7 mordek potrzebujeDS.Serek i Samanta w domu:)Warszawa

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Czw maja 30, 2013 7:12 Re: kochająca buraska u mnie:( kocie dzieci bardzo chore

nieustające :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*),Belcia(*),Krzysiek!(*),Czunia(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35653
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Czw maja 30, 2013 12:38 Re: kochająca buraska u mnie:( kocie dzieci bardzo chore

jestesmy po nocy pelnej braku oddechów. Zatkane nosy u dwójki malych. myslałam ,że czarna się udusi. Jest w miarę. Jeden chłopaczek oddycha z ciężkim glutem ale oddycha. Leki zaczęły chyba działac.
Nie jedzą same ale na szczęście tylko rudasek z ogromnym glutem kłoći się przy jedzeniu. Nie ma jak jeść i oddychac jednocześnie. Podaję mu powolutku zasypiam nad nim.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Czw maja 30, 2013 18:36 Re: kochająca buraska u mnie:( kocie dzieci bardzo chore

Asiu, nic mądrego nie napiszę.Wiem jak ciężko.

Maluszkom można zakropić 2 x dziennie Otrivinem dla dzieci noski by udrożnić. Pomaga.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56071
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Czw maja 30, 2013 21:35 Re: kochająca buraska u mnie:( kocie dzieci bardzo chore

Już trochę lepiej. Oddychają z ze świstem ale oddychają. Płuca wydaja się byc czyste. Mleczko z conwem pochłaniaja juz spokojniej. Nawet probowaly podejśc do royala dla maluchów. To co mnie zstanawia to fakt , że wysypanych przeze mnie chrupków ubywa 8) :D Nie duzo ale jeden przynajmniej je samodzielnie. To dzikuski jeszcze choć nie grożne :D i jak wchodzę do nich to zamieraja w pozycjach bez ruchu jak w tej dzięciecej zabawie Baba jaga patrzy. Stąd nie wiem, ktory odkrył chrupki i je podjada.

Łowy były do niczego. Mama TRi była ale sama. Obserwowala nas. W jednej z alejek piwnicznych odkryłysmy świeża mala kupke . To daje nadzieję że piate dziecie z miotu żyje tylko jest przeniesione i ukryte. Oby choc prawda może byc brutalna . Nawet jeśli zyje , to szanse na to że poradzi sobie są niewielkie. Na pewno jest chore i potrzebuje pomocy.
uczulę dozorczyni niech patrzy i szuka. Jutro tez będe w piwnicy. Dzis zaraz tez polecę i sprawdzę. Cięzko myslec , że maly odchodzi bez pomocy.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Czw maja 30, 2013 22:49 Re: kochająca buraska u mnie:( kocie dzieci bardzo chore

mama tri była sama .

cisza i tak wygląda jakby maluszka nie było

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Pt maja 31, 2013 7:51 Re: kochająca buraska u mnie:( kocie dzieci bardzo chore

asia2 pisze:mama tri była sama .

cisza i tak wygląda jakby maluszka nie było


może być jeszcze tak, ze matka po stracie reszty dzieci temu kazała się jemu chowac i nie wychodzic gdy jej nie ma. Dlatego go nie widzisz. Oby to była ta przyczyna. :ok: :ok: :ok:

za zdrowie pozostałych :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*),Belcia(*),Krzysiek!(*),Czunia(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35653
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt maja 31, 2013 19:16 Re: kochająca buraska u mnie:( kocie dzieci bardzo chore

Byłyśmy z Izą w piwnicy. Przetrzepałyśmy komórki wzrokowo i nie tylko ale kociaka nie było. TRi równiez wylazła gdzieś. Pusto.

Maluszki zupełnie ok. Ładnie zdrowieją. Dwa juz mogą jeść samodzielnie. Tylko jeden z rudasków ma jeszcze glutki i odmawia jedzenia.

Malutka Marzenka to perszing (nie wiem jak to napisać:))) . W tempie błyskawicznym wyjada żarło z misek wspóllokatorek a te ze zdziwieniem obserwują akcję.
Madlen ma lekką biegunkę i jakaś bidna jest. Obawiam się, że nadszedł juz czas aby była wreszcie sama ze swoim czlowiekiem a nie w tym kocim balaganie. Zrobiłam jej nowe ogłoszenia. Będzie ciężko ale może...

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Pt maja 31, 2013 19:38 Re: kochająca buraska u mnie:( kocie dzieci bardzo chore

A oto perszing :D :D :D :1luvu: :1luvu: :1luvu:
zdjęcia pewnie już nieaktualne, ale czas pokazac panienkę :1luvu:

Obrazek Obrazek ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*),Belcia(*),Krzysiek!(*),Czunia(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35653
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt maja 31, 2013 19:41 Re: kochająca buraska u mnie:( kocie dzieci bardzo chore

Smutna Madlenka stęskniona swojego człowieka....

Obrazek

I rozpieszczony do granic możliwości przez ds Joneesy

Obrazek
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*),Belcia(*),Krzysiek!(*),Czunia(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35653
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt maja 31, 2013 20:04 Re: kochająca buraska u mnie:( kocie dzieci bardzo chore

rudy wuj Jonesy pozdrawia siostrzeńców i siostrzeniczkę. jeśli jutro będzie ładnie pojadę z pańcią na wieś i będę sie wspinał po wierzbie oraz będę nurkował w wielkiej kępie paproci. a może nawet złapię mysz w waszej intencji.
zdrowiejcie, maluchy, bo domy stałe na was gdzieś czekają; musicie ładnie jeść, rosnąć.
Kot w dom, Bóg w dom.

foksal

 
Posty: 124
Od: Śro cze 02, 2010 9:44

Post » Pt maja 31, 2013 20:53 Re: kochająca buraska u mnie:( kocie dzieci bardzo chore

Witam Cię Asiu :D
sorki, że tak marnie na maile odpowiadam ale czasu mam jak na lekarstwo (dla maluchów:))

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Pt maja 31, 2013 20:56 Re: kochająca buraska u mnie:( kocie dzieci bardzo chore

Marzenia11 pisze:A oto perszing :D :D :D :1luvu: :1luvu: :1luvu:
zdjęcia pewnie już nieaktualne, ale czas pokazac panienkę :1luvu:

Obrazek Obrazek ObrazekObrazekObrazek


dość dobrze widać jak zniekształconą buzię miala Marzenka. teraz jest juz prawie normalnie i wciąz przemywam i smaruję. Teraz jest większa i piękniejsza:)

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Sob cze 01, 2013 10:59 Re: kochająca buraska u mnie:( kocie dzieci bardzo chore

dacie radę :ok:
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Sob cze 01, 2013 20:14 Re: kochająca buraska u mnie:( kocie dzieci bardzo chore

nic nie szkodzi. tylko tak sobie mysle, że teraz lepiej by bylo dawć im surowego kurczaka. w końcu to sto procent mięsa w mięsie, a saszetki to za przeproszeniem gówienko w ładnym papierku, maks pięc procent mięsa, reszta soja i Bóg wie co.
obstawiam, że po surowym będą szybciej zdrowiec.
przy okazji, co nowego na linii frontu?
Kot w dom, Bóg w dom.

foksal

 
Posty: 124
Od: Śro cze 02, 2010 9:44

Post » Sob cze 01, 2013 21:36 Re: kochająca buraska u mnie:( kocie dzieci bardzo chore

foksal pisze:nic nie szkodzi. tylko tak sobie mysle, że teraz lepiej by bylo dawć im surowego kurczaka. w końcu to sto procent mięsa w mięsie, a saszetki to za przeproszeniem gówienko w ładnym papierku, maks pięc procent mięsa, reszta soja i Bóg wie co.
obstawiam, że po surowym będą szybciej zdrowiec.
przy okazji, co nowego na linii frontu?


a to muszę Cię pocieszyć bo maluchy wcinaja już surowiznę i gotowane.

Ale dodam jeszcze, że jak dostają ode mnie karmę gotową to więcej jest mięsa w mięsie niż kilka procent. Mam czyste sumienie :D :D

Maluszki niby lepiej ale dzis lekka gorączka . Nie obeszlo się bez tolfiny. W poniedzialek będą u weta i określi on plan działania.

Marzenka zdrowieje (tfu, tfu) w tempie błyskawicy.

Madlenka ma trzecią powiekę. Zakładam stres z powodu wielkości stada , w którym się znalazła. Na drugim miejscu obstawiam tęsknotę do Swojego Człeka a w tym widzę również rolę mojej córy, która wyjechała na kilka dni.
Też pojedzie do wet na wszelki wypadek bo oprócz nie wiadomego pochodzenia problemów ma jeszcze lekką biegunkę, która nie reaguje ani na smectę ani na nifuroksazyt.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 411 gości