Jak się ta sprawa skończyła?
Jeżeli ktoś znajdzie fretkopodobne zwierzę z oznakami choroby (lub zachowujące się dziwnie) nigdy nie wolno łapać je w gołe ręce tylko dzwonić w odpowiednie miejsce lub do odpowiednich ludzi.
Rok temu miałam sytuację, kiedy dzwoniono po mnie bo znaleziono fretkę pod Krakowem, po przyjeździe okazało się, że to nie fretka a kuna, na dodatek ze wszystkimi objawami wścieklizny, nie wiem jakim cudem ludzie, którzy ją zamknęli w pojemniku nie zostali pogryzieni, do dziś jak sobie pomyślę jak ryzykowali to mi włosy dęba stają
