Dziękuję Wam bardzo za ciepłe słowa
Wczoraj padałam i o 9-ej już spałam, za to o 4-ej już nie było mowy o spaniu ....
Tinusia w piątek po południu – nic nie zapowiadało pogorszenia … jadła sama, piła, spała, spacerowała, wylegiwała się na słoneczku na balkonie …



Wczoraj rano nie przyszła do jedzenia. Zaniosłam jej miseczkę i trochę zjadła. Po jakimś czasie, gdy zaczęłam
cykac jej fotki coś mi się nie spodobało w jej wyglądzie,
zauważyłam, że ciężko oddycha

a wet dopiero czynny od 10-ej

nie lubię długich weekendów …
Siedziałam przy niej i nie wiedziałam co ma robić, nie pamiętam kiedy chciało mi się ryczeć z niemocy …



U weta byliśmy pierwsi … i co z tego … długi week – nie ma kto zrobic usg w celu zlokalizowania płynu w opłucnej, aby móc ją odbarczyć – tylko to mogłoby jej ulżyc, ale zapewne nie wyleczyc …
Niby miałam tego swiadomość, ale gdy kolejne kliniki wet w stolicy kraju nie miały weta od usg, bo … długi week, stałam się bardzo niemiła … i tyle mojego …
Wściekłość, bezradność, rozpacz …
Kiedy wydzwaniałam po wetach, mąż zrobił ostatnie zdjęcie Tinusi .... było bardzo źle

Gdy drugi raz przyjechalismy do naszej kliniki, wpadłam tam jak burza gradowa … nikt nic nie mówił, nikt nie protestował (ludzi dużo), że bez kolejki … i słusznie – nie nadawałam się do żadnych dyskusji …
Dobrze, że wetka była rzeczowa, porozmawiała spokojnie, zaproponowała opiekę nad Tinusią (inkubator), informowała co robi, aby jej ulżyć, RTG ... kotka coraz gorzej … pożegnałam się z Tinusią ....
Wrócilismy do domu, mogłam sobie popłakać ile chciałam …..
A teraz musiałam to jeszcze „wywalić” z siebie, kolejny raz ….
Wiem, wiem, że dla Tinusi nie było ratunku
kroplówki, które musiała dostawać, aby "zbić" mocznik, zwiększały ilość płynu w opłucnej ...
bez kroplówek - mocznik nie obniżyłby się ...
w końcu znalazłaby się przyczyna zbierania wody w opłucnej ...
Myślałam, że przy tylu futerkach brak jednego nie będzie tak bolał …. g… prawda ….
