Szajka straciła jedyneczki i jest szczerbolkiem

i chyba swędzą ją dziąsła, bo namiętnie zaczęła gryźć wszystko co się da.
Dzisiaj po raz drugi jadła surowe mięsko, pierś z kurczaka. I okazało się, że jest kotkiem drapieżnym! Rzuciła się na to biedne mięcho z takim zapałem jakby była głodzona (5 minut wcześniej zjadła puszeczkę) i pochłonęła je w ekspresowym tempie, głośno przy tym mrucząc. Później musiałam ją zdejmować z blatu, bo mi pod nóż podchodziła podczas krojenie, jedną ręką kroiłam, a drugą zdejmowałam kota i tak kilkanaście razy
Zauważyłam, że jak wieczorem pada deszcz to maleństwo jest takie grzeczniutkie i śpiące jakby ADHD nie miało. Wczorajszy wieczór upłynął spokojnie, za to w nocy o 1.40 koteczek przytargał mi do łóżka wędkę z piórkami, że niby to teraz czas na zabawę. Negocjowałam przez chwilę, ale nie wiele to pomogło. To był ostatni raz, że jej wieczorem nie zmęczyliśmy
