Huciane koty.Częśc II.Do zamknięcia.

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt maja 10, 2013 17:59 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Trzymam mocno :ok:
Dzielne jesteście z siostrą bardzo :1luvu:
Obrazek

violet

 
Posty: 4631
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Pt maja 10, 2013 18:05 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Dzięki :1luvu: Ja już trochę opadam z sił, nie jestem nastolatką, jazda codziennie pod hutę jest męcząca, a przecież mam i domowe obowiązki, koty, zaocznego tymczasa...itd.Huciane koty jakoś ogarniam, super, że mam domek burasi do dyspozycji, ale chciałabym mieć już z głowy te biedne psy.Odczułabym ulgę.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56131
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob maja 11, 2013 8:20 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Dostałam próbki suchej karmy dla kociąt, niedużo tego, ale dam kociej mamie.Jak będzie najedzona i zdrowa to i maluszki wyrosną na dorodne kociaki.Dwójka kociaków burasi spod huty taka właśnie jest.Niestety, złapanie burasi albo jej dzieci graniczy z cudem :evil:
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56131
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob maja 11, 2013 14:38 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Nie spotkałyśmy psów, ale jest upał, pewno gdzieś śpią w cieniu.Zostawiłam im kości schabowe, może przyjdą i je zjedzą, nie wiem.Koty były trzy, czarne, Loluś, ten z kłapniętym uchem i chyba Strzałka.Nie były głodne, z grzeczności coś tam skubnęły, bardziej zainteresowane były kontaktami towarzyskimi, że się tak wyrażę :lol: One są naprawdę fajne.Strzałka ma kleszcza na grzbiecie, ale nie pozwoliła sobie go wyciągnąć :evil: Muszę wziąć fiprex i je spryskać. Siostra twierdzi, że koty wyglądają jak domowe, kanapowe, że są tłuściutkie i mają piękne, gęste futro.Ponoć te na terenie huty są bardzo zabiedzone, przerzedzona sierść, chude :cry: Ale ich nikt praktycznie nie karmi, zjedzą, co upolują, albo załapią się na nieliczne miejsca, gdzie ktoś coś da do jedzenia.Koty jednak są terytorialne, przeganiają obcych.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56131
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob maja 11, 2013 18:09 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Dopiero wróciłam z łapanki...psa.Nie, nie hucianego, tylko jakiejś biedy, która przybłąkała się do Demona, o którym już wspominałam.Piesek śpi w dziurach wykopanych w ziemi, bardzo się boi, jest przeganiany.Niektórzy dają mu jeść, wodę, ale on nie może tam zostać.Podjechałam rowerem, spokojnie do niego mówiłam i dawałam ciasteczka dla psów.Pozwolił się pogłaskać, ale coś go przestraszyło i odskoczył.Przyjechała p.Jasia ( z kaszanką :mrgreen: , Demon się też załapał), ale nic z łapanki.Ma przyjechać w nocy, może się jej uda.Jeśli nie, jutro tam podjadę, dam jeść, spróbuję oswajać.Jedzenia ma dużo, siostra dała mu kawał gotowanej kaczki i żołądki z rosołu, głodny nie będzie.
A to ten piesek, chudziutki jest bardzo, ale moim zdaniem sympatyczny.Myślę, że mnie trochę polubił, jadł mi z ręki, ale nie ufa mi jeszcze w pełni.
Obrazek Obrazek Obrazek
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56131
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie maja 12, 2013 18:05 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Znowu będzie i o psach, a właściwie o tym, że żadnego pod hutą nie było.Pojechałyśmy z siostrą kawał drogi, z drugiej strony, tam, gdzie był w piątek ten duży z obrożą.Było tylko małe bure, czyżby to kocia mama? 8O Z daleka wydaje się młodym kotkiem, ale czasem kocie mamy są takie malutkie.Zostawiłyśmy jedzonko, nie czekałyśmy aż przyjdzie jeść, bo płochliwe bardzo.
Pod hutą w pobliżu kociej stołówki zestaw, czyli czarnuszki, Loluś, Jadzia i tym razem Strzałka, nie było tego gaduły z kłapniętym uchem.Podjechałyśmy drugi raz po około dwóch godzinach i okazało się, że jedzenie zniknęło, czyli zjawiły się też inne, widziałyśmy też tego młodziutkiego buraska.Był głodny, dostał więc dubeltową porcję.W budzie zapas suchej karmy, ale teraz zdecydowanie mokra bardziej smakuje.
Bezdomny piesek ten ze zdjęcia był na miejscu, nakarmiłam go.Dostał kiełbasę ( pycha!), psią puszkę ( niezbyt :wink: ).Wodę ma.Już mnie poznaje, mogę go głaskać po pysku, jedzenie bierze z ręki, ale oswajanie go może potrwać.Boję się o niego, bo tam sporo niemiłych ludzi, ale opowiadamy naokoło, że go zabierzemy, prosimy, aby go nie straszyć, co więcej można?
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56131
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon maja 13, 2013 5:17 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Wczoraj w nocy była u nas burza, lało jak z cebra.To dobrze, ziemia potrzebowała wilgoci, bardzo dawno już nie padało.W sumie to się cieszę, bo zwierzęta chociaż jakieś kałuże będą miały.W wielu miejscach ludzie stawiają pojemniki z wodą dla ptaków, w niedzielę widziałam jak ładny biało-rudy kotek pił łapczywie z takiego właśnie.W mojej okolicy, jakiś dzikusek, nigdy wcześniej go nie widziałam.
Martwiłam się jednak o tego bezdomnego pieska.Schronić się mógł pod schodami, ale pewno będzie jeszcze bardziej wystraszony.
Trochę tego za dużo na mnie, ale nie znoszę czegoś zacząć i nie doprowadzić do końca.
Czekam na wieści od siostry o maluszkach.Tak myślę, że mamę dobrze byłoby ciachnąć, kiedy je odkarmi, a maluchom poszukać domków.Mają kontakt z ludźmi, a nuż da się to zrobić?
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56131
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon maja 13, 2013 7:12 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Kocia mama przeniosła gdzieś kocięta, ale miseczki wyczyszczone, nie powinna być głodna i mieć pokarm.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56131
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon maja 13, 2013 10:31 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Ugotowałam korpus z kurczaka, zawiozę bezdomnemu psu i znowu spróbuję go oswajać.Niechby wreszcie dał się złapać, byłby już zawsze syty i bezpieczny, ale jak go przekonać? :wink:
Do kotów pojadę jutro.Zrobiło się paskudnie zimno :evil: Suchej karmy mają dużo, z głodu nie umrą.To z resztą spaślaczki, naprawdę są ładne, mają czyste oczka, piękne futerka i są kochane :1luvu:
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56131
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon maja 13, 2013 10:38 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Fajny ten psiak, naprawdę sympatyczny.
Maluchy pewnie przeniesione w jakieś spokojniejsze miejsce, a kocia mama będzie zaglądać tam, gdzie dają jeść. Miejmy nadzieję, że to miejsce jest spokojne i bezpieczne, kiedyś "polowałam" na kotkę, która urodziła w graciarni z różnym żelastwem i śmieciami, a stamtąd, kiedy zaczęto się nią interesować, przeniosła trójkę maluchów do... kanału deszczowego. Z deszczu - pod rynnę.
Kota ['] 12.12.2015 | Krzyś ['] 21.10.2019 | Niunia ['] 24.01.2022 | Chrapek ['] 3.02.2022 | Kokosz ['] 17.02.2023

Zarejestruj się na FaniMani, rób zakupy i wspomagaj przy okazji fundacje!

Wiewiórki i inne ptaki

Katia K.

Avatar użytkownika
 
Posty: 12766
Od: Wto kwi 18, 2006 19:17
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon maja 13, 2013 10:58 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Katia80 pisze:Fajny ten psiak, naprawdę sympatyczny.

Prawda? On się bardzo boi, nie jest agresywny.Nie mogę podnieść ręki, bo natychmiast się kuli.Głaszczę go po pyszczku i przesuwam rękę na głowę.Chwilę daje się głaskać, potem się odsuwa.Musiał być bity :evil: Ja jestem uparta ( zodiakalny lew :mrgreen: ), nie poddam się łatwo.Musi mi zaufać.
Na terenie huty jest mnóstwo miejsc, gdzie kotka może przenieść maluchy.Ale jednocześnie trudno będzie je namierzyć.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56131
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon maja 13, 2013 19:59 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

U mnie też są kocięta w ogródku-okociła się Burasia-namierzyłam ale nie mam kluczy do tego pomieszczenia-nie wiem ile jest kociaków.Za blokiem babcia powyrzucała miski przez siatkę-karmię u sąsiadki obok w ogródku-Zibi w żaden sposób nie chce zmienić miejsca-a za blokiem psy przeganiają kociny,czasami jakaś petarda poleci.Ciężko.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

jaga1666

 
Posty: 980
Od: Pon sie 06, 2012 12:48
Lokalizacja: stalowa wola

Post » Wto maja 14, 2013 5:22 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Pieska nie było :evil: , pojechałam do siostry, posiedziałam u niej i jeszcze raz sprawdziłam.Nie było go, zostawiłam wiec tylko jedzenie.Za jakiś czas siostra zadzwoniła, że biega za Demonem kilka bloków dalej.Jadę dzisiaj pod hutę nakarmić koty, do psa też zaglądnę.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56131
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro maja 15, 2013 5:35 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Znowu pod hutą były tylko czarnuszki.One wyglądają na szczęśliwe, naprawdę :lol: Było cieplutko, biegały sobie po trawnikach, właściwie to powinnam przywieźć wędkę i się z nimi pobawić.Zjawił się też gaduła z kłapniętym uchem.Za jakiś czas przybiegła ruda sunia.Merdała ogonem, ale nie pozwoliła mi się zbliżyć do siebie :evil: Ona jest chyba w ciąży :cry: , co było do przewidzenia.Dałam jej do miski gotowanego mięsa z rosołem, saszetkę Pedigree, bo wzięłam na wszelki wypadek i pachnącą kość ze schabu, dobrą suchą karmę dla psów.Sunia wzięła kość, nic innego jej nie zainteresowało.Natomiast Jadzia i gaduła wcinali psie żarcie aż im się uszy trzęsły :mrgreen: W miskach był Butcher`s , sucha Smilla, a więc niezłe jedzenie, psie jednak było lepsze.No i kto kota zrozumie?
Z domku burasi jedzenie znika, muszą też tam koty przychodzić na odpoczynek, posłanka bowiem całe w piachu.Wytrzepałam, pościeliłam jakoś przyzwoicie, mają tam fajnie.
Popedałowałam też do bezdomnego psa.Oczywiście go nie było :evil: Jeździłam wokół bloków jak takie dziecko, które uczy się jeździć na rowerku :wink: , cmokałam, ale nie zjawił się.Ludzie mi mówili, że jest, że kilkanaście minut temu był.Chyba są jakieś dobre dusze, bo posprzątano miejsce, gdzie ma miski, jest czysta woda i przyzwoite chrupki dla psa.Zostawiłam mu jedzenie, ale to bez sensu, on tam nie może zostać.Aha, w tym bloku są szczury :evil: , widziałam martwego na trawniku, brrrr...No tak, w bloku są psy, ale nie ma kotów.
Obrazek Obrazek
No i co? :mrgreen:
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56131
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro maja 15, 2013 22:25 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

http://naforum.zapodaj.net/904ab1f37a67.jpg.html

Bardzo miło wygląda ten piesek :1luvu: myślałaś o jakimś imieniu dla niego Ewo??

bananowy_kot

 
Posty: 548
Od: Czw mar 26, 2009 0:50
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 201 gości