Florcia,złotookie czarne cudo.Już w domku z Isią!

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Czw maja 23, 2013 12:23 Re: Florcia, złotookie czarne cudo.Zamieszka z Isią.

Nie chociaż tyle, tylko wszystko jest załatwione.Będzie zdrowa i szczęśliwa.O operacji zapomni za kilka dni, zobaczysz.I będzie szalała z Florcią :lol:
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56311
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw maja 23, 2013 13:57 Re: Florcia, złotookie czarne cudo.Zamieszka z Isią.

HURRRRAAAA!!!! :1luvu:
Bardzo się na to cieszę!

Zilvana

 
Posty: 371
Od: Nie sty 20, 2013 17:33
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Czw maja 23, 2013 19:31 Re: Florcia, złotookie czarne cudo.Zamieszka z Isią.

Jak Isia?
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56311
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw maja 23, 2013 19:46 Re: Florcia, złotookie czarne cudo.Zamieszka z Isią.

Isia właśnie urodziła kupsko! Hurraa! Świat jest piękny! A ona żywa jak zawsze, pod warunkiem, że nie ma na sobie kubraka.
Jest cudownie! (Ale jazda :)
Chyba wykorzystam pomysł z rękawem zamiast tych wiązań krępowań...

Zilvana

 
Posty: 371
Od: Nie sty 20, 2013 17:33
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Czw maja 23, 2013 19:49 Re: Florcia, złotookie czarne cudo.Zamieszka z Isią.

A widzisz? I po co te nerwy? Jeżeli nie wylizuje się namiętnie, to kubraczek można zdjąć.A rękaw jest fajny, nie ciągnie tak, tylko dziury muszą być małe, szybko się rozciągają.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56311
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw maja 23, 2013 20:02 Re: Florcia, złotookie czarne cudo.Zamieszka z Isią.

No bo to cień kota jest :) Jak tu się nie denerwować? :)
Ostatnio edytowano Pt maja 24, 2013 19:42 przez Zilvana, łącznie edytowano 1 raz

Zilvana

 
Posty: 371
Od: Nie sty 20, 2013 17:33
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Pt maja 24, 2013 9:51 Re: Florcia, złotookie czarne cudo.Zamieszka z Isią.

A jak Florcia? Rozglądam się za miseczkami dla niej i zastanawiam, czy nie lepiej na początek ustawić 2 kuwety czy zostawić tę jedną... Chyba trzeba 2.

Zilvana

 
Posty: 371
Od: Nie sty 20, 2013 17:33
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Pt maja 24, 2013 19:42 Re: Florcia, złotookie czarne cudo.Zamieszka z Isią.

Czesc Zilvana ;)
Iśka to koteczka z dzialki ze Szczebrzeszyna - moja adopcja w przyspieszonym tempie.
Skad te podejrzenia i opinie koleżanek, ze wetka cos spartaczyla? Jesli wystarczylo zdjac kubraczek, zeby kotka sie od razu inaczej zachowywala, jak pisze Zilvana.
Ja polecilam dr Mostowską, bo to swietna wetka. :) Zawsze wszystko dokladnie tlumaczy. Co powiedziala podczas wizyty po sterylce w srode?

Arcana

 
Posty: 5732
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 5 >>

Post » Sob maja 25, 2013 5:35 Re: Florcia, złotookie czarne cudo.Zamieszka z Isią.

Nie było,że spartaczyła, tylko nie podała nic przeciwbólowego.Kotka czuła się fatalnie, wymieniałam maile z Zilvaną.Pisałam, że wetka polecana przez kogoś z forum.
Zilvana, lepiej dwie kuwety, bo na początku chyba trzeba je izolować i powoli przyzwyczajać do siebie.Florcia jest przyzwyczajona do obecności innego kota, Isia nie , nie wiem, jak zareaguje.Z resztą zapasowa zawsze się przydaje, gdyby kotki musiały dłużej zostać same.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56311
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob maja 25, 2013 8:03 Re: Florcia, złotookie czarne cudo.Zamieszka z Isią.

Arcana pisze:Czesc Zilvana ;)
Iśka to koteczka z dzialki ze Szczebrzeszyna - moja adopcja w przyspieszonym tempie.
Skad te podejrzenia i opinie koleżanek, ze wetka cos spartaczyla? Jesli wystarczylo zdjac kubraczek, zeby kotka sie od razu inaczej zachowywala, jak pisze Zilvana.
Ja polecilam dr Mostowską, bo to swietna wetka. :) Zawsze wszystko dokladnie tlumaczy. Co powiedziala podczas wizyty po sterylce w srode?


Przychylam się do tej opinii - ta wetka świetnie kastruje, tłumaczy wszystko tyle czasu i tak dokładnie że mimo moich licznych doświadczeń z wetami - takiej szczegółowości zaleceń i wyjaśnień jeszcze nie spotkałam.
Nigdy jeszcze nie odebrałam kotki po kastracji w tak świetnym stanie jak od niej.

Jeśli kot czuje się źle po zabiegu operacyjnym trzeba się z lekarzem jak najszybciej skontaktować - nigdy nie miałam problemu z kontaktem choćby telefonicznym, jeśli nie mogła rozmawiać w danej chwili - oddzwaniała za moment.

Mało która kotka po kastracji potrzebuje większego leczenia przeciwbólowego niż to które zapewniają leku użyte do narkozy i znieczulenia.
Jeśli tak się dzieje, że po dobie (bo one tyle działają) kotka nie czuje się dobrze - trzeba odezwać się do lekarza i powiedzieć co się dzieje - kot może być obolały i potrzebować dodatkowego leku przeciwbólowego, albo może mieć jakieś komplikacje.
Większość kotek dobę po operacji czuje się już bardzo dobrze a największy dyskomfort sprawia im kołnierz lub kubrak.
Przeciągające się złe samopoczucie bywa wynikiem nieprawidłowego metabolizowania anestetyków i w takim przypadku podanie kolejnego leku przeciwbólowego wcale kotce nie pomoże.
Jak coś jest nie tak - trzeba porozmawiać z wetem operującym.

Za dr. Mostowską i jej opiekę medyczną oraz merytoryczną oraz kontakt z właścicielem ręczę osobiście.
Nie mówiąc o ogromnej miłości do zwierząt.

Edit - poprawka.

Blue

 
Posty: 23964
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Sob maja 25, 2013 8:40 Re: Florcia, złotookie czarne cudo.Zamieszka z Isią.

Blue, dzieki za opinie.
Rozumiem, ze podejrzliwosc w stosunku do wetow to zasada na Miau, ale czasem mozna pomieszac w glowie komus niedoswiadczonemu, kto przez to przestanie ufac dobremu wetowi, a zacznie cos robic na wlasna reke lub pojdzie do gorszego weta. Lepiej z tym uwazac. Tez wymienialam maile z Zilvaną i radzilam kontakt z dr Mostowską.
Na szczescie wszystko jest dobrze, a przy okazji zapytam wetke o kastracje Isi.
Juz polecalam dr Mostowską w przypadkach, gdy inni weci chcieli usypiac kota. Ona wyciagnela za uszy do zycia. Wyprowadzila moją Murke ze stanu kosciotrupa z podejrzeniem nowotworu. Moj tymczas po godzinie od kastracji juz lazil i szukal jedzenia. Ostatnio Funia z forum tez sterylizowala u niej koteczke i jest zadowolona.
Panikowanie Zilvany swietnie rozumiem, lepsze panikowanie niz zlekcewazenie czegos po operacji ;)
Bardzo sie ciesze, ze Isia bedzie miec towarzystwo. :ok:

Arcana

 
Posty: 5732
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 5 >>

Post » Sob maja 25, 2013 9:00 Re: Florcia, złotookie czarne cudo.Zamieszka z Isią.

Też się cieszę że koteczka już wróciła do formy :)
Pewnie że pierwsza kastracja, szczególnie swojego, kota to wielkie przeżycia, obawy i czasem panika bez faktycznego powodu :)
Dlatego, tak na przyszłość - warto zawsze wziąć od weta numer telefonu i umówić się z nim na kontakt w razie jakichkolwiek wątpliwości.
To pozwala zaoszczędzić masę nerwów - a czasem bardzo się przydaje, bo bywają sytuacje nieprzewidziane i wet może uznać że jednak chce zobaczyć kota jak najszybciej.

Ja też miałam "przygodę" z dr. Mostowską.
Oddałam kotkę na kastrację, po trzech godzinach przyjeżdżam, zastaję Czarną totalnie nie wyglądającą na kota po kastracji, zupełnie, absolutnie przytomna i wkurzona - czyli normalna bo to zołza ;)

W domu ją wypuściłam ale postanowiłam zobaczyć ranę.
Brzuch ogolony a rany ani śladu....
Nic.
Oglądam, naciągam, nic.
Siedliśmy z mężem i dumamy...
Ogoliła kota i zapomniała wykastrować?
Naprawdę, sytuacja była z lekka dziwaczna :twisted: .
To było małe cięcie - ale tak perfekcyjnie zszyte że najlepszy chirurg plastyk by się nie powstydził.
Przy pomocy latarki udało nam się dopatrzeć maleńkiej niteczki ;)

Blue

 
Posty: 23964
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Sob maja 25, 2013 9:01 Re: Florcia, złotookie czarne cudo.Zamieszka z Isią.

Nie znałam nazwiska tej wetki, wiedziałam tylko, że polecana przez forumowiczkę, z czego się cieszyłam.Nigdy nie spotkałam się z tym, że kotka nie dostaje leków przeciwbólowych,jestem zdziwiona, że to nie jest konieczne. Kocury oczywiście nie.Na sterylki uważam, jedna kotka musiała być usypiana powtórnie i miała wyciągane szwy.Została tylko najgłębsza, ostatnia warstwa, ale była też opcja, że i te trzeba będzie wyciągać.Po prostu zareagowała alergicznie.Z drugą było podobnie, ale u niej szwy zdążyły się rozpuścić.Obie rude, o czym pisałam i na takie kotki zwracam szczególną uwagę.Lepiej przesadzić niż coś zaniedbać, tak uważam.Zilvana miała podlinkowany watek wetów polecanych i pisała, że ta wetka na nim jest.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56311
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob maja 25, 2013 9:23 Re: Florcia, złotookie czarne cudo.Zamieszka z Isią.

Opinie w necie tez sa
http://www.znanylekarz.pl/katarzyna-mos ... a/warszawa

Ale polecalam, kierując sie doswiadczeniami Blue i wlasnymi.
Jak pisalam, rozumiem swietnie panikowanie Zilvany, bardziej mnie zdziwily Wasze opinie, ze wetka chyba nie zasluguje na zaufanie. To moze byc groźne, gdy ktos przestanie ufac wetowi...

Arcana

 
Posty: 5732
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 5 >>

Post » Sob maja 25, 2013 9:46 Re: Florcia, złotookie czarne cudo.Zamieszka z Isią.

ewar pisze:Na sterylki uważam, jedna kotka musiała być usypiana powtórnie i miała wyciągane szwy.Została tylko najgłębsza, ostatnia warstwa, ale była też opcja, że i te trzeba będzie wyciągać.Po prostu zareagowała alergicznie.Z drugą było podobnie, ale u niej szwy zdążyły się rozpuścić.Obie rude, o czym pisałam i na takie kotki zwracam szczególną uwagę.Lepiej przesadzić niż coś zaniedbać, tak uważam.Zilvana miała podlinkowany watek wetów polecanych i pisała, że ta wetka na nim jest.


Pewnie że lepiej przesadzić z obawą niż coś zlekceważyć :)

Ale Arcana ma rację - obecnie na forum panuje duża i potencjalnie groźna moda na odsądzanie wetów od czci i wiary bez dania im nawet cienia szansy.
Właściciel kota napisze pierwszy post i od razu komentarze bardzo negatywne dla lekarza - czasem nawet bez podstawowej wiedzy na temat tego co wet zrobił a czego nie.
Lub bez wiedzy - czy było to potrzebne czy nie.

Z wszystkich kotek które przewinęły się po kastracji przez moje ręce (kotki własne i nie) o ile pamiętam, na przestrzeni lat, tylko jedna wymagała dodatkowego wsparcia przeciwbólowego bo faktycznie była obolała po operacji a lek przyniósł jej ogromną ulgę.
Innym to by się często troszkę obolałości przydało :roll:
Bo totalnie nie zważały na to że maja dziurę w brzuchu podczas skoków i biegania.
Zzszyta, nie zakażona rana dla ogromnej większości kotek w dobę po operacji nie stwarza większych dolegliwości, jest jedynie tkliwa przy dotykaniu.

Pewnie że można kota ku frajdzie właściciela - by miał poczucie zaopiekowania kota faszerować go z marszu przez tydzień antybiotykiem i lekiem przeciwbólowym (zwykle ciągając go na każdą iniekcję codziennie do gabinetu) - ale tak naprawdę korzyść z tego miałby jedynie wet (zysk) i ewentualnie właściciel (poczucie).

Młoda, zdrowa kotka kastrowana w odpowiednich warunkach, wracająca do domu pod opiekę właściciela - absolutnie czegoś takiego nie wymaga.
Dostanie antybiotyk w dniu zabiegu (albo i nie, niektórzy weci nawet go nie podają ograniczając się do odkażenia przed zszyciem wnętrza rany) i to tak naprawdę wystarcza.
Więcej robić trzeba gdyby zadziało się coś nieprzewidzianego.
I tu potrzebna jest czujność właściciela - ale nie by panikował - ale skontaktował się z lekarzem :)

Blue

 
Posty: 23964
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 11 gości