Cioteczka krakała, krakała i wykrakała
dziś w nocy obudziło mnie wycie Lukrecjowe
na szczęście jest mniej intensywne niż było, ale to dopiero pierwsza noc drugiego etapu
Trusia zachorzała znów
od tygodnia była smutna, zaczęłam jej dawać immunodol a dziś obudziła mnie kichając mi na głowę i z zatkanym noskiem, ale martwie się, bo gile nie lecą a ciężko jej oddychać
po pracy biegiem podjedziemy z nią do lecznicy
to drugi nawrót kk w krótkim czasie, na szczęście ma apetyt i oczka czyste, ale ten zapchany nosek martwi.
Więc i tak obie nie byłyby ciachnięte w weekend
taka wesoła kicia się z niej zrobiła, morduje już wszystkie zabawki choć najbardziej ukochuje małe myszy z dzwoneczkiami. Moja mam się śmieje z niej, że to kocia wersja ratlerka 
bo ma buzię maciusią i długie i przeraźliwie chudziutkie łapinki, no ona jest taka kruchutka i zaraz ją od ratlerka 
ale nie podpadłam Ci niczym, prawdaaaaaa 
nie ładnie cioteczki, to Lukierek wam ozora pokazuje 
