mamy duże problemy z jedzeniem - Kostek /tak go pieszczotliwie nazywam/ nie chce na razie jesć sam, a na widok strzykawki ma ochotę zwiewać gdzie pieprz rośnie. i wcale mu się nie dziwię - wszystko go boli, cała buzia, na dole na pysiu ma dodatkowo brzydkie otarcie /mocno przytarta skóra - raczej starta niż przytarta/ - a ja go jeszcze za skórę na karku przytrzymuję , eh w ogóle chyba bardzo niefachowo to wszystko robię i trochę się boję żebym nie narobiła więcej szkody niż pożytku , czasem wydaje mi się że każde karmienie /co 3 godz./ to walka i boję się żeby chłopak nie zwątpił...
fajny kocio jest, i nie chciałabym mu krzywdy zrobić , a każde karmienie to mała szarpanka i nie wiem czy się do tego nadaję /chyba słabo/ ale nie mam co zrobić z kicusiem , no bo kto go będzie karmił...

nie wiem też czy nie je za mało - mniej więcej co 3 godz. /ok. 5 razy dziennie/ udaje mi się wcisnąć w niego od 5-7 ml do max 15 ml /w zależności od tego czy jest bezpośrednio po lekach przeciwbólowych czy już kończy się ich działanie.../ na razie głównie convalescent , od wczoraj niewielkie ilości saszetki animonda zmiksowanej z wodą...
to niby dopiero czwarty dzień po operacji. ale martwi mnie bardzo to wszystko...

nie wiem czy mam być spokojna i cierpliwa czy panikować i jeździć do weta na kontrole co dzień...
eh...
nic na razie próbujemy dalej, zaraz jedziemy na leki może wetka powie mi coś mądrego ...