lidka02 pisze:puszatek pisze:niemożebyć

na kogo ?
Na nas

Lidzia bo ukatrupię za szerzenie zamętu
Teraz już jestem, ale byłam na rozjazdach rodzinnych, a przed wyjazdem źle się czułam ( przeziębiłam się i dosłownie chodziłam z rolką papieru i z torebką do wyrzucania tego papieru ) tak mi się lało z nosa

Myślałam, ze nie dam rady pojechać, ale jakoś się udało. Zwierzakami zajął się syn z synową, bo jechaliśmy na noc. Ania też była wyjechana.
A z Gajka to ja już nie wiem co robić i co mam pisać jak sobie nie radzę. Sama się martwię, to wystarczy.Jestem zarejestrowana z nią na 14.06. na biorezonans w W-wie, 3 tyg. przed wizytą nie może dostać sterydu. Pojechałabym wcześniej ale nie uprzedziłam wetki, u której byłam i ta jej dała steryd o 5 dniowym działaniu. Gaja teraz chodzi i w skarpetkach i w kołnierzu bo ściąga sobie te skarpetki i wylizuje do krwi te stawy skokowe. Już nie wiem czym smarować czy nie smarować żeby to się zagoiło
Ale nawet jak się zagoi, a ona nie zostawi tego w spokoju to d... blada. Wetka podejrzewała, że jak zaczęła wychodzić na dwór to coś ją podrażniało i dlatego zaczęła wylizywać. No to teraz już nie wychodzi.
Zeskrobiny wykazały grzyby pleśniowe. Dostała Fungiderm do psikania całego ciała. Jak ja mam jej całe ciało wypsikać, jak ona ma takie długie kudły? Wetka chciała ją ogolić, ale jak na takie zimnisko? Nie zgodziłam się , ale teraz chyba pojadę do niej żeby obciąć te klajtry bo na samą sierść ta buteleczka 32,00 to starczy na dwa razy
Była już dwa razy wypsikana ( wetka tak miała nadzieję , że ten świąd to może te grzyby? Ale jakoś nadal chyba te stawy skokowe swędzą skoro je liże.
Mam doła. Po to mi Lidka ja oddała, żeby miała lepiej a na razie to nic lepiej nie jest. W tym kołnierzu jest taka nieszczęśliwa. Jak zdejmę jej ten kołnierz do jedzenia to później jak chcę założyć to biedna ucieka. Przed skarpetkami tak kuli łapki, że sama nie daję rady jej założyć. Nic tylko usiąść z nią razem i płakać. Jak ten biorezonans nic nie da to nie wiem co dalej
