Wojtuś kaszle

już wcześniej tak mi się wydawało, ale dzisiaj jestem pewna
jak weszłam radio nie grało tylko ciszej szumiało i usłyszałam kaszlnięcie tam gdzie był Wojtuś
a potem jeszcze gdy go głaskałam, przy mnie, kaszle, charczy także gdy mruczy...
nie cały czas ale często...
napiszcie proszę co mamy robić, biedaczek

poza tym normalnie się zachowywał, spacerował po biurku, drapaku, kanapie
miseczki Oskara i Wojtusia były pełne mokrej karmy - może im nie smakowała
bo ta którą dałam dzisiaj bardzo im smakowała - taka pomarańczowa Butchers
Maja też się zajadała, dałam im całą puszkę, też trochę w fotel Wojtusiowi
a wcześniej sporo zjadł przy mnie.
Dyzio miał jeszcze mokrą karmę,
wymieniłam mu miseczkę na suchą karmę na głębszą, żeby miał więcej gdyby zgłodniał
dostał lekarstwa w tej smacznej karmie
malutko mu dałam, tak żeby tylko zakryło tabletki, powkładałam tabletki w kawałeczki karmy
ale tylko trochę zjadł, nie bardzo chciał, więc dołożyłam mu jego karmy takiej rozgniecionej i wymieszałam
ja myślę, że lepiej Dyziowej karmy mokrej nie wkładać do lodówki bo nawet z ciepłą wodą
nadal będzie według mnie za zimna, ta jego karma w witrynce się nie zsycha, można ją przemieszać,
rozgnieść żeby była świeższa jesli oczywiście zje tą z rana
słyszałam, że nie wolno trzymać otwartych puszek mięsnych (dla ludzi więc pewnie dla zwierząt też)
bo można się zatruć, trzeba przekładać zawartość otwartej puszki np. do miseczki i wtedy do lodówki
Maja dzisiaj była bardziej zainteresowana mną niż piłeczką

chodziła za mną, została obficie wygłaskana

piłeczką też się bawiła ale dużo mniej niż zwykle, za to łapała Oskarka za ogon gdy on jadł

i zauważyłam, że dzisiaj 2 razy chciała się z nim bawić i on też

Oskarek leżał na kanapie a ona na podłodze go zaczepiała i on się wywracał (chyba ze śmiechu

)
bo Oskarek bardzo przystojny jest - brunet

za to biednego Wojtusia tak wystraszyła że uciekł pod tym niskim okrągłym szklanym stolikiem
zaraz go wygłaskałam i znowu się uśmiechał

koty trochę się przestraszyły burzy - grzmotów ale nie przeszkadzało im to w jedzeniu

Dyziowi przyniosłam do budki zielony mięciutki polarowy kocyk i wyłożyłam nim wewnętrzne ściany budki,
żeby go to ogrzewało, mam nadzieję, że mu się spodoba
dzisiaj Dyzio na powitanie wyciągnął łapeczki na budce
i zrobił sobie z futerkowego daszku budki drapak

ślicznie wyglądał taki zadowolony

gdy wyjęłam budkę i kuwetę do sprzątania miał pustą klatkę i cudnie bawił się na kocykach myszką

a potem jeszcze czerwoną plastikową piłeczką

coś pięknego

piłeczkę miał w łapkach na brzuchu

tak sobie pomyślałam, że może ktoś ma kocyki polarowe,
żeby je można było położyć na kanapie, fotelach, w fotelach w środku
bo koce polarowe według mnie są dużo cieplejsze niż te zwykłe koce
bardzo by się przydały dla Wojtusia i Oskarka
chciałam dzisiaj otworzyć okna ale nie wiem jak ...
tzn wiem jak otworzyc uchylne ale nie chciałam ryzykować
żeby tam któreś nie utknęło
a chodziło mi o tradycyjne otwarcie okna
możecie mi podpowiedzieć jak to zrobić ?
i jeszcze nie wiem gdzie jest śmietnik
są pojemnii przy sklepie ale nie wiem czy tam mogę wrzucać
na razie wrzucam do zwykłych koszy
pozdrawiam