Koteczka Dzidziunia (Zara) - koniec historii

quexiada pisze:Wszyscy chcieli dobrze, a wyszło do chrzanu!

Czasem tak się zdarza

Jak było teraz z łapeczką?
Odzyskiwała choć odrobinę sprawności?

Czekam na wieści po konsultacji!

Blue pisze:Jak było teraz z łapeczką?
Odzyskiwała choć odrobinę sprawności?

Łapka nie odzyskała sprawności, nawet było trochę gorzej, bo mimo codziennych masaży zaczął się robić przykurcz, stąd ten pomysł bucika

Blue pisze:Czekam na wieści po konsultacji!

Jutro rano jedziemy na operację, którą zrobi dr Mikusz. Trzymajcie kciuki, proszę oraz wysyłajcie dobrą energię. Ja jestem dobrej myśli.

trzymamy za powodzenie operacji i szybki powrót Zary do formy :ok:

Jeszcze wklejam aktualną fotkę Dzidziuni w kołnierzu

Cudowny kotuś!

Wracaj kochanie szybko do zdrowia :ok:

Zaciskamy kciuki i pazurki za udana operację :ok:

Mam do Zarki słabość, przypomina mi pewną koteczkę :oops:

i masę ciepłych myśli Wam przesyłam!

Śliczna mordka!!!
I jestem pewna że będzie jej lepiej bez łapki.
I tak wykazałyście się niesamowitym samozaparciem że przez tyle miesięcy rehabilitowałyście łapeczkę mimo braku efektów a wręcz regresu. Przyznam że ja poddałabym się już dawno :oops:

Ale to już był czas na podjęcie ostatecznych decyzji.

Malutka będzie śmigała jak burza

Pewnie że każda operacja niesie ze sobą ryzyko.
Ale zwykle jest tak że gdy się na operację trzeba zdecydować to ryzyko jej nie podjęcia jest o niebo większe.
Tej łapki nie ma szans ratować - a byłoby to wręcz nierozsądne.
Masz pewność że zrobiłaś wszystko by ją usprawnić.
Ale czasem po prostu się nie da.

Trzymam kciuki za pomyślny przebieg operacji :ok: