Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob maja 25, 2013 12:30 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Za każdy kolejny dzień z Tygryniem i jago "ma-ma" :ok: :ok: :ok:

Magnolii tak zasmakowała w tych taste of wild Rocky Mountain Feline, ze potrafi zostawić z łyżkę mokrego, pożreć chrupki, których już nawet nie zwilżam i rzucam do osobnej miski (maleńkie, ale gryzie - może dlatego, że nie są upiornie twarde) i dopiero ewentualnie dojeść mokre. W kuwecie idealnie po nich (po orijenie i acanie też było, ale je muszę zwilżać, bo jej za suche i za twarde).

Dzisiaj byłam kupić trochę kwiatów w pobliskim ogrodnictwie i dopadła mnie mała miziasta kicia - biało-buraskowo-karmelowa w łaty (fotki później ściągnę z tel. mamy) - już w tym roku właścicielom przez płot podrzucono 4 koty typowo z domu (widać po zachowaniu) - pozostałym wystarczy micha i kilka głasków na dobę (właściciele ze swojej kieszeni karmią), ale maleńka miziasta do bólu: od razu się do mnie przykleiła. Widać, że młodziutka i potwornie chuda. Zrobię jej kilka ogłoszeń, ale... teraz na rynku jest dużo malutkich kociąt, więc czarno to widzę, a do tego nie jest odrobaczona czy zaszczepiona, a nawet nie wiadomo czy po sterylce (ale albo jeszcze nie miała rui, albo jednak sterylizowana sądząc po zachowaniu - gadałam z kobietą trochę: niestety chwilowo jestem spłukana, więc nie zainwestuję w USG u weta, żeby im pomóc, a oni i tak sporo wydają na ciągłe utrzymanie 4 kotów plus inne, które bywają na michę jak zimno), więc dopiero mało chodliwy przypadek. Trochę ograbiłam spiżarnię Magnolii (no i kurakowe saszetki też się przydadzą) z mokrego i suchego, żeby choć odrobinę pomóc: zawsze to trochę koty na dobrym podgonią (wiadomo, że kupują bezdomniakom takie, a nie inne - dobrze, że w ogóle inwestują w ratowanie ofiar czyjejś nieodpowiedzialności). Ta kocinka to pół Magnolii - taka chuda niteczka... i drobniutka: skórka i kosteczki, ale wygląda na zdrową tylko koszmarnie spragnioną człowieka. Żeby ta moja Pani nie była tak dominująca, to może bym zaryzykowała, ale od razu małej łomot spuści... a tamci mają w domu psy i niestety gonią każdego kociaka, więc zostaje mieszkanie pomiędzy szklarniami: lepsze niż nic czy kiepski schron (choć w Mysłowicach "kiepski" to mało powiedziane), ale to klasyczny kanapowy miziak i klei się do każdego, a lekkie głaski między uszkami od razu włączają traktora, dlatego bardzo by się jej przydał domek. Cholerni bezmyślni ludzie: zabierają do domu z natury, a później na ulicę albo komuś do ogrodu i uważają, że są OK, bo przecież "kot sobie poradzi" :evil: :evil: :evil:
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Sob maja 25, 2013 15:50 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

To ta mała znajdka opisana powyżej (tutaj wygląda nieźle, ale na żywo to masakra jaka chuda, szczególnie z góry jak się spojrzy):
Obrazek Obrazek

Muszę pomyśleć nad dobrym ogłoszeniem - na pewno nie będzie tak chwytające za serce jak przetrącone kręgosłupy, połamane kości, nowotwory, niewydolne nerki czy coś, ale... może ktoś będzie chciał kotka, który wygląda na zdrowego (nie cieknie z nosa czy oczek, apetycik ma, biega i miziasty - jak byłam z żarełkiem, to ganiała jakieś robale), a "tylko" człowieka potrzebuje, bo dołączył do kolekcji wyrzuconych jak przedmiot :-( dobrze, że choć tam ma ludzi, którzy lubią kociaki i żadnego bez pomocy nie zostawiają (a im się też jakoś szczególnie nie przelewa - od lat ciężko pracują przy roślinach, ale z kotami się podzielą); pewnie dlatego im tak podrzucają, bo wiedzą, że kot z głodu nie umrze... i miej tu człowieku dobre serce, to od razu jakaś łajza wykorzysta :evil:


A tak Magnolia spędza dzisiaj drugą połowę dnia (rano spała na oknie, bo się lekko przebijało słońce, ale nie ma po nim już śladu - tylko chmury, deszcz i wiatr - generalnie ohyda):
Obrazek
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Sob maja 25, 2013 17:55 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

oto moja przygoda dnia, pojechałam nakarmić kotkę, maluchy całe mokre od deszczu, wtulone w siebie, dramat,
szybka akcja, mam je u siebie, 2 kotki są słabe, nie pobierają ze strzykawki
domki są zaklepane, więc tylko kwestia odchowania...
cyrk, emocje, łeb mi pęka

Animus

 
Posty: 1659
Od: Nie wrz 30, 2012 18:12
Lokalizacja: Mazury

Post » Sob maja 25, 2013 17:56 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Tak to jest, że koty zawsze wiedzą do kogo podejść, aby zostać wygłaskanym i nakarmionym. Ciekawe czy widzą naszą aurę, czy jakoś inaczej to czują ;-) Zgadzam się, że ciężko jest znaleźć domek dla zdrowego kota i nie małego, ale może cud się wydarzy. Trzymam kciuki :ok:

Dostałam właśnie wyniki qupki Tofika i: "Toffik ma toksokaroze. Ma w kale pasożyty, które warunkują zmiany w jego krwi – czyli podwyższony poziom fosforu, obniżony lub niski poziom wapnia, zaburzenia na linii albuminy – globuliny. Musimy porządnie odrobaczyć jego i Monę (+Kajtka), co najprawdopodobniej spowoduje wyrównanie wyników krwi. Musi zgłosić się Pani do nas po leki i plan odrobaczenia oraz sposób postępowania z otoczeniem, żeby przerwać linię zarażania się kotów na nowo. " także to jednak nie tasiemiec ;-) muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona z wetów ;-)

Jeszcze nie wiem co wyszło z tych zeskrobin Mony, fajnie jakby też postawili jakąś diagnozę, bo na razie tylko te czerwone dziąsła i wezły chłonne powiększone.

Dzwoniłam do lecznicy i u Emirka wszytko ok, zdrowieje nam chłopak ;-) jutro po niego jadę ok 11:00. :ok: i zacznie zdrowieć znacznie szybciej :piwa:

Grażynka, tak pomyślałam, że ty chyba musisz zmienić telefon kontaktowy do chipa Magnolki, bo w schronie zapisali sobie mój.

Podrawiam was cieplutko, bo u nas zimno...brrr.... koty cały dzień śpią za wyjątkiem Mony, która spaceruje wokół domu.

fifi2005

 
Posty: 335
Od: Nie sie 26, 2012 18:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 25, 2013 17:59 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Animus pisze:oto moja przygoda dnia, pojechałam nakarmić kotkę, maluchy całe mokre od deszczu, wtulone w siebie, dramat, szybka akcja, mam je u siebie, 2 kotki są słabe, nie pobierają ze strzykawki
domki są zaklepane, więc tylko kwestia odchowania...cyrk, emocje, łeb mi pęka

Dramat!!!! :( miały szczęście, że trafiły w dobre ręce! :1luvu:

fifi2005

 
Posty: 335
Od: Nie sie 26, 2012 18:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 25, 2013 18:31 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

fifi2005 pisze:Grażynka, tak pomyślałam, że ty chyba musisz zmienić telefon kontaktowy do chipa Magnolki, bo w schronie zapisali sobie mój.

Ruru prosiła mnie o dane (łącznie z nr tel. i nr dow. os.) zaraz po tym jak Magnolia do mnie dotarła, bo mówiła, że trzeba załatwić formalności, więc chyba to jest przepisane.

Toksokaroza czyli wstrętne glisty... wiesz, przy kocie wychodzącym to ciężko widzę przerywanie linii zarażania, bo wystarczy, że gdzieś z wodą do trawy przykleją się jaja, które spłynęły z psiej czy kociej kupy - po zaschnięciu nie widać, a do żołądka razem z trawą wejdzie. Dlatego właśnie nie chcę rwać Magnolii trawy na zewnątrz tylko wolę hodować. I dlatego koty wychodzące odrobacza się zwykle co 3 miesiące, a niewychodzące - co 6 (albo profilaktycznie, albo bada kał co tyle czasu i daje wg potrzeb). I konieczne jest np. przy Milbemaxie podwójnie, czyli dawka i po 11 -14 dniach druga, by tyle trwa cykl dojrzewania (to ubija tylko dorosłe, ale jak są jaja, to właśnie po tym czasie są znowu dorosłe, ale jeszcze nie złożyły jaj). Oczywiście są spot-on, tylko one krążą we krwi (fakt, że zwykle ubijąją więcej, bo niektóre działają także na stadia larwalne i łatwiej podać, ale za to filtrują się przez wątrobę 10-30 dni).

Tak, cud potrzebny, bo kocicy nawet wet nie widział i nie wiadomo nawet, czy wysterylizowana, a chuda może być też od robaków... ale chwilowo jestem na takim minusie, że nie ma opcji inwestowania do czasu kolejnego przelewu, w Mysłowicach na schron nie ma co liczyć, na jakieś organizacje też nie (nie ma ich - przynajmniej w praktyce); a trudno oczekiwać od ludzi, którzy dokarmiają podrzutki, żeby z własnej kasy wszystkie leczyli i sterylizowali/kastrowali: i tak dobrze, że dają im jakieś schronienie i jedzenie; poza tym sama nie wygram w zakresie przekonywania kogoś, że brak sterylizacji = nowe bezdomne koty. No nic - na razie zrobię ogłoszenia; dobre jedzonko /suche i mokre/ i witaminy też podrzuciłam (dla jednego kota gdzieś na 3-4 tygodnie by wystarczyło), bo ludzie nie widzą niczego złego w najtańszym z marketu, a już kolorowe reklamowane to rarytas :( no lepsze to niż nic lub jedzenie ze śmietników tudzież pochłanianie czegoś celowo zatrutego i bieganie po ruchliwej ulicy, ale do dobrze to daleko (aczkolwiek w schronie lepiej by nie jadły, a do tego kumulacja zarazków wszelkich - tyle, że w dobrych schronach choć wet, szczepienie, sterylizacja i odrobaczenie, ale za to klatki i takie tam).
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Sob maja 25, 2013 18:37 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Animus pisze:oto moja przygoda dnia, pojechałam nakarmić kotkę, maluchy całe mokre od deszczu, wtulone w siebie, dramat,
szybka akcja, mam je u siebie, 2 kotki są słabe, nie pobierają ze strzykawki
domki są zaklepane, więc tylko kwestia odchowania...
cyrk, emocje, łeb mi pęka

Mam tylko nadzieję, że jak podrosną, to nie zostaną wymienione na nowe malutkie słodkie kociątka i nie zostaną bez domu jak ta moja dzisiejsza "przygoda"; znajomemu ojca też się do warsztatu przyplątała mała koteczka - z kociątkami; też domowa - nikt nie wysterylizował, a jak małe, to wyrzucił - miziaste do bólu toto, ale jego żona ma doświadczenie z kotami (niedawno zmarła jej kotka na raka kości z przerzutami), więc teraz sterylka i mają całą rodzinkę na utrzymaniu (ale oni akurat się nimi zajmą wszystkimi dobrze i są w stanie zapewnić i dobre jedzenie, i weta... no i są daleko na uboczu, więc podrzutków tyle nie mają). Ludzie potrafią być potworami - najpierw biorą "małe kochane puchate", a jak podrośnie - i jeszcze co gorsza niesterylizowane wypuszczane zajdzie w ciążę /cóż za zaskoczenie/, to kopa w doopkę... aż się nóż w kieszeni otwiera.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Sob maja 25, 2013 18:54 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

fifi2005 pisze:
Animus pisze:oto moja przygoda dnia, pojechałam nakarmić kotkę, maluchy całe mokre od deszczu, wtulone w siebie, dramat, szybka akcja, mam je u siebie, 2 kotki są słabe, nie pobierają ze strzykawki
domki są zaklepane, więc tylko kwestia odchowania...cyrk, emocje, łeb mi pęka

Dramat!!!! :( miały szczęście, że trafiły w dobre ręce! :1luvu:


Oj tak. Żeby jeszcze ich przyszłe domki były fajne i mądre.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 25, 2013 18:58 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Problem wyrzucanych/podrzucanych/uśmiercanych zwierząt będzie istniał tak długo, jak długo nie będzie powszechnej, bezpłatnej sterylizacji zwierząt niehodowlanych.
Nie mówiąc juz o edukacji społeczeństwa :(
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie maja 26, 2013 9:10 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Zaczynam przyjmować do wiadomości, że dzień bez wywinięcia czegoś przez Magnolcię to dzień stracony.

Głaskam ją dzisiaj rano, a tam w połowie długości pleców od kręgosłupa w prawo gula o średnicy gdzieś 3-4cm i gruba na 3-5mm: panika w oczach. Gadam z mamą i myślimy: jakby to było od zastrzyku, to by wyszło wcześniej (trudno coś takiego przeoczyć), jakby był guz jakiś to skoro wyrósł od wczoraj, to za kilka godziny by już nie żyła... myślimy, kombinujemy i nagle mamę olśniło: wczoraj Magnolia sobie wymyśliła, że skoczy z oparcia krzesła do szafki - może by się udało, gdyby nie to, że po pierwsze szafka zamknięta, a po drugie - krzesło obrotowe: oczywiście wyrżnęła w szybę gablotki poniżej (na szczęście się nie pokaleczyła, bo szyby nie rozbiła) i spadła plecami (dobrze, że lekko bokiem a nie centralnie kręgosłupem) na brzeg meblościanki - no i chyba to przyczyna "guli", która jest krwiakiem; dam jej kilka dni - powinno się rozejść samo (przy lekkim masowaniu, żeby się szybciej rozeszło /bo zimne okłady robi się tylko w pierwszy dzień/ najpierw nic, a kilka sekund później jak wrzasnęła i kłapnęła zębami, to mi się masowania odechciało). Ona chyba myśli, że ma skrzydła albo co. Widać, że łapka mniej boli, bo włącza się "gdzie by tu sobie jeszcze wskoczyć".

No i zaczęła mi się odchudzać normalnie: je jak na kota 3.5-4kg; jeśli dam cokolwiek więcej, to zostawi - jakby miała jakąś miarkę w oczach albo w paszczy lub żołądku. Chyba odkryła, że z większą doopką trudniej doskoczyć, gdzie się chce (bo skacze gorzej jak przybrała). Inna rzecz, że czytałam, że jak się daje bezzbożowe karmy (mokre, suche), to tak się dzieje, że koty nie tyją, bo zjadają właśnie dokładnie tyle, ile im potrzeba, żeby dobrze funkcjonować i mieć pokryte zapotrzebowanie na białko (i to by się zgadzało - liczyłam, mierzyłam i zjada 22-24g białka dziennie, a reszty - jak wyjdzie, bo zależy z czego białko bierze). Na biologi w liceum (klasa biol-chem) kobieta z biologii nam mówiła, że organizm daje sygnał głodu nie tylko jak mu brak kalorii, ale nawet jak brak witaminy czy mikroelementu, dlatego jak się je mało wartościowe przetworzone jedzenie, to się jest wiecznie godnym i przybiera na wadze (bo organizm robi tak, że jak coś umie przerobić i zna / wie, do czego mu to potrzebne, to przerobi, a resztę pakuje w tkankę tłuszczową, gdzie są też odpady po lekach i mnóstwo innych śmieci). Może jednak coś w tym jest i Magnolia witaminami itp. się już wysyciła, wiec je tylko tyle, ile potrzeba na bieżąco. No i najlepsze: te chrupki są lepsze niż nawet serek (to znaczy jak dostanie obydwa, to zmłóci i jedno, i drugie, ale chrupki najpierw - chyba rzeczywiście tam jest białko o wysokiej biodostępności i ona to wyczuwa).

Teraz muszę "tylko" coś wymyślić, żeby zaczęła pić wodę (wiem, że na etapie odwodnienia pije, bo u Fifi duszkiem wypiła całą miskę na dzień dobry, ale tak długo to nie powinna czekać).


A jak tam u Was?
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Nie maja 26, 2013 11:02 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Czekamy na wetów. Tygryskowi od wczoraj się do kompletu przypałętał katar.
No, wiadomo, steryd odporność obniża, a kotuś albo uodparniaczy odmawiał albo je zwracał.
No to przy okazji króplóweczki z witaminami, osłuchają oprócz obmacania.
A w ogóle to teraz śmiesznie wygląda. Na nosku górze lusterka z lewej strony przykleiła mi się wczoraj "iskierka" indyczego serduszka, której jęzorkiem sięgnąć nie może, a nie dał sobie zmyć. A pod noskiem dwie ciemniejsze ścieżki od kataru... Normalnie jak nie mój kot.

Grażynko, jak przeczytałam o tym zgrubieniu w połowie kręgosłupa z boku (zanim sobie wielkość wyobraziłam), to mi włosy dęba stanęły - nerka! A później -uff, to tylko skoczność. Ja dopajam w żarciu. Ale Tygrys tylko mokre je, bo suche żołądek mu podrażnia i wymiotuje.

Kurczę, toksokaroza u Fifi. Hmm... sama nie wiem, czy bym jednak tasiemca nie wolała... :roll: A najlepiej nic.

Animus - 8O łomatko-i-córko

Fifi - Emirek już w domciu? Na wieści czekamy. :D
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie maja 26, 2013 12:14 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Haniu trzymam kciuki za Was,za Wszystko!
Czytam, ale nie mam czasu na nic, skupiam się na obrządzaniu maluchów,
mąż odsypia właśnie swój dyżur o 4 rano, martwię się, bo mają biegunkę, kurna

Animus

 
Posty: 1659
Od: Nie wrz 30, 2012 18:12
Lokalizacja: Mazury

Post » Nie maja 26, 2013 14:40 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Tak ja wiecie Emirek od godz.12 nareszcie u mnie. :ok: Droga przebiegła bez problemu, kiedy zaczynał miauczeć, błyskawicznie uciszał się kiedy z moich ust padało słowo "dom"- tak jechaliśmy do domu. :D
W progu przywitał go Tofik wąchając kontenerek, potem z lekka się zdziwił kiedy zobaczył, że nowy towarzysz tymczasowo zamieszka w pokoiku gdzie on czasem sypiał, ale nic, na razie chłopak nie jest obrażony, poleguje na naszej kanapie razem z Kajtkiem. Kajtek jeszcze się nie zorientował, że jest ktoś nowy, podobnie jak Mona, która pewnie jak się zderzy z Emirem to dopiero uświadomi sobie, że jest ktoś nowy. :mrgreen:
A Emirek wypakowany z kontenerka wszedł do mięciutkiej budki, potem za książki na dolnej półce, potem stwierdził, że cosik nie wygodnie i siedzi pod kanapą. Tak też przypuszczałam, bo każdy kot zaczynał od siedzenia po kanapą ;-)
Kiedy do niego zaglądam to traktorzy, mizia się... ma wielką ochotę wyjść, bo już zbliża się do krawędzie wersalki , ale.... jeszcze nie.... nie teraz.... :kotek: Myślę, że będzie dobrze :ok: Ja lubię koty nieśmiałe. Trzymają się bardziej domu, nie eksperymentują, nie ryzykują... a to cenne cechy, kiedy domek jest częściowo wychodzący :ok:

i chwilkę potem:
nie mam jeszcze zdjęć, bo nie to jest teraz najważniejsze, ale Emir wyszedł spod kanapy, siedział mi na kolanach, traktorzył i ugniatał. Potem miał wielką ochotę spojrzeć co jest za oknem, pewnie dawno zielonej trawki nie widział. Powyglądał przez szybę okna, posłuchał śpiewu ptaków, bo słychać je kiedy okno jest rozszczelnione, nawet motyla wypatrzył.... szczęśliwy bardzo!!!!! Właśnie siedzi na środku pokoju i się rozgląda, non stop traktorząc. Co jakiś czas jeszcze wskakuje do budki jak mu się czujnik strachu włączy, ale zaraz wychodzi. Właśnie usiadł mi przy nodze, patrzy w oczy, traktorzy i ugniata łapkami :1luvu: coś czuję.... że szybko się zaklimatyzuje i będzie z niego prawdziwy lew :kotek:

fifi2005

 
Posty: 335
Od: Nie sie 26, 2012 18:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie maja 26, 2013 14:59 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

cudowne wieści o Emirku.... :1luvu: :1luvu: pozdrawiam wszystkich walczących :ok: maluszki też :ok: :ok: :D
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21753
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie maja 26, 2013 17:37 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Bardzo się cieszę, że Emirek w domq :1luvu: teraz już będzie lepiej z dnia na dzień: ma chłopak po co żyć!

Animus, Ty to masz "szczęście" do maluchów... ale dobrze trafiły - mam nadzieję, że domki też będą miały dobre i z sercem.

Tygrynio dalej dzielny - kciuki :ok: :ok: :ok: ja smarkam od kilku dni, a już drugą noc przez przeziębienie spać nie umiem (tym razem to typowe zatoki, na które choruję od dzieciaka). Odpukać - Magnolia tak raz dziennie kichnie albo i nie, ale śpi pod kołdrą...

Biorąc pod uwagę jej miłość do szafki 90x60x40cm zrobiłam taki numer: na stelażu, jaki powstaje ze stolika pod organy elektroniczne (100x100x40cm) rozwiesiłam takie dużo frotowe coś (wielkość prześcieradła) z prześwitem z jednego boku robiącym za okno, a na takie grube plecione bawełniane coś na podłodze pod tym namiotem dałam legowisko od Słupka - wygląda na to, że Magnolia pokochała to bardziej niż szafki, bo jak tam wpełzła, to leży wniebowzięta z miną jakby w raju wylądowała i na szafki nawet nie zerka. Ma budkę jak dla rysia czy małej pumy - leży tam rozwalona na plecach i drzemie szczęśliwa... może w końcu odpuści te samobójcze skoki, bo inaczej to przez nią osiwieję niedługo.

No i znalazła sobie nową zabawę: turlanie chrupków łapką i łapanie ich paszczą jak się toczą (wystarczy wysypać z miseczki, a sama je sobie łapką rozpędza i pochłania; odkryłam to przez przypadek). A taka niby poważna stateczna dama miała być, a tu proszę: skrzyżowanie kaskadera z Piotrusiem Panem tylko w wersji ONA.

Patrzę na mój pokój i wygląda jak jedno wielkie legowisko: wszędzie pełno jej poduszek itp. - jak ja to mówię: to pokoik Magnolii, w którym pozwala mi mieszkać :twisted:
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aania i 17 gości