Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie maja 05, 2013 13:25 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

doczytałam :lol: pozdrawiam cieplutko :1luvu: :1luvu:
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21754
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie maja 05, 2013 13:45 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Koło 3-iej to Tygrysek je trzecią albo i czwartą kolację. Śniadanko to zaczyna około 5-tej, kolejne koło 7-mej. Możliwe półgodzinne przesunięcia w obie strony. :D
Lecę do Rodziców. Odezwę się wieczorem.
Agop - mam coś dla Ciebie. :kotek:
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie maja 05, 2013 16:14 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Magnolia je o 3 śniadanko, bo ostatnia kolacja o 21-22, a jak poluje do nocy, to czasami ok. północy; drugie koło 6-7, trzecie 9-10; obiadek o 12 je albo nie, o 15 też je albo nie - zależy od dnia, czy Jej się chce. O 18 i 21 je zawsze.

Teraz Jej daję 200-300g mokrego (z czego 100 vom feinstein, reszta rafine suop / miamor), co 2-3 dni dodatkowo żółtko, codziennie jeszcze łyżeczkę białego tłustego sera domowego (to Jej taki rytuał, żeby przy śniadaniu usiąść na krześle obok i mnie trącać łapą, żebym się streszczała z tym otwieraniem pojemniczka), a do tego 40-60 chrupków bezzbożowych acana/orijen (oczywiście jeszcze spirulina i beta glukan codziennie do tego).

Dużo zależy od tego jaka jest temperatura i ile poluje: czasami biega intensywnie tylko godzinę dziennie (bo spaceruje bardzo dużo), a czasami jak zacznie o 3 biegać, to do 10-11 szaleje i wieczorem jak zacznie o 19-20, to do północy: wiadomo, że wtedy musi więcej zjeść. Na szczęście Magnolia ma tak, że dużo spala poprzez ruch (potrafi skakać jak pchła odbijając się od mebli itd. jak w Matrixie i biegać z jednego końca mieszkania na drugi z bardzo dużą prędkością - taka trasa to ok. 14 m, a do tego dużo skacze na szafę itd.); jak ma dzień, że Jej się nie chce biegać, to je też automatycznie mniej (tzn. jakby miała ulubione jedzenie cały czas pod nosem, to by pewnie jadła więcej, ale nie woła wtedy tyle razy o jedzenie i ledwo zjada pół porcji, czyli 50g; jak szaleje to czasami wciśnie 100g czegoś godzinę czy dwie po poprzednim posiłku - ale to rzadko i tylko wtedy, gdy biega i skacze jak piłka ping pongowa: aż ciężko uwierzyć, że to nie młodziutkie kociątko tylko dorosły kot).

Teraz pochlipała rosołku (ugotowałam na nodze z kuraka - czasami lubi coś z indyka lub kury) i śpi (aż chrapie) znowu na puchatym frotowym szlafroku leżącym na moim krześle przy kompie (mi zostało sobie znaleźć inne miejsce - dobrze, że w domu więcej biurek i krzeseł od kompa).
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Nie maja 05, 2013 16:52 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Animus pisze:
jo.anna pisze:
Animus pisze:Dziewczyny, chciałabym spróbować przestawić Ulkę i resztę stada na to papu:
http://www.telekarma.pl/product.php?id=6725
podchodzi pod skład nerkowych, a moje koty oprócz Morysia już wiekowe, załapują się wiekowo do zaleceń,
27% Białka - czy to nie za mało? dla anemiczki i innych? Tradycyjnie boję się niedożywienia, ale chyba to
im nie grozi, jeśli karma podpasuje? Jak myślicie? Nie jest to karma nerkowa, ale ma np. obniżony fosfor.
Zamówiłam małe opakowanie na próbę....



Iza, ja nie jestem za karmą z niską zawartością białka, a jeśli chodzi Ci tylko o fosfor to polecam ALUSAL, jest niewyczuwalny---sprawdziłam na Karmelku

ps. niedożywienie nie musi oznaczać ilości spożywanego pokarmu tylko raczej jego składu...


no właśnie!!!
ale Hillsa dajesz dalej? on ma chyba 26%



Hillsa daję tylko dlatego, że to jedyna sucha karma którą Karmel chce jeść, mokre już mu daję normalne z alusalem
jo.anna
 

Post » Nie maja 05, 2013 18:38 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Niedożywienie kota jest jak mu brak białek, tłuszczu lub witamin; minimalne zapotrzebowanie kota na białko zależnie od źródła podają 5-9 g / kg masy ciała. Jest taki fajny artykuł, gdzie gość tłumaczy, skąd się bierze takie a nie inne zapotrzebowanie na białko; konkluzja jest taka, że minimalne zapotrzebowanie na białko to ok. 5,3 g / kg m.c. dla kota mało aktywnego domowego (w naturze to minimum to 5.7 g / kg m.c.), dla kotów aktywnych / rosnących / kotek karmiących itd. może ono sięgać nawet 11.4 g / kg m.c. Jak wykazuje wiele badań, ważna też jest jakość i źródło białka (raz, że przeróbka różnego białka różnie obciąża organizm, a dwa - przyswajalność też jest inna; o GMO lub hormonach w jedzonku już nie mówiąc). Odnośnie tej wartościowości (przyswajalności) białka jest tam taki rysuneczek:
Obrazek

Więc same wartości analityczne pt. "białko" mówią o wiele za mało o tym, czy kot się naje właściwie (to jak różnica pomiędzy żelazem roślinnym i hemowym - przyswajalność zupełnie inna, więc zjedzony 1g roślinnego a 1g hemowego to zupełnie inna wartość żelaza, które faktycznie organizm dostanie do budowy krwi). Zresztą nawet wet od Magnolii nie pytała, co konkretnie Jej daję tylko zadała pytanie "a co jest źródłem białka w diecie Magnolii?"; a jest jeszcze taka rzecz, że każdy organizm przyswaja inaczej. Tak samo z wagą - jak ktoś (kot też) jest mocno umięśniony, to jego waga prawidłowa będzie znacznie wyższa niż kota ze słabiej rozwiniętymi mięśniami (tak jak BMI nie stosuje się dla sportowców, bo by im zawsze prawie nadwaga wyszła - tłuszcz jest lekki, mięśnie ciężkie). Stąd coraz częściej podejście z patrzeniem na sylwetkę - oto przykład:
Obrazek
Przy okazji patrzenia: Obesity Epidemic Expanding in Dogs and Cats

U ludzi też ma znaczenie, z czego się bierze kalorie, białka, witaminy i wiele innych składników, bo w produktach naturalnych są różne inne substancje które znamy lub których jeszcze nie znamy sprawiające, że do zastąpienia porcji warzyw, owoców, ryb i mięsa oraz zbóż pastylkami tak, żeby organizm nie zauważył różnicy, jeszcze nam bardzo daleko. Skąd u kotów choroby cywilizacyjne typowe kiedyś dla ludzi? Jest takie powiedzenie "jesteś tym co jesz" lub wg Hipokretesa, ojca medycyny (oraz wielu medycyn ludowych, w tym chińskiej): Niech pożywienie będzie lekarstwem, a lekarstwo pożywieniem.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Nie maja 05, 2013 20:02 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

jo.anna pisze:
Animus pisze:
jo.anna pisze:
Animus pisze:Dziewczyny, chciałabym spróbować przestawić Ulkę i resztę stada na to papu:
http://www.telekarma.pl/product.php?id=6725
podchodzi pod skład nerkowych, a moje koty oprócz Morysia już wiekowe, załapują się wiekowo do zaleceń,
27% Białka - czy to nie za mało? dla anemiczki i innych? Tradycyjnie boję się niedożywienia, ale chyba to
im nie grozi, jeśli karma podpasuje? Jak myślicie? Nie jest to karma nerkowa, ale ma np. obniżony fosfor.
Zamówiłam małe opakowanie na próbę....



Iza, ja nie jestem za karmą z niską zawartością białka, a jeśli chodzi Ci tylko o fosfor to polecam ALUSAL, jest niewyczuwalny---sprawdziłam na Karmelku

ps. niedożywienie nie musi oznaczać ilości spożywanego pokarmu tylko raczej jego składu...


no właśnie!!!
ale Hillsa dajesz dalej? on ma chyba 26%



Hillsa daję tylko dlatego, że to jedyna sucha karma którą Karmel chce jeść, mokre już mu daję normalne z alusalem


mokre ma chyba 9%, bynajmniej mój royal w saszetkach tyle miał, ale wszystko jest co potrzeba witaminy i inne

Animus

 
Posty: 1659
Od: Nie wrz 30, 2012 18:12
Lokalizacja: Mazury

Post » Nie maja 05, 2013 20:04 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Animus pisze:
jo.anna pisze:
Animus pisze:
jo.anna pisze:
Animus pisze:Dziewczyny, chciałabym spróbować przestawić Ulkę i resztę stada na to papu:
http://www.telekarma.pl/product.php?id=6725
podchodzi pod skład nerkowych, a moje koty oprócz Morysia już wiekowe, załapują się wiekowo do zaleceń,
27% Białka - czy to nie za mało? dla anemiczki i innych? Tradycyjnie boję się niedożywienia, ale chyba to
im nie grozi, jeśli karma podpasuje? Jak myślicie? Nie jest to karma nerkowa, ale ma np. obniżony fosfor.
Zamówiłam małe opakowanie na próbę....



Iza, ja nie jestem za karmą z niską zawartością białka, a jeśli chodzi Ci tylko o fosfor to polecam ALUSAL, jest niewyczuwalny---sprawdziłam na Karmelku

ps. niedożywienie nie musi oznaczać ilości spożywanego pokarmu tylko raczej jego składu...


no właśnie!!!
ale Hillsa dajesz dalej? on ma chyba 26%



Hillsa daję tylko dlatego, że to jedyna sucha karma którą Karmel chce jeść, mokre już mu daję normalne z alusalem


mokre ma chyba 9%



które mokre ma 9% ?
jo.anna
 

Post » Nie maja 05, 2013 22:06 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

to musiałam zużyć, ale się bałam, że ma za dużo białka, zaraz poszukam inne i zobaczę
http://animalia.pl/produkt,806,45,royal ... -100g.html

Animus

 
Posty: 1659
Od: Nie wrz 30, 2012 18:12
Lokalizacja: Mazury


Post » Nie maja 05, 2013 22:15 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

właśnie też sprawdziłam i na to wygląda 8O
jo.anna
 

Post » Nie maja 05, 2013 22:31 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

MOKRE NIE MAJĄ MNIEJ NIŻ SUCHA!!!

To trzeba patrzeć na proporcje i zawartość w suchej masie oraz ile się tego daje.

Np. taki vom feinstein dla kastratów ma 12% białka i 4% tłuszczu i 81% wilgotność (plus popiół i włókna - razem ok. 4%); na kota 3-4kg daje się ok. 200-250g, czyli wychodzi 24-30g czystego białka.
Chrupki jak mają ok. 42% białka (tak ma orijen), to jak porcja dzienna dla kota o masie 3-4 to ok. 50-70g, to daje 21-29g białka, czyli podobnie jak mokre wspomniane powyżej.

Jak macie chrupki 26 czy 28% białka, to odpowiednio mniej (dla 27% /tak uśrednione/ to przy porcji 50-70 g karmy wychodzi 13.5 - 18.9 g białka).

W przeciętnych chrupkach jest pozornie dużo więcej białka w % niż w mokrym, bo zwykle wilgotność mają rzędu 10% (dlatego przy nich koty muszą dużo pić - tylko jak zmusić kota do wypicia 30-50ml na kg m.c. to ja nie wiem, bo to zwierzę z natury mało pijące). Jakbyście dodali do nich wodę, żeby miały wilgotność 80% jak mokre karmy, to tego białka nagle było by nie 42% tylko tyle, co w mokrym. Trzeba patrzeć na białko na porcję żywieniową a nie w % na 100g porównując suche do mokrego. Poza tym bardzo ważna jest proporcja białek do tłuszczów (ile pochodzi kcal z czego) oraz składników mięsnych i roślinnych (zwłaszcza białek i tłuszczów).
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pon maja 06, 2013 0:03 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Bardzo mądre rzeczy. :)

Tygrys ma suche odstawione całkowicie. I odkąd nie dostaje suchego (niby zdrowe - gastro intestinal), to wymioty są o co najmniej połowę rzadziej występujące. Ale ponieważ nie dostaje w żarciu wypełniaczy, to jest cały czas rozesrany. I leki nie powstrzymują. Ale z biegunką walczymy z wetami, a kotuś do wszystkiego dostaje ugotowane płatki ryżowe, a oprócz tego ma odstawione wszystkie możliwe włókna roślinne. Dzięki temu to, co ląduje w kuwecie, ma konsystencję krowiego placka, a nie brązowej wody.
Poza tym okazało się, że wołowina przestała być zjadliwa. A najlepsze jest to, co ja mam na talerzu. Nawet jeśli to jest sałatka z majonezem, kukurydzą, ananasem. Od kilku tygodni robię to, czego nie musiałam przez całe życie Tygryska. Pilnuję swojego żarcia, bo potrafi mi z talerza świsnąć. Np. plasterek ogórka umazanego majonezem. Bo z kanapki, to na pewno jakaś "szyneczka". No i galaretka mięsna jest pyyyyszna. No pewnie, że pyszna. Zjadł większość tego, co miało być moje, bo Mama ze względu na Tatę prawie bez przypraw zrobiła.

Steryd cały czas działa, aczkolwiek zdarza się, że Tygrysek znienacka główką potrząśnie raz czy drugi. No rośnie to "coś". Dobrze, że powoli i bez przerzutów. Poza tym ... od poniedziałku pije więcej niż normalnie. Dzięki czemu nie muszę go dopajać ani kroplówki nie potrzebuje mimo też permanentnej biegunki. Ale jak zaczął więcej pić, to się u mnie lampka kontrolna zapaliła. I we wtorek wieczorem kotusia wymacałam po raz kolejny na wszystkie możliwe strony. I ... panika! ... powiększona prawa nerka! Od razu pomyślałam, że to ten pi....p steryd walnął w nery. :cry: No i oczywiście w środę wetów ściągnęłam. No co? Jakie święto? Święto pracy, to do roboty! Wymacali, obsłuchali, posprawdzali wszystko, co się dało. Nereczki faktycznie ciut większe niż poprzednio, ale prawdopodobnie ze względu na zwiększoną ilość przyswajanych płynów, a nie po sterydzie. I w ogóle nie jest źle, ale pewnie w tym tygodniu krwi upuścimy na morfologię z rozmazem, biochemię i jonogram.

No. To tyle u Tygryska.

Tata też walczy. Jest już objęty opieką hospicjum domowego. Przychodzi lekarz onkolog, pielęgniarka i rehabilitant. Tata mówi, że czuje się nieźle, tylko, że go ręce i nogi bolą. Bolą, bo ma zakwasy. A ma zakwasy, bo dzielnie ćwiczy. I też je płatki ryżowe. I galaretkę. Ostatnio stwierdziłam, że mogą jeść to samo - puszki applawsa albo cosmy z płatkami ryżowymi. Tata na tej diecie wymagałby mniejszej suplementacji. :P

Ja po moich zabiegach rehabilitacyjnych jestem cała jak potłuczona. I jestem mniej sprawna niż zazwyczaj. W związku z tym przeprostowałam sobie prawego kciuka, bo chciałam kołdrę wełnianą w pralce upchnąć i palec się przegiął. Myślałam, że wyłamałam ze stawu i ścięgna zerwałam. Ale na szczęście tylko mocno naciągnęłam. A siniak zrobił mi się od wewnętrzenj strony dłoni. :roll: Niesprawny kciuk w prawej dłoni dla osoby głównie praworęcznej to horror. Nawet odkręcenie butelki z mlekiem było przez dwa dni dla mnie problemem. Rehabilitanci poradzili mi żel, który oni do zabiegów stosują, świetnie znieczulił, więc wracając z zabiegów zaopatrzyłam się w aptece w tubkę i faktycznie - szybko pomogło. Już nawet opuchlizna zeszła. :D

A poza tym.

Grażynko? Może to głupie, ale Magnolcia chyba je zbyt często. To trzustkowcy dostają papu osiem razy na dobę w małych porcyjkach. Ja wiem, że trudno nie dać, jak kotuś się drze, ale mam wrażenie, że Jej przewód pokarmowy nie odpoczywa...
Pogadaj może z wetami, jak u nich będziesz. No i wybij sobie z głowy, że Magnolia ma ropomacicze. :evil: Nie ma. Wodogłowia i raka jąder też nie ma. Wiem. Może się zdarzyć zostawienie zbyt długiego kikuta albo czegoś (Mamie mojej przyjaciółki około 20 lat temu usunięto drogi rodne - klimakterium, mięśniaki, endometrioza, teraz od kilku miesięcy walczy z nowotworem ... jajnika. Strzępek został i zrakowaciał. Wyszedł przez przypadek na TK kręgosłupa, se "pływał" w brzuchu guz, który nie dawał żadnych objawów, bo nie był z niczym połączony żadnym nerwem.). Ale nie panikuj. To może wyłazić stres (na to stawiam) albo Magnolcia źle zareagowała na coś w którymś Miamorze, bo to od bardzo niedawna Jej dajesz (na zasadzie nietolerancji pokarmowej, która na skórze wyłazi - jak u mnie świeże truskawki).

Iza - ja bym do domu weta ściągała. Tzn. ja ściągam, żeby stres u Tygrysa do minimum ograniczyć. Nawet usg miał robione w domu (z maszyną przyjechali, taką przenośną). Do lecznicy to jak już naprawdę nie będzie innego wyjścia.

Aniu - czy to cudo stanie się takim samym tymczasem, jak Milcia i Karmelek?
<tak nieśmiało pytam z lekko złośliwym uśmieszkiem>
No i jak patrzę na tę malutką, to jakoś persy zaczynają mi się podobać. Jest słodka. Dobrze wytropiłam? No i ktoś się zastanawia, czy Wam Jej nie zwinąć:


Zdjęcia Waszych futerek oglądam z rozkoszą. I chcę jeszcze.

O czym zapomniałam?
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon maja 06, 2013 8:05 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Tygrynio od Mamusi przecież musi porwać - duża, to pewnie lepsze upolowała i je :twisted:

Dobrze, że Twój Tata się dzielnie trzyma - oby tak dalej!


Magnolka już się nie wylizuje - widocznie pojedynczy epizod na tle nerwowym musiał być, bo je to samo co w poprzednie dni (orijen/acana, animonda, miamor).

Wiem, Słupku, że Magnolia je trochę często jak na przeciętnego kota... choć wg opisu na karmach, które Jej daje, piszą o wielkości porcji i że ma być podzielone na minimum 2 posiłki (maksimum nie podają).

Ona nie codziennie tyle razy je - czasami tylko 4-5 razy (ale jak policzysz koty karmione niby 2-3 razy plus przysmaki, których Ona nie dostaje, to wyjdzie na to samo) - wszystko zależy od Jej aktywności. W każdym razie ma dwie takie pory jedzenia z przerwą 6-10h w ciągu dnia (minimum 9-15, maximum 8-18, bo czasami już o 8 tak wyje pod lodówką, że dostanie wcześniej - ale wtedy już o 9 nie ma wycia, więc wychodzi na jedno) i 5-9h w nocy (20/21 - 3-5) - akurat nic dziwnego, że kot bardziej chce jeść w nocy niż w dzień - w końcu to zwierzę nocne, a raczej zmierzchowo-świtowe, a mieszkanie w domach czy mieszkaniach przez kilkadziesiąt lat raczej nie zmieniło genów, które ma od tysięcy lat - szczególnie, że nie wiadomo od ilu pokoleń dany kot mieszka a domu, a prze ile był dziki; dzisiaj była bardziej łaskawa i dopiero o 4 mnie obudziła krzykiem o jedzenie, a jadła wczoraj jak zwykle o 21.

Z badań wiem, że jak jest głodna, to Jej dość mocno cukier spada (wyszło w badaniach, ale jeszcze nie cukrzyca; po 12h bez jedzenia miała już cukier bardzo niski i wet kazała mi zaraz po przyjściu szybko dać Jej jeść; ja w sumie też tak mam i dlatego w miarę często muszę jeść mniejszymi porcjami, bo inaczej to mam zawroty głowy z braku cukru /jak w RSR się uczyliśmy mierzyć cukier i mi zmierzyli na głodzie, to myśleli, że glukometr się zepsuł, bo powinnam leżeć a nie chodzić przy takim poziomie - ale drugi glukometr z innej firmy i z innymi paskami też tak pokazał/ i koszmarną senność po zjedzeniu większej porcji /po jedzeniu mam od razu cukier na górnej granicy normy/; w rodzinie było trochę cukrzyków, więc zapewne predyspozycje mam i gdybym tak nie jadła, to mogłabym już cukrzycę mieć; Magnolka była bardzo otyła /skórę na brzuchu ma mocno rozciągniętą/, a to też wróży, że Jej trzustka dostawała w kość i o cukrzycę łatwo).

Czytałam sporo o tym, ile razy powinien jeść dorosły kot - w wielu miejscach piszą 1-2 razy dziennie, ale znowu znalazłam opinie wetów zwolenników życia kotów jak najbardziej zbliżonych do naturalnego, którzy piszą, że lepiej kotu dawać 3-5 razy mniejsze porcje lub wręcz jak woła albo cały czas dostęp do michy jak je chrupki i tylko porcji dobowo pilnować, bo w naturze kotu nikt nie limituje, ile posiłków ma zjeść - je jak jest głodny; dodają, że tycie kotów w domu jest spowodowane tym, że dostają jedzenie nienaturalne i z dodatkiem pobudzaczy apetytu lub uzależniaczy (w sumie nie byłoby to takie głupie - u ludzi też organizm albo coś przerobi i wydali odpady, albo nie umie przerobić i ładuje w tkankę tłuszczową; i ludziom też się dodaje do jedzenia środki pobudzające apetyt, a uzależnianie od cukru już jest potwierdzone badaniami), a w naturze kotów otyłych nie ma.

Jak dam Magnolii więcej (czyli dzielę jedzenie na mniej porcji), to zostawi część i wyrzucam, a za 1.5-3h krzyczy, że głodna; oczywiście mogłabym Jej zrobić 2 posiłki - rano połowę i wieczorem, to by w 2-4 h to zjadła, ale jedzenie mokre nie powinno tyle leżeć. Biochemia niby w porządku, ale może też mieć takie okresowe stany lekko zapalne trzustki, to wtedy w zwykłej biochemii nie wyjdzie tylko takie drogie badanie jak Mokate robiłam trzeba zrobić, gdzie 1/3 robią w PL, 1/3 w DE i 1/3 w USA, a trwa 7-10 dni (na to też biorę poprawkę - tylko to się leczy tak, że się uważa na ilość tłuszczu i wystarczy, nie daje się żadnych enzymów ani specjalnej karmy, a w ostrych stanach zapalnych - antybiotyk; Mokate tak miała właśnie). Nie wiem - pogadam z wet, ale jak mówię: ilu wetów tyle opinii, więc chyba sami do końca nie wiedzą i to jest na zasadzie własnych subiektywnych przekonań.

W wielu miejscach piszą, że karmienie kota to nie astronautyka i trzeba patrzeć na kota, a karmienie rano i wieczorem wzięło się z tego, że ludzie tak mają czas i w nocy nikt nikt będzie kilka razy wstawał i że ważniejsza jest ilość jedzenia a nie częstotliwość. Poza tym z Nią jest taki problem: rano głodna - dostanie, później poluje (bo przed jedzeniem nie chce), trochę się zdrzemnie i znowu poluje, a jak popoluje jeszcze godzinę, to znowu głodna (no naturalne) - to dostaje i tak w kółko - seria poranna i seria wieczorna. Taki jeden wet od BARF (chyba z Australii albo USA) pisał, że w naturze też kot nie upoluje 2 myszy naraz rano i 1-2 wieczorem, bo tyle mu potrzeba kcal, tylko raz myszka, raz robaczek itd. i na pewno nie jest to 2 razy na dobę, bo by kcal zabrakło. No i trudno się nie zgodzić.

Niestety nie umiem przestawić Magnolii najpierw polować, później jeść do syta - bez jedzenia się nie ruszy (jak wrzuć żeton, żeby uruchomić maszynę): urok życia w domu - a naturze jakby nie ruszyła by doopki, to by nie zjadła - tutaj jak nie dostanie, to się obrazi i zacznie wydzierać brzuch; poza tym Ona kosmicznie uparta jest - wet mówi, że są koty, których ani głodem ani niczym np. na inną karmę czy inny sposób jedzenia nie przestawi - wolą się zagłodzić /ciężkie przypadki, ale się zdarzają... zresztą w schronach koty zdrowe też potrafią się zagłodzić bo "jaki ja jestem nieszczęśliwy"/.

No i jeszcze problem taki, że jak mnie nie było i powiedziałam Mamie, żeby dała mniej razy po więcej, to skończyło się rzuceniem na jedzenie i jedzeniem łapczywym oraz zwróceniem go chwilę później (u Fifi też taki numer odstawiła - tylko wtedy była po głodowaniu w schronie). Ja tam bym wolała, żeby jadła 2 razy na dobę - mniej zawracania głowy :-| tylko jak to zrobić przy kocie, który jest bardzo aktywny od 3-4 rano i do 10-11 prawie non stop skacze, biega i tylko mrauczy, żeby ktoś się z nim bawił (ja jak mam czas, a jak nie to Mama lub wręcz sama się bawi np. ze szczotką do zamiatania podłogi lub czymś innym). Ona w ogóle bardzo mało śpi - jakby tak poskładać, to gdzieś 8-10 godzin na dobę (i nigdy więcej niż 2-3 pomiędzy bieganiem i sprawdzaniem terytorium); nawet jak mi raz zjadła 1.5 saszetki naraz (wtedy jakoś to w miarę powoli jadła, bo nie tyle byłe chyba głodna, co miała smaka), to i tak za 3h wstała i dawaj biegać całą noc po domu, a że najedzona, to szalała strasznie i co chwila tylko był gdzieś łomot - wszyscy byli niewyspani, a kotuś się dobrze bawił i jedzonko dzielnie spalał; oczywiście i tak o 3 było darcie japki, że umiera z głodu. Magnolia ma charakterek (moja Mam to powiedziała jak Ją tylko pierwszy raz zobaczyła, że kicia przestraszona, ale po oczach widać, że charakterek to ma i da mi popalić nieraz: chyba miała rację).

Ale spróbuję na początek dawać jej wieczorem dwa posiłki zamiast 3 (o 16 i 20), a po tygodniu spróbuję rano zamiast 3,6, 9 dawać tylko 3-4 i 8 - może przejdzie. Na więcej na razie nie liczę. Ale to już by było coś: 4 zamiast 6. W sumie kot ma krótki przewód pokarmowy i chyba po 3h jedzenie jest całkowicie przetrawione i gotowe do kuwety, więc każda przerwa powyżej 3h to już odpoczynek, więc 2 takie Magnolia zawsze ma w ciągu doby. No nic - będziemy nad tym pracować.


--- edit ---
Zauważyłam, że Magnolce średnio służy kurczak - tzn. póki jest ekologiczny w chrupkach, to OK, ale ugotowany lub z mokrego od razu mści się w kuwecie (jak u mojego bratanka uczulonego na krowie mleko: póki jest prosto od krowy, to jest dobrze, ale takie z kartonu od razu generuje wysypki); jak jest np. miamor krak z tuńczykiem czy rafien soup kurak z krewetkami, to OK, ale czysty kurak - a w szczególności rosół bez ściągnięcia tłustych oczek - idzie na listę produktów zakazanych; indyka/kaczki/gęsi/innego drobiu to może każdą ilość i jest dobrze; pewnie jakby to była kura wiejska dla własnego użytku, to by było inaczej (dlatego kupuję np. jajka tylko z wolnego wybiegu i ze sprawdzonego źródła), ale kurak marketowy/przemysłowy w karmach odpada. Kurak w karmach ekologicznych/holistycznych (orijen i temu podobne) jest OK. W sumie ja też od lat kuraków i kukurydzy oraz pszenicy się nie tykam - w efekcie zamiast nadwagi pomimo niedojadania mam dobrą wagę i nie chodzę głodna: może jednak coś w tym jest.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pon maja 06, 2013 17:32 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

czytam i czytam i czytam.....

Grażynka- wersja dla tępaka potrzebna:
dieta: 'surowo-mięsna' plus kilka chrupek suchego w ciągu dnia kończy się źle, co?

Agop

 
Posty: 206
Od: Śro sty 23, 2013 12:33

Post » Pon maja 06, 2013 18:36 Re: Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄ

Słupku :)

Milcia od początku miała u mnie ds ( napisałam z tego co pamiętam, że przygarniam ją na stałe ) a co do Karmusia...to inaczej nie mogłam postąpić. A Monieczka ma domek właśnie w krakowie chętny i prawdopodobnie do niego pojedzie :D
jo.anna
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter, Majestic-12 [Bot], puszatek, Silverblue i 18 gości