
Z łapką próbowałyśmy, to jeszcze trudniejsze niż wciśnięcie jej bezpośrednio do pysia. Ucieka, strząsa, pasta jest wszędzie, ale nie tam gdzie ma. Jakoś nam idzie, ale chciałam spróbować po dobroci najpierw, skoro podobno koty lubią. Jak zwykle Milusia musiała się wyłamać.
Dziękuję za miłe słowa, zaczerwieniłam się aż. Akurat Mila, rzadko wystawia moją cierpliwość na próbę, w tym względzie przodują faceci i ci na czterech łapach, i na dwóch również

Milusia ma swój charakter, ale to sprawia, że jeszcze bardziej ją kocham. Ciągle uczę się czegoś nowego, nie zawsze jestem idealnym opiekunem i mam kilka grzechów na sumieniu, jak nie pomyślenie o pchłach, ale się staram. Ostatnio robiąc porządki w skrzynce mailowej, natknęłam się na opis Milusi i myślę, że ona była po prostu niezrozumiana. Czuła, że jest niechciana, że ludzie się jej boją. Mila jest dużo wrażliwsza niż pokazuje.