Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob maja 18, 2013 7:15 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Za egzaminy :ok: :ok: :ok:

Jedno wiem: Magnolia kocha indyki (to znaczy kocha jeść) - wczoraj Mama zrobiła szaszłyki (udziec z indyka w ziołach przekładany warzywami - pieczone na ruszcie). Dopiero co dałam Magnolii jeść; siedzę z rodzicami i jem - nagle tylko oboje uważaj, a tu Magnolia poluje na to, co miałam właśnie ugryźć (oczywiście musiałam trochę ze środka wykroić i dać, bo przecież to kot głodujący). Kuraka czy czegoś innego nawet nie ruszy, ale indyk... mam wrażenie, że jakby tu taki pierzasty biegał żywy po mieszkaniu, to by go sobie upolowała i zjadła. Rano (dzisiaj 2:30) mrrr, mrrr - traktorzy i gniecie łapkami, żeby śniadanko wydusić (oczywiście w pewnym momencie perswazja doszła do szarpnięcia za włosy skoro po prośbie nie dociera) - dałam jej szalkę vom feinstein classic z drobiu i cielęciny: podeszła, powąchała (ja już do łóżka wskoczyłam), i siup mi na klatę opieprzać mnie, dlaczego to nie indyk (te wersje light/dla kastratów mają indyka 44-54% plus niektóre smaki pstrąga/łososia) - pobiegała trochę po mieszkaniu i w końcu skosztowała: jak skosztowała, tak pożarła w kosmicznym tempie wszystko... jej to każdy nowy smak bardzo opornie wchodzi (skład to ma dobry, a dostałam 3 szalki jako gratis do tych suplementów na stawy).

Dzisiaj nie dostała już w serku tolfedine tylko to na stawy (na wszystkich dosłownie ma przerzedzone futerko: za szybko niestety nabrała masy, a układ ruchowy nie nadążył - szczególnie, że w schronie i u mnie na początku głównie siedziałą schowana gdzieś) - zobaczymy jak będzie wieczorem, bo tolfedine trzyma się 24-48h we krwi, więc pewnie jeszcze działa dawka z wczoraj o 7. No i jeszcze panna ma 3 takie małe dzwoniące myszki - jak jest głodna, a nie może się doprosić jeść, to myszki dostają regularny łomot; znowu do mnie, prosi - jak nie dostanie, to znowu myszy obrywają. Ona jest przezabawna :lol:

A co tam u pozostałych? Jak Wasze kociaki?
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Sob maja 18, 2013 10:18 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Starość w procesie stworzenia świata wyraźnie się nie udała.

Tygrysek coraz słabszy... coraz dalej... coraz mniej ma siły na walkę... :(
W poniedziałek badania krwi i zobaczymy, co jeszcze dla kotusia-synusia można zrobić.
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob maja 18, 2013 11:07 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

nawet nie wiem co napisać..... :cry: życzę Ci dużo siły w tym najbardziej bezradnym czasie........
Tygryniu kochany :1luvu: :1luvu:
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21753
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 18, 2013 13:47 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Słupek - tak mi przykro ... Bardzo mocno przytulam.
Tygrysku piekny, gdybym mogła podzielić się z Toba siłą i wolą zycia.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 18, 2013 14:18 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Witajcie :1luvu:
Przede wszystkim, Jo.anna 100 latek! Kochana
Obrazek

Głaski dla wszystkich kochanych futerek.
Zdjęcia Magnolki na kolanach Grażynki mnie powaliły :1luvu: Nie wiedziałam, że ona taka miziasta kruszynka :1luvu:
Tygrynio, nie biorę opcji, że wyniki będą złe :kotek: To wiekowy kotek, obciążony schorzeniem, inny zdrowy by tak sobie nie radził w tym wieku, tego się trzymajmy :)
A ja byłam dzisiaj u maluchów :1luvu: Mamy już 3 domki :1luvu:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

już się myją wzajemnie :1luvu:

A Ulka ma pocharatany nos, a ja pocharataną rękę, zaczepia koty, dochodzi do łapoczynów, nie obcinam im pazurków, żeby mogły się bronić, bo Brzydula nie da sobie obciąć, więc muszą mieć przynajmniej równe szanse :evil:
Moja ręka pogryziona podrapana - wstyd normalnie, ALe jest tak, kicia rano przychodzi, barankuje, nakręca się traktor na maksa, wtula się, ekstaza na całego a za chwilę albo poliże mnie szorstkim jęzorkiem trochę po twarzy, obejmuje i już czuję pazurki, wtedy delikatnie wyczepiam się z jej szponek i kończy się na mojej łapie. Chyba hormony jej szaleją. Od paru dni ma zwyżkę formy. Gania z Maurycym, poluje na myszki, wdrapuje się na drapak.
Irysku co to za historia ratowania kota? Pisałaś o tym?
Buziaki :1luvu:

Animus

 
Posty: 1659
Od: Nie wrz 30, 2012 18:12
Lokalizacja: Mazury

Post » Sob maja 18, 2013 18:31 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Ojej...... Tygryniu! Trzymaj się dzielnie! :ok: :ok: :ok: Słupku, dużo siły w walce o każdy dzień :!:

Pozostałym chorym dużo zdrowia i dużo głasków dla kociastych! :1luvu:

P.S. Ja wracam w poniedziałek i jadę do lecznicy Centrum na spotkanie z Emirkiem, bo chciałam go przygarnąć do siebie. Ciekawe jak będzie... i czy mu się spodobam.... :?: :?: :?: trzymajcie kciuki za lepsze zdrowie dla niego, bo na razie po wycięciu guzów, które miał w uszach jest trochę lepiej, ale bez rewelacji. Ma stan zapalny i ruru napisała, że jest mocno zmęczony i zestresowany leczeniem.... bidulek..... :(

Pozdrowionka :D

fifi2005

 
Posty: 335
Od: Nie sie 26, 2012 18:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 18, 2013 19:58 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Emirek jest już w lokalu kotyliona.
Fifi :1luvu:
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie maja 19, 2013 7:38 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Kciuki za Tygryska :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: Słupku, przesyłamy dobre fluidy do Was (kocie i ludzkie). Niby człowiek wie, że wszyscy się starzejemy (koty też) itd., ale... kilka kryzysów już było i jednak dał radę Tygryniu - kciuki :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:


Fifi - z tym Emirkiem... :1luvu: kolejny, który dzięki Tobie dostanie szanse (Magnolia teraz szaleje i cieszy się życiem, ale niewiele brakowało, żeby było za późno).


Animus, Magnolia traktorzy, a chwilę później potrafi zdzielić łapą; i tak samo - najpierw mnie głaskaj, a za chwilę pazurami można zarobić (oczywiście drapnie, a za chwilę później wyliże, żeby nie bolało). Ona jest słodka z wyjątkiem momentów, kiedy jest wcielonym diabłem. Ale i tak ją kocham :-) dobrze, że Ulka szaleje - zdecydowanie lepiej niż jakby miała być słaba, smutna itd.


Wczoraj mi panna nie lada strachu napędziła - pierwszy dzień bez leków, pojechałam z Mamą po 8 na zakupy i do ciotki na kawę; wracamy koło 11, a Magnolia już łupież (godzina jest OK, ale powyżej i to bez ojca, to już panika gorsza niż u weta: woli do weta i kłuja niż zostać sama na dłużej 8O ). Godzina 12, a kotuś zwraca śniadanko i mnóstwo kłaków (także takich długich) i tak dwa razy - później wyglądała jak szmatka i nic jeść nie chciała (to do niej niepodobne); dałam trochę glutków z siemienia i do wieczora pipetą po trochę tak ze 3 łyżki naparu z rumianku i mięty, żeby brzuszek wyłagodziło (po kłakach i lekach był pewnie nieźle podrażniony); wody oczywiście nie tknie, całe popołudnie, wieczór i noc spała, a wyglądała jak nieżywa... jakaż ogromna radość była, jak o 3 rano zaczęła wrzeszczeć o jedzenie :mrgreen: dzisiaj już jest spokój póki co i wygląda lepiej (poza tym, że mocniej trochę utyka, bo bez prochów mocniej boli, ale tak będzie jeszcze z kilka tygodni - i tak jest o niebo lepiej niż tydzień temu, zanim je dostała od weta).

Magnolkę od kilku dni tak zbierało z kłakami, ale nie umiała się ich pozbyć (czytałam o tym trochę i doczytałam, że kłaki w żołądku wywołują stan zapalny, dzięki czemu dochodzi do wymiotów - może przez lek przeciwzapalny nie było tego stanu zapalnego i dlatego nie umiała ich się pozbyć, a jak lek przestał działać, to poszło?) - w każdym razie dzisiaj już nie kaszle i jej nie muli. Bawiła się rano (wczoraj zresztą też), a teraz poszła się zdrzemnąć (łapka jednak boli - kilka do kilkunastu tygodni trwa po naderwaniu mięśnia zanim koteczek dojdzie do siebie - skoki to najwyżej na krzesło lub na parapet pod warunkiem, że z mojego łóżka i z powrotem na łóżko: dobrze, bo mięsień jednak lekko ćwiczy, ale nie dostaje dużych obciążeń - tak się takie naderwania rehabilituje u ludzi).

Z racji, że kiciunia ani trawy, ani past, poszukałam trochę i znalazłam trawę w pastylkach - może jak dorzucę do zupki, to pomyśli, że chrupki i zje /no chyba, że sama zje bez wrzucania do zupki, w co wątpię/. Bo tak naturalnie to sobie jakoś radzi niby z tymi kłakami, ale strasznie się męczy - może z tym będzie jej trochę łatwiej :roll: żeby człowiek tak musiał kłamać własnego kota "dla jego dobra". Heh...
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Nie maja 19, 2013 8:21 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Grażynko, to Magnolcia tak samo jak Ula paca łapką, identycznie :mrgreen:

Animus

 
Posty: 1659
Od: Nie wrz 30, 2012 18:12
Lokalizacja: Mazury

Post » Nie maja 19, 2013 9:09 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

gpolomska pisze:Fifi - z tym Emirkiem... :1luvu: kolejny, który dzięki Tobie dostanie szanse (Magnolia teraz szaleje i cieszy się życiem, ale niewiele brakowało, żeby było za późno).


Grażynka zgadzam się z tobą, zobacz jaki bidulek.... :( oczy mówią wszystko....w/g mnie to ostatnia szansa, aby uratować mu życie i mam nadzieję, że będzie walczył o nie... bo nie jest z nim za dobrze, cały czas stan zapalny ucha po usunięciu guzów. :(

ObrazekObrazek
P.S. Dodaję info- proszę trzymajcie kciuki za niego :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Ostatnio edytowano Nie maja 19, 2013 9:16 przez fifi2005, łącznie edytowano 1 raz

fifi2005

 
Posty: 335
Od: Nie sie 26, 2012 18:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie maja 19, 2013 9:15 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Blekitny.Irys pisze:Emirek jest już w lokalu kotyliona....
Fifi :1luvu:

Irysku, wg mnie Emirek jest w klinice Centrum na Pojezierskiej obok Tesco...tak mi napisała ruru, a ona jest zorientowana...

fifi2005

 
Posty: 335
Od: Nie sie 26, 2012 18:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie maja 19, 2013 9:16 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Emir to kolejny walczący... będziemy za niego trzymać kciuki, a w domq przynajmniej będzie widział sens walczyć! Tak jak Magnolia - Fifi, zobacz, jak marniała w schronisku, a jak teraz szaleje i się cieszy, a przecież też niewiele brakowało do nieszczęścia - wystarczył dom, gdzie dostała jeść i trochę głasków, a kotuś powoli dochodzi do dawnej świetności sprzed znalezienia się na ulicy... tylko czasu potrzeba. Dodałam Emirka do pierwszego postu.


Animus, skoro Magnolcia robi jak Ulcia, a Ulcia to kot dominujący, to potwierdzało by to, co powiedziała moja Mama na początku, że to kotuś o własnym zdaniu i silnym charakterze, bo widać po oczach, tylko bardzo przestraszony... zresztą były epizody, gdzie spuszczała łomot jakiemuś futrzastemu (w schronie, u Fifi); to co ją musiało spotkać, że stała się taką biedną trzęsi-doopką w odniesieniu do ludzi? Choć jest coraz lepiej, ale chwilami ma jeszcze jakieś napady paniki... na szczęście szybko mijają.


Słupku, jak się dzisiaj trzymacie? Noc była spokojna?
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Nie maja 19, 2013 13:22 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Oczywiście za Emirka kciuki mocne. U Fifi ma szansę i czekam - jak wszyscy - na dobre wieści.

Starość z chorobą to paskudna sprawa.
Tygryskowi układ moczowy siada (albo steryd niszczy, albo osłabił i stan zapalny się wdał, albo guz się rozsiewa), bo od piątku kilka razy nasiusiał poza kuwetą ( w łazience na podłogę i przedpokoju przy drzwiach wyjściowych). Nie płacze przy siusianiu, krwi w moczu nie ma, zatkany nie jest, bo siusia. W przedpokoju podkłady rozkładam (więc widzę, że mocz "czysty" - klarowny i bez krwi), podłogę w kiblu kilka razy myłam. Do kuwety siusia malutkie porcje, duży sik - na podkład. Jutro oprócz krwi mocz zbadamy. Będę łapać. :D
Zdjęłam pokrywę z kuwety, bo może jak ogłuchł, to mu w zamkniętej się gorzej robi.
Apetyt ciut mniejszy, ale dalej bardzo przyzwoity, rozesranie trwa (stąd stawiam na rozsiane przerzuty - w jelicie grubym a teraz w układzie moczowym).
Jutro rano krew, mocz, usg, dokładne badanie.
No i zobaczymy, co dalej.

Teraz sobie leży koło mnie przy laptopie i pomrukuje. I bródkę do kiziania podstawia. Taki szmatek wyleniały, kochany.
Mama wczoraj stwierdziła, że może Babcia już się go doczekać nie może.
W sumie to tak może być.
Rozpaczam oczywiście strasznie, bo tym razem to mi na coś więcej wygląda niż kryzys, ale wiem, że taka kolej.
Jeszcze nie cierpi. Na to nie pozwolę.

W nocy odeszła zaprzyjaźniona młodziutka koteczka. No i ryczę sobie. viewtopic.php?p=9839299#p9839299
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie maja 19, 2013 15:06 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Słupek pisze:Oczywiście za Emirka kciuki mocne. U Fifi ma szansę i czekam - jak wszyscy - na dobre wieści.

Starość z chorobą to paskudna sprawa.
Tygryskowi układ moczowy siada (albo steryd niszczy, albo osłabił i stan zapalny się wdał, albo guz się rozsiewa), bo od piątku kilka razy nasiusiał poza kuwetą ( w łazience na podłogę i przedpokoju przy drzwiach wyjściowych). Nie płacze przy siusianiu, krwi w moczu nie ma, zatkany nie jest, bo siusia. W przedpokoju podkłady rozkładam (więc widzę, że mocz "czysty" - klarowny i bez krwi), podłogę w kiblu kilka razy myłam. Do kuwety siusia malutkie porcje, duży sik - na podkład. Jutro oprócz krwi mocz zbadamy. Będę łapać. :D
Zdjęłam pokrywę z kuwety, bo może jak ogłuchł, to mu w zamkniętej się gorzej robi.
Apetyt ciut mniejszy, ale dalej bardzo przyzwoity, rozesranie trwa (stąd stawiam na rozsiane przerzuty - w jelicie grubym a teraz w układzie moczowym).
Jutro rano krew, mocz, usg, dokładne badanie.
No i zobaczymy, co dalej.

Teraz sobie leży koło mnie przy laptopie i pomrukuje. I bródkę do kiziania podstawia. Taki szmatek wyleniały, kochany.
Mama wczoraj stwierdziła, że może Babcia już się go doczekać nie może.
W sumie to tak może być.
Rozpaczam oczywiście strasznie, bo tym razem to mi na coś więcej wygląda niż kryzys, ale wiem, że taka kolej.
Jeszcze nie cierpi. Na to nie pozwolę.

W nocy odeszła zaprzyjaźniona młodziutka koteczka. No i ryczę sobie. viewtopic.php?p=9839299#p9839299


Nie!!!!!!!!!! :((((((((((((((((((((((((((
Kochana jestem w Tobą, nie wierzę, aż mnie ściska w żołądku jak czytam,
nieeeeeeeeeeee!!!!!

Animus

 
Posty: 1659
Od: Nie wrz 30, 2012 18:12
Lokalizacja: Mazury

Post » Nie maja 19, 2013 15:09 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Wiecie co ręce opadają, im bardziej próbuję ratować i ogarniać rzeczywistość wokół mnie, to bardziej mi nie wychodzi :(
Za dużo widzę, słyszę, przyciągam :(
Kolejne nieszczęście:
viewtopic.php?f=1&t=153208

Animus

 
Posty: 1659
Od: Nie wrz 30, 2012 18:12
Lokalizacja: Mazury

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 20 gości