Witajcie dziewczyny !
U mnie dziś w domu lekki młyn. Jest u mnie na półkoloniach szczeniak sąsiadów, taki już podrostek coś 4 czy 5 miesięczny, przybrany synuś Żaby na spacerach. Ludzie dziś mieli odwieźć na cały dzień Skubiego (tak ma na imię) do znajomej , bo idą na komunię i ... okazało się, że ktoś podziurawił im opony w aucie

(może złapali wczoraj gumę , chociaż w dwóch kołach...mało prawdopodobne). Koniec końcem ok. 8:30 dzwonek do moich drzwi

trochę jestem zła kto w niedzielę o takiej godzinie mnie nachodzi... otwieram a tu sąsiadka prawie ze łzami w oczach mówi co się stało. że nie zdąży już szczeniaka zawieźć do znajomej i czy nie zajęłabym się Skubim. Co miałam zrobić, mówię dawajcie go i idźcie spokojnie. A że Skubi z Żabą się znają to myślę: najwyżej koty będą chodzić górą.
No i właśnie przed chwilą zapanował w domu względny spokój, ciekawe na ile czasu. Kasia zaraz zakumplowała się z gościem, Maciej go obserwuje, ale jak się Skubi zbliża Maciej ostrzega: gówniarzu tylko sobie za dużo nie pozwalaj

Zuzia go olewa, owszem powąchała, pooglądała i stwierdziła: szkoda czasu na smarkacza.
Teraz Skubi ucina sobie drzemkę z moją mamą (padł bo zrobił chyba z 200 km biegając po mieszkaniu).
A to fotorelacja
To ja Skubi
Wskoczyłem na kanapę , a teraz jak mam zejść
Żaba mówi, nic się nie bój , to nie jest wysoko, skacz gówniarzu
E tam, wolę poobserwować
Przyszła "babcia", wlazłem jej na kolana , no to teraz mogę zapoznać się z Zuzią, fajna jest ale trochę mnie nie lubi
Za to Kaśka to swoja babka, możemy poszaleć



Bateryjki się wyczerpały, muszę podładować... Prawda, że jestem nieziemsko przystojny
