zrobił Trusi[*].Znał tą kotę.Często ją widywał.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31688
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon cze 03, 2013 11:22 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

Mogę teraz domniemywać że dziad upatrzył sobie Trusię[*] już dawno.Czekał tylko na odpowiedni moment i pewnie ucieszył go fakt kiedy w końcu dopełnił dzieła. :evil: Że ziemia nosi takich parszywców!!!! :evil: :evil: :evil:
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31688
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon cze 03, 2013 11:30 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

Słoneczko....moje Kochane.Przepraszam Cię że świat jest pełen bydlaków!

Obrazek


Tak mi przykro.Tak boli........ :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31688
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon cze 03, 2013 11:33 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

Niestety ku...wa nosi :evil:
Iza jeśli masz szansę przyłapać go i zrobić zdjęcia, to już byłby jakiś dowód.Jeśli sąsiedzi widzą co się dzieję, tzn , że masz już świadków, że palant uczy agresji.
Zgłaszać do straży miejskiej, że pies jest niebezpieczny, atakuje ludzi, chodzi bez kagańca, że właściciel na prośby nie reaguje itp.
Monitować tak długo, aż pojawia się pozytywne skutki.Do bólu. Wiem, że to pracochłonne ale coś musicie zrobić.
Na chwile obecną nie mam niestety innych pomysłów :(

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Pon cze 03, 2013 11:40 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

Ale czego zdjęcia Wiora?Musiałabym go złapać na kolejnym zabójstwie kota.Jest cwany.Chodzi póżnym wieczorem, kiedy większość ludzi albo śpi albo juz na nic nie zwraca uwagi.Ja też w tym czasie wychodziłam do kotów w mieście.Nie raz tam poszłam i go przepędzilam dalej.Ale nie mogę za każdym razem, bo to nie teren prywatny.
W tej chwili można jedynie zgłosić że pies chodzi bez kagańca.Bo na smyczy jest ale co z tego kiedy ta smycz jest popuszczana ile wlezie.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31688
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], nfd, Patrykpoz, puszatek, włóczka i 143 gości