rudy Tymuś z czarnym Maniusiem - mamy swój dom :)

dilah pisze:Oj będzie płacz i radość, Madziu najważniejsze, że idą RAZEM łatwiej zniosą zmiany, ale Ty pusto będziesz miała na włościach

no pusto, pusto

ale musimy teraz trochę odpocząć od tymczasowania zwłaszcza ze względu na Rysia, który szczerze nie cierpi Tymusia (w przeciwieństwie do nas

) i należy mu się odpoczynek oraz poczucie władzy

Ale jak zwykle po wakacjach znowu zaopiekujemy jakąś bidulkę.
Echhh jakie to ciężkie, te rozstania no.....

Jutro przeprowadzka chłopców. Późnym popołudniem.
Balkon zabezpieczony już, właściwie mieszkanko skończone poza drobnymi dopieszczeniami.
Dziś ostatnia noc kotków z nami...boli serce jak dawno nie........
trzymajcie proszę kciuki.

Trudna jest ta ostatnia noc...
Ale w tym wypadku masz przynajmniej pewność, że domek jest dobry, sprawdzony i wytrzymały

No i chłopcy idą razem- lepiej przecież być nie może.

Razem z TŻtem przesyłamy :ok:

to ten najtrudniejszy moment tymczasowania
kciuki!

Madzia, idą razem, do ludzi których znają, musi być dobrze :ok:

Madziu, trzymaj się dzielnie :ok:

I za szybką aklimatyzację Dwupaczku zaciskam baaaaardzo moooocno!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Zwłaszcza, że ostatnio sama przeżywałam "odcinanie pępowiny" :roll:

Jak to znosicie? Pytam też o odczucia całej rodziny.
I co z operacją oczu Tymka?

pojechali i zostali.
Pierwsze minuty i godziny naprawdę ok. Bez paniki, ogonki podniesione od czasu do czasu, choć większość na miękkich łapkach. Ale pozwiedzali, są zaciekawieni. Musi być dobrze.
Jesteśmy umówieni za 2 tygodnie na wizytę poadopcyjną.
Zobaczymy jak się chłopcy aklimatyzują

sunshine, przeżywa cała rodzina, choć tych ludzi poznaliśmy, bywali u nas mniej więcej co 3 tygodnie, więc chyba mimo wszystko łatwiej. Teraz tak pusto bez łobuziaków...
operacja? jaka operacja? Tymon miał jedną operację na oczka i na tym poprzestaliśmy.

magdaradek pisze:pojechali i zostali.
Pierwsze minuty i godziny naprawdę ok. Bez paniki, ogonki podniesione od czasu do czasu, choć większość na miękkich łapkach. Ale pozwiedzali, są zaciekawieni. Musi być dobrze.
Jesteśmy umówieni za 2 tygodnie na wizytę poadopcyjną.
Zobaczymy jak się chłopcy aklimatyzują

sunshine, przeżywa cała rodzina, choć tych ludzi poznaliśmy, bywali u nas mniej więcej co 3 tygodnie, więc chyba mimo wszystko łatwiej. Teraz tak pusto bez łobuziaków...
operacja? jaka operacja? Tymon miał jedną operację na oczka i na tym poprzestaliśmy.

Trzymam

Oj, widzisz właśnie o tej operacji myślałam :oops:

Domyślam się, ze wszyscy przeżywacie. Wszyscy pytali o Twoje odczucia. A ja pamiętam jak pisałaś o miłości Karoliny do Tymusia. Stąd moje pytanie. Przepraszam jeśli to zabrzmiało wścibsko.