Trochę nie pisałam, bo miałam dużo pracy i trochę pracy... po pracy. Sprawy się trochę skomplikowały.
Diament vel Grubcio... jest na gigancie.
Sprawa nieciekawa tym bardziej, że właśnie przyplątał mu się KK. Wyszło to tak, że 9.05 w nocy na skutek kilku powiązanych okoliczności kot dostał się na balkon i skoczył z 2 piętra (na szczęście pod spodem jest trawnik). Nikt tego nie widział, ale w mieszkaniu go nie ma - przeszukane dokumentnie.
Od 23:00 wszczęty alarm, zrobione i porozklejane wczoraj ogłoszenia, na tapecie ciągle kontakty do okolicznych karmicielek i właścicielek kocich piwnic. Po pracy zbiórka pod DT Diamenta z klatką łapką. I co widzimy: są dwa czarne koty z krawatami, jeden ma cieknące oczka - to musi być Grubcio, więc żyje bankowo. Wczoraj w nocy się nie złapał, dziś kolejna próba.
Dziewczyna opiekuna (który wyjechał) bardzo przejęta, blada, nie śpi, szuka go z nami i bez nas, przyjęła winę na klatę.
W całym tym nieszczęściu daje to chłopcom dodatkowe kilka dni, póki czarny uciekinier się nie złapie.
A ja pamiętam jak z DT zwiał był jeden z kotów sosnowieckich. Dziewczyny szukały i rozklejały ogłoszenia, w 3 tygodniu okazało się, że kota przygarnęła pewna rodzina. Fredek po prostu "postanowił" poszukać nowego domu i był całkiem skuteczny