Kurczę, biedna Skarpetka.
Ne dam rady. Psychicznie nie dam rady zadomowić teraz kota, który może drogi do mnie nie przetrzymać. Rozpadłabym się całkiem, a tak jakoś się trzymam siłą rozpędu i na antydepresancie.
To jest Wiewióra:

Po kocim katarze ma błonę na jednym oczku, więc jest "wybrakowana". Wybrakowana na tyle, że jeśli niedługo domu nie znajdzie, to będzie musiała wrócić na ulicę. Na razie jest w leczniczy. Już zdrowa. Cudna, miziasta, przylepna. Za młoda!!! Ma dopiero koło 7 miesięcy.

Jutro idę do lecznicy z Ciachem. Jak się pokochają, to będę myśleć.
Bo się siostrunia z psią do mnie lada tydzień wprowadzi. Nie będziemy wydawać majątku na wynajmowanie przez nią mieszkania. Może się nie pozabijamy.