7 mordek potrzebujeDS.Serek i Samanta w domu:)Warszawa

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pon maja 13, 2013 10:59 Re: DT, kochająca buraska z piwnicy -nie chce aby tam wrócił

bulba pisze:Kciuki za maleństwo :ok: :ok: :ok:


dzięki :1luvu:
dziś wprowadzilam jej do diety zmielonego gotowanego kurczaka, pierś dokładnie. Po mleku ma luźna kupkę, conv jest ok ale jej nie smakuje. Robię rożne mieszanki ale kurak to jest to :ok: :ok:

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Pon maja 13, 2013 11:02 Re: DT, kochająca buraska z piwnicy -nie chce aby tam wrócił

kciuki są nieustająco :ok: :ok: :ok:
Obrazek Obrazek

jamkasica

 
Posty: 3205
Od: Śro sie 25, 2010 9:42
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon maja 13, 2013 11:21 Re: DT, kochająca buraska z piwnicy -nie chce aby tam wrócił

asia2 pisze:
bulba pisze:Kciuki za maleństwo :ok: :ok: :ok:


dzięki :1luvu:
dziś wprowadzilam jej do diety zmielonego gotowanego kurczaka, pierś dokładnie. Po mleku ma luźna kupkę, conv jest ok ale jej nie smakuje. Robię rożne mieszanki ale kurak to jest to :ok: :ok:

u mnie chorutki zjadały animonde Vom Feinsten Baby Pate -bdb tacki,nawet chorutki sie nia wspomagaja Asiu.Duza ilosc Conva powoduje luxniejsze kupy(support).
Dobrze,że malizna je... :)mojemu Czarnusiowi odbiło totalnie-teraz je jak mu grzebie palcem w misce(40 minut dzisiaj trzeba było gmerać) :( no,ale on chory,więc mu gmeram-mus to mus-"dziecko'najwazniejsze białaczkowe
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pon maja 13, 2013 13:34 Re: DT, kochająca buraska z piwnicy -nie chce aby tam wrócił

BOZENAZWISNIEWA pisze:
asia2 pisze:
bulba pisze:Kciuki za maleństwo :ok: :ok: :ok:


dzięki :1luvu:
dziś wprowadzilam jej do diety zmielonego gotowanego kurczaka, pierś dokładnie. Po mleku ma luźna kupkę, conv jest ok ale jej nie smakuje. Robię rożne mieszanki ale kurak to jest to :ok: :ok:

u mnie chorutki zjadały animonde Vom Feinsten Baby Pate -bdb tacki,nawet chorutki sie nia wspomagaja Asiu.Duza ilosc Conva powoduje luxniejsze kupy(support).
Dobrze,że malizna je... :)mojemu Czarnusiowi odbiło totalnie-teraz je jak mu grzebie palcem w misce(40 minut dzisiaj trzeba było gmerać) :( no,ale on chory,więc mu gmeram-mus to mus-"dziecko'najwazniejsze białaczkowe



Marzenka nie może jeszcze jeść stałych pokarmów bo prawie wszystko zatrzymuje się pomiędzy policzkami a dziąsełkami , tak ma spóchnięta buźkę. Dlatego caly czas karmie ją strzykawką. Oczywiście próbuje jeść sama ale szybko się zniechęca bo pysio caly w nadżerkach.

Dobrze że Czarnuszek lepiej, tak trzymajcie :ok:

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Pon maja 13, 2013 13:57 Re: DT, kochająca buraska z piwnicy -nie chce aby tam wrócił

ta Animonda to jest własnie taki jakby mus-pasztet...Tez karmie mojego strzykawka,bo nie czuje zapachu i nie chce jesc.Miksuję z lekami i podaję
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Śro maja 15, 2013 21:01 Re: DT, kochająca buraska z piwnicy -nie chce aby tam wrócił

za malutką Marzenkę nieustanne kciuki :ok: :ok: :ok: musi się wszystko wyprostować, musi.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*),Belcia(*),Krzysiek!(*),Czunia(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35652
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt maja 17, 2013 19:34 Re: DT, kochająca buraska z piwnicy -nie chce aby tam wrócił

nie wiem jak mi pójdzie pisanie bo trochę zombiasta jestem. Mówienie idzie mi coraz lepiej. przyczyna? Oczywiście malutka Marzenka.
Przedwczoraj tylna łapka jej spuchła. Ogromne ilości matwiczych tkanek w pyszku narobiły mnóstwo szkód. Mordka wygląda jakby była rozdarta. Trzeba wymywać jedzonko i smarować lekami miejsca zmienione. Równiez przedwczoraj marzenka zaczęła jeść żwirek. To generalnie alarm , że mamy jakis proces niedokrwienny. Wczoraj na wizycie u lekarza okazało się że Marzenka ma białe jak ściana wnętrze buzi i robi się z chwilą na chwile bledsza. Krew jak czerwona, moe jasno czerwona woda. Podjęta została decyzja o transfuzji. Krew pobierała wet od jednego kota i ładowala w Marzenkę. Kończyłyśmy przetaczać ok 2 ml krwi gdy mala wpadla we wstrząs i odleciała. Natychmiastowe podanie do żyły sterydu uratowało kotkę.
Niepokój został. Czekająca na nas noc podpowiadala czarne scenariusze tym bardziej , że kotka miala ciągle bardzo niski poziom glukozy. Wieczorkiem niby wszystko dobrze ale mała jakoś tak przysiadala wszędzie i zasypiala. Podalam jej najpierw mleczka z miodem a potem wody z miodem i dziewczyna odżyła.
Dziś jest dobrze. Jest różowa, ruchliwa i wesoła. Ma diabelski apetyt. Nie wiadomo czy to koniec nerwów . Zyczyłabym sobie i malej i wszystkim dla ktorych ona jest ważna aby juz tylko zdrowiala ale wiadomo ze choruje kocie dziecko i to bardzo małe...
Kciukasy cioteczki prosimy

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Pt maja 17, 2013 20:15 Re: kochająca buraska u mnie:( a kocie dziecko walczy o życi

kciuki :ok:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56071
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Pt maja 17, 2013 20:55 Re: kochająca buraska u mnie:( a kocie dziecko walczy o życi

ech Asiu, cały czas dla maluszka :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*),Belcia(*),Krzysiek!(*),Czunia(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35652
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob maja 18, 2013 10:34 Re: kochająca buraska u mnie:( a kocie dziecko walczy o życi

kciukasy znów działają :ok: :!: :!:

Malutka przestala interesować się żwirkiem. Oznacza to poprawę bardzo dużą :ok:
Buzia różowa :D i wciąż gotowa na pochłanianie 8O
Dzis na sniadanko o 4 rano zjadła 4 ml mleka z miodkiem. O 6.30 to samo plus siemie lniane. O 9. dostała pokrojoną drobno polędwiczkę z kurczaka- całe poszło. Potem antybiotyk, tolfinka, witaminy A i E , maść do pysia. Za chwilę muszę podać jej immudolen i trochę glukozy z catosalem.
Qpy są ładne mimo miodku.
Może mamy po kryzysie, oby

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Sob maja 18, 2013 13:00 Re: kochająca buraska u mnie:( a kocie dziecko walczy o życi

nie puszczam :ok: :ok: :ok:
masz miód? mam od taty pszczół, mogę podrzucić. :wink:
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*),Belcia(*),Krzysiek!(*),Czunia(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35652
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob maja 18, 2013 13:38 Re: kochająca buraska u mnie:( a kocie dziecko walczy o życi

nie może być za spokojnie :roll:
Oby wszystko się poukładało. Zdrówiej Malutka :ok:
Obrazek Obrazek

jamkasica

 
Posty: 3205
Od: Śro sie 25, 2010 9:42
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 18, 2013 14:25 Re: kochająca buraska u mnie:( a kocie dziecko walczy o życi

Marzenia11 pisze:nie puszczam :ok: :ok: :ok:
masz miód? mam od taty pszczół, mogę podrzucić. :wink:


dzięki, mam akurat dobry miod i duzo.Ale jak mi zje cały :ryk: , to się usmiechnę :D

zaglądam malpce do paszczy:) sprawdzając czy nie bieleje, żółcieje itp. Na razie jest ok.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Nie maja 19, 2013 22:08 Re: kochająca buraska u mnie:( a kocie dziecko walczy o życi

Malutka Marzenka trzyma się mocno :ok: :D :!: . Buziaczek rózowy, no bez przesady lekko rozowy z konkretnym zaznaczeniem koloru tam gdzie trzeba.
Apetyt super, pije też nie mało. Siusia w piseczek, który znowu podjada :( ale juz nie z taka werwą jak wcześniej. Tak sobie dziubnie :(

Natomiast pojawił się problem z moimi kotami i tymczaskami. zaczęły wymiotowac. Najpierw skojarzyłam rzecz z choroba Marzenki. Pomyślalam , że mogla ich zarazić i takie niecodzienne objawy kk- jelitowe, niestrawność
Ale koty szczepione, wiekszość juz od lat, systematycznie. Cos nie tak. Najbardziej zachorowala tymczaska- dzikunka kochana Honorka. i tu tez na potwierdzenie że to nie wirus- Honorka była szczepiona juz w zeszlym roku. Reszta wraca do siebie.
Zrobiłam przegląd wydarzeń i podań jedzeniowych kociastym. Wyszło mi, ze mogła zawinić karma, skąd inąd nie najgorsza. Poukładałam sobie wszystko i chyba to możliwe bo objawy zbiegły się z podaniem karmy.Jutro dwie laseczki wioze do weta. KCIUKI jak zawsze potrzebne bo mała jak to mała niczego nie można byc pewnym a Honorka zmarniala strasznie a ja nie umiem jej pomóc, dzikusce nieobsługiwalnej.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Nie maja 19, 2013 22:13 Re: kochająca buraska u mnie:( a kocie dziecko walczy o życi

asia2 pisze:
Może mamy po kryzysie, oby

i niech tak będzie :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

I kciuki za Twoje Skarby :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 124 gości