Dość ciężko było dzisiaj rano wstać bo wczoraj wróciłam do domu po 23.
Po pierwsze z tą drugą kierowniczką za szybko się nie wychodzi bo jej nie spieszy się na tramwaj czy autobus bo przyjeżdża po nią mąż samochodem.
Po drugie wykoleił się na rondzie przystanek od nas tramwaj ok.20 i nic nie jeździło w obu kierunkach.
Dojazd do domu okazał się bardzo trudny.
Gdy w końcu dotarłam,coś zjadłam, posprzątałam dziewczynką kuwetki ,wymiziałam ile wlazło okazało się że już po 24 i na sen nie zostało zbyt wiele czasu.Rano znów jazda do roboty tam składanie tony gazet bo piątkowe wydania

mają dużo dodatków.Ponieważ ze względu na złodzieja papierosów dostałyśmy zakaz wchodzenia na magazyn i zostawiania sklepu bez nadzoru postanowiłam skrzętnie wykorzystać nowe rozporządzenie i nie przemęczałam się donoszeniem towaru.

Jak zakaz to zakaz
A ponieważ zmienia się pogoda strasznie bolą mnie dzisiaj nogi.
Obiecałam mamie że pojadę z nią do salonu Orange bo kończy jej się umowa więc po pracy byłam jeszcze w Orange i dopiero po 17 dotarłam do domu.
Dawno nie czułam się tak zmęczona. Pocieszam się tylko że jeszcze tylko jutro i niedzielę mam wolną a w poniedziałek idę na 14.30 to trochę odpocznę.
