P.S: jak ogóry? wychodzą?

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
czarnykapturek pisze: Wyjada wszystko, wszystko!!!makaron, suchy chleb, cokolwiek zostawione na wierzchu...pozniej nie dziwota ze wali kooopki az zatyka(chociaz w przeciwienstwie do Mleczkinsa, zakopuje wszystko, ksiaze nawet nie tknie tego co narobi, lapka po brzegach kuwety, zeby tylko niczego nie dotknac a piasek z lapki otrzepuje jak wariat
![]()
czarnykapturek pisze:Jedyne co mnie martwi, to to, ze mala caly czas ciagnie cyca, a ze ma zeby, biedny Mleczkins jest obolaly....staramy sie niedopuszczac Corus do niego, ale nic to nie daje....Kocur jest wyraznie zadowolony z roli mamki....
swiatma pisze:czarnykapturek pisze:Jedyne co mnie martwi, to to, ze mala caly czas ciagnie cyca, a ze ma zeby, biedny Mleczkins jest obolaly....staramy sie niedopuszczac Corus do niego, ale nic to nie daje....Kocur jest wyraznie zadowolony z roli mamki....
Hmm... Mój pierwszy kocio ssał kołdrę (ale był jedynakiem) i trwało to jeszcze trochę później jak był już dorosły![]()
Ja chyba też bym jej nie dopuszczała do niego. A co Mleczkins na to? nie protestuje??
Bryska4 pisze:Nasza Fortunka ciumkała do późna, Tośki nie ruszała, bo dostała po łebku na początku, ale ciumkała prześcieradła, palce, poduszki... taka sierotka mała. Ile ona ma miesięcy?
P.S: jak ogóry? wychodzą?
czarnykapturek pisze:Mleczkins jest swietynie dosc ze daje sie cmokac, to jeszcze bawic sie swoim ogonem
Ksiaze lezy, ma zamkniete oczy a ogon wali jak szalony
mala ogon lapie, az sie zmeczy i przy Mleczkinsie zasypia
felin pisze:Szkoda, że one tak szybko rosną
felin pisze:U mojej Babci koty mialy pozwolenie na lażenie po stolach, drapanie i co im tam wpadlo do glowy. Nikt nie robil dymu jak rozparcelowaly pólmisek świątecznych wędlin ani jak jeden obsikal bukszpan w wazoniku na stole nakrytym do wielkanocnego śniadania - sik zostal przykryty talerzem (bo nie bylo już czasu na zmianę obrusa), a gość usadzony gdzie indziej i jużPewnie by umarl z wrażenia wiedząc co się kryje pod jednym z nakryć
swiatma pisze:Jak moja Klotylda miała rujkę (jedna za drugą) to sikała gdziekolwiek (choć przeważnie na kanapę). Często czułyśmy z mamą, że gdzieś jest ten "sik", ale nie mogłyśmy go zlokalizować i obwąchiwałyśmy wszystko po kolei i każde zakamarki. Niestety ponieważ przy dłuższym poszukiwaniu człowiek przestaje być ostrożny i wwąchuje się we wszystko jak leci, to nie raz było tak, że przykładałyśmy np zasikany koc do nosa i fffffffffff następowało ostre zaciągnięcie się kocim moczem
Nie polecam!
Discordia pisze:swiatma pisze:Jak moja Klotylda miała rujkę (jedna za drugą) to sikała gdziekolwiek (choć przeważnie na kanapę). Często czułyśmy z mamą, że gdzieś jest ten "sik", ale nie mogłyśmy go zlokalizować i obwąchiwałyśmy wszystko po kolei i każde zakamarki. Niestety ponieważ przy dłuższym poszukiwaniu człowiek przestaje być ostrożny i wwąchuje się we wszystko jak leci, to nie raz było tak, że przykładałyśmy np zasikany koc do nosa i fffffffffff następowało ostre zaciągnięcie się kocim moczem
Nie polecam!
Gorzej, jak sie przez ciagle sikanie traci wech. I tylko smrodek tak niepewnie jakby uderza znienacka w nozdrza, ale nie wiesz, czy smierdzi, czy po prostu juz wszedzie czujesz, w autobusie, na wykladzie... a to kurtka w ktorej siedziszprzerabialam. Nawet juz nie czulam jak Morgan oblewal koszyk ze swiezym praniem, nie wiedzialam, ktore do prania spowrotem, a ktore mozna zlozyc. W koncu segregowalam wszystko razem z kotem, jak wachal, znaczy sikniete, jak odwracal glowe, znaczy czyste. Ja nie czulam. Na szczescie ten okres mamy juz za soba. Pomoglo dokocenie i przeprowadzka.
Użytkownicy przeglądający ten dział: januszek, Lifter i 63 gości