Wróciłam od Misia ,który wydaje mi się byc w niezłej kondycji.
Byłam też na cmentarzu ,no i noga za nogą ledwom się doczłapała ale doczłapała
Kupiłam Lewkonie ,tak pięknie pachną.
Musze odpocząć bo za chwilę znów do pracy.
Upał mi styki przegrzewa i wracając z cmentarza poszłam w drugą stronę..no cóż taka piękna pogoda że chce się spacerować.
W sobotę też pracuję ,ale potem leżę do góry gerberką i nic nie robię
Na cmentarzu nie było nikogo ,tradycyjnie już.

ale czy to ważne ? człowieka ma się w sercu równiez nie chodząć na cmentarz..jakoś sobie tłumaczę
Pamiętam jak po śmierci mamy Grzegorz był ze mną zawsze i wszędzie.
Po śmierci taty również ,razem jeździliśmy rowerami ,tak się starał żebym nie czuła się taka samotna ,czy ja to wtedy doceniałam? czy nie zamknęłam się za bardzo w swoim cierpieniu ?
