Ech, chciałam posprzątać klatkę i lekko nie było. Obecność kotów irytuje Astrę

. Musiałam zamknąć drzwi, odczekać, wyjąć ją, w rękawiczkach

, upchać do transportera, wysłuchać obelg, wystawić na balkon, niech sobie powygląda i już mogłam trzepać posłanka

.
Na szczęście nie robi wielkiego bałaganu, wiec raz na dzień taki kadryl z homarami wystarczy
A teraz siedzi w oponce, i je przydziałowe mięsko i jednocześnie warczy
Rudy nie siknął, tfu, tfu

czekamy na fruktozaminę ale na razie jest w formie.