Muchomorek ['] walczyliśmy 9 m-cy, na próżno

Magija pisze:oczyszcza się?

nie wiem, Madzia, ale wygląda to po prostu koszmarnie

po całym mieszkaniu mamy porozkładane - jak to TŻ mówi - zestawy naprawcze dla Muchomora, czyli kawałeczki papierowych ręczników. Wycieramy nos kilkanaście razy dziennie. Kilka razy dziennie - odmaczamy zaschnięte na nosku gile. Smarki są znów już na łapkach i nawet ogonie. Zielony glut płynie nieprzerwanym strumieniem :crying:

a najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że on wciąż w miarę dobrze się czuje - bawi się i je z apetytem

Georg-inia pisze:
Magija pisze:oczyszcza się?

a najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że on wciąż w miarę dobrze się czuje - bawi się i je z apetytem

To zdanie jest pocieszające, ale straszne Muchomorek przeżywa przygody

Oby się oczyścił prędko, oby było koteńkowi już tylko lepiej :ok:

i jak?
lepiej choc troszkę?

niech gil znika. Takiego samego miała Nelly - aż w niej bulgotał ten gil, a wylewał się, gdy tylko pochyliła łebek. okropne, krztusiła się przy jedzeniu i tak od pół roku w schronisku było mimo leczenia i potem u mnie tez ale już gil SE poszedł, czego Muchomorkowi życzę z całego serca

Daga, lejesz mniót na moje serce zbolałe. Muchomorek w czasie jedzenia to wydaje takie dźwięki, jakby miał skonać za chwilę :roll:

nic lepiej, gile wiszą, czasem cała buzia zasmarkana, wycieramy, odmaczamy, mały ucieka

wczoraj było cieplutko więc wypuściłam wszystkich na wolierę. To bardzo mądry kotek jest - jako pierwszy załapał, że te pochyłe deseczki to są do schodzenia i wchodzenia. Co prawda jemu jest łatwiej, bo jest leciutki i jak tupta po trapie to się te deseczki nie trzęsą. Pod Gabryniem się wręcz uginają.
TŻ panikuje, że się Muchomor doziębi. Niemożliwe. Gorzej już nie będzie. A niech wietrzy te swoje bakterie...

Ten gil to wstretny jest! Trzyma dłużej niż zima!!!!

Jak tam u Was i u gila?

bez zmian. Było kilka dni, które zaczęły napawać mnie nadzieją, niestety - były to krótkie dni. Gil leci, Muchomor czuje się dobrze, jeszcze dwie dawki szczepionki przed nami.

My na razie się inhalujemy co drugi dzień - mocny roztwór z rumianku i lipy z sola fizjologiczną wymieszany. Jakiś super efektów nie ma ale gil mniejszy. Tylko nieraz stanie i jak zacznie kichać to potem wokoło potop gilowy :twisted:

Georg-inia pisze:bez zmian. Było kilka dni, które zaczęły napawać mnie nadzieją, niestety - były to krótkie dni. Gil leci, Muchomor czuje się dobrze, jeszcze dwie dawki szczepionki przed nami.

oby zadziałały! :ok:

nie było nas dwa i pół dnia, "na kotach" została moja mama. Po powrocie, we wtorek, Muchomorek dostał swoją przydziałową, przedostatnią dawkę szczepionki i się zaczęło

w środę lecieliśmy na biegu do Ań: kociak osowiały, koszmarny gil, ropa z krwią, kot oddycha przez otwarty pyszczek, cały czas ma uniesioną bródkę, do tego spuchła mu głowa - wygląda jak bullterrier...
natychmiast rtg, na szczęście nie ma osteolizy, to obrzęk tkanek miękkich. Konsultacje wzajemne obu Ań, szlag trafia tę całą autoszczepionkę, została jedna dawka, ale tu trzeba życie ratować - antybiotyk

dziś rano, po dwóch dawkach linco - jest nieporównywalnie lepiej, choć pyszczek dalej opuchnięty...
nie wiem, co dalej, nie mam zielonego pojęcia :cry:

biedny malec

Kurcze no, czemu taka reakcja na szczepionkę.
Nadreakcja. Może mniejsza dawka powinna być?
Muchomor, koniecznie chcesz, by Inga zrobiła doktorat z gila?

Przedziwna historia tego choróbska :evil:

Mocno, mocno, mocno kciukuję za Muchomorka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Trzymajcie się :ok:

rany

trzymajcie się
Muchomor, grzybku jeden, weź nie martw Georg-inii i reszty ciotek
zaskocz wreszcie gilku mały

Muchomorek ['] walczyliśmy 9 m-cy, na próżno

Kto przegląda forum