Kocia Koalicja 4: Samotny Moher

Cóż tak od razu oddawać?
A jak nastepny trafi sie gorszy? :lol:

Strasznie dawno mnie Tu nie było :oops:

Pozdrawiam serdecznie

I wygłaskać całe trio proszę

Jak znajdę :roll:

, to wygłaszczę. Przyjechaliśmy na wieś. W domu są, od zmierzchu. Moher chyba zaklina klapę na poddasze, Sybirek drzwi do piwnicy, a Rudy... Rudy zaginął w wietrzącej się zapasowej pościeli na dole. Ja, a konkretnie mój dolny kręgosłup nadwyrężony po plewieniu, jesteśmy gdzieś pośrodku....

Monostra pisze:Jak znajdę , to wygłaszczę. Przyjechaliśmy na wieś. W domu są, od zmierzchu. Moher chyba zaklina klapę na poddasze, Sybirek drzwi do piwnicy, a Rudy... Rudy zaginął w wietrzącej się zapasowej pościeli na dole. Ja, a konkretnie mój dolny kręgosłup nadwyrężony po plewieniu, jesteśmy gdzieś pośrodku....

Ciekawie mają...tyle miejsc do zwiedzania i poleżenia

Fotka z fotelem przy kominku świetna, inne też.
Z kręgosłupem wiem jak bywa, mój się tak zbuntował, że aktualnie chodzę na Solux niebieski,jak mi poświecą to mnie potem prądem traktują(diadynamik) :evil:

Chciałam po powrocie z zakupów zrobić zdjęcia kotom, to zaczęło padać. Z drugiej strony dobrze, bo znowu przy ostrym słońcu był pustynny wiatr.
Sybirek znalazł sobie nowy sport ekstremalny. Ponieważ śnieg, a potem słońce i i nieszczęsny wiatr załatwiły mi na górze trawę, to podlewam rano i wieczorem, żeby odbiła. Punio towarzyszy i co jakiś czas przebiega pędem pod strumieniem wody z węża. Strumień dość rozproszony, ja dodatkowo nim macham, więc czasem się nie zgramy i kotek obrywa lekkim prysznicem. Nic mu to nie przeszkadza - otrząsa się i za chwilę próbuje ponownie :lol:

.

Wodolubny koteczek.

U nas tez chyba lunie,ziewam, tak ,jakbym miala polknac monitor-dzis chyba zaraz zalegne do wyrka choc dzungla kusi :lol:

mam 6 sztuk lobelii i 5 makow wieloletnich takich smiesznych :lol:

Niewiele popadało, wiatr wrócił

, ale już dziś wieczorem nie podlewałam trawy, za to sporo wyplewiłam, a raczej wykarczowałam. Jakiś dobry sezon był dla stratyfikacji nasion i u mnie postanowiły wykiełkować chyba wszystkie jesiony i klony z okolicy, a żeby im nie było smutno to w towarzystwie jaskrów :evil:

.

Koteczki wiatru nie lubią, więc się sporo smędziły się po domu, ale o zmierzchu poszliśmy na tradycyjny obchód. Ja idę, wołam koty po imieniu. Pierwszy przy nodze jest oczywiście Sybirek. Wołam resztę, oni dobiegają po kolei, za to Punio za każdym wołaniem podnosi łepek i miauczy: ja jeeeeeestem, wiiiiiidzisz mnie, meeeeeeeee? Widzę - biorę na ręce, przytulam grzecznego, karnego kotka, stawiam na ziemi. Idziemy dalej, powtarzamy numer z przytulaniem, aż wszystkie kotki zostają, bo coś zauważyły. Jak już zobaczą, że odeszłam na dobre 40 m, zaczynają wyścig. Na krótkie dystanse wygrywa Sybirek, drugi jest Moher. Rudy ostatni - jest szybki, tylko ma opóźniony start :wink:

. Jeszcze ostatni kawałek pod górę wąwozem i kotki meldują się pod tarasowymi drzwiami. Czas na mięsko.

Monostra pisze:Niewiele popadało, wiatr wrócił , ale już dziś wieczorem nie podlewałam trawy, za to sporo wyplewiłam, a raczej wykarczowałam. Jakiś dobry sezon był dla stratyfikacji nasion i u mnie postanowiły wykiełkować chyba wszystkie jesiony i klony z okolicy, a żeby im nie było smutno to w towarzystwie jaskrów .

Koteczki wiatru nie lubią, więc się sporo smędziły się po domu, ale o zmierzchu poszliśmy na tradycyjny obchód. Ja idę, wołam koty po imieniu. Pierwszy przy nodze jest oczywiście Sybirek. Wołam resztę, oni dobiegają po kolei, za to Punio za każdym wołaniem podnosi łepek i miauczy: ja jeeeeeestem, wiiiiiidzisz mnie, meeeeeeeee? Widzę - biorę na ręce, przytulam grzecznego, karnego kotka, stawiam na ziemi. Idziemy dalej, powtarzamy numer z przytulaniem, aż wszystkie kotki zostają, bo coś zauważyły. Jak już zobaczą, że odeszłam na dobre 40 m, zaczynają wyścig. Na krótkie dystanse wygrywa Sybirek, drugi jest Moher. Rudy ostatni - jest szybki, tylko ma opóźniony start . Jeszcze ostatni kawałek pod górę wąwozem i kotki meldują się pod tarasowymi drzwiami. Czas na mięsko.

cudne kotki

Cudne..., jak kiedy

Sprzed chwili.
Łałaaaaał, łałaaaaał. Idę do biednego, skrzywdzonego kotka.
Otwórz wreszcie to poddasze :evil:

Albo jak się kotek dziś nudził w domu...
Robiłam obiad, gdy z góry usłyszałam coś w rodzaju upiornego wycia :roll:

. Z wizją zaklinowanego/uwieszonego/zagryzionego kota (nie żeby było tam coś, co mogło to spowodować) pognałam na górę galopem - z rozpędu z chochlą w ręce. Nastroszony Trykot polował na mysz z IKEI...
Myszy z IKEI wg Trykota i Sybirka są lepsze od szczurów, bo są tak samo miękkie, za to mniejsze i lepiej się je nosi oraz morduje.

Nie nudzisz się.

no przeca mówię że cudne kotki :1luvu:

U mnie proby terroryzmu syrena mglowa za ignorowane-trzeba isc na kompromis ,no to kompromis jest-latam odkrecac wode z kranu jak wyje syrena.....ale do okna i otwierania drzwi jestem wybiorczo glucha :twisted:

To miało być zdjęcie niezapominajek samosiejek, bez kotka.

Jak to tak bez kotka? :roll:

Wyjdę z paproci, to się załapię.
Obrazek

Moher w biegu na dochodzenie podczas obchodu.
Obrazek

Uwaga! Stop! Swój czy wróg?
Obrazek

Tu z opóźnieniem dobiegł Trykot, wysunął się na czoło i rozpoznał sąsiadkę, która go często mizia przez oczka siatki.
Spokojnie, panowie, ja ją dobrze znam - nieźle głaszcze.
Obrazek

Chwila oddechu pod koniec dnia. Miała być moja. Zaolejowałam drewniane meble i schły, więc postawiłam leżaczek i zapasowe plastikowe krzesełko, żeby wygodnie oprzeć nogi. Poszłam po papierosy...
Obrazek

Zaniedbalas przyszykowanie krzeslek dla kotkow, to same o siebie zadbaly! :twisted:

Cudne foty :1luvu:

Pięknie wyglądają.

Kocia Koalicja 4: Samotny Moher

Kto przegląda forum