Żabunia [*], Jaszeńka[*], Iwonka[*], tęsknię...

To idz odpoczywać . Jak wstaniesz to proszę je wymiziać od cioć . I zdać relację z wycieczki :wink:

Relację to już mogę zdać:
- praca brrr............
- Przystań Ocalenie, miód na serce, miejsce, gdzie zawsze chce się wracać, gdzie człowiek poznaje prawdziwych ludzi a miłością do zwierząt się oddycha :1luvu:

- Justa i jej zwierzaki, anioł kobieta, która całą siebie poświęca zwierzakom, jej kociaste mimo, że tak strasznie, wręcz okrutnie potraktowane przez los są szczęśliwe, wyluzowane, nad wyraz miziate ... i zdrowieją, jeśli nawet nie fizycznie to na pewno duchowo (psychicznie jakoś dziwnie brzmi), tylko strasznie mi jej żal, że ma tak mało dla siebie czasu, na który zasługuje o wiele bardziej niż wielu z nas.

Serdecznie witamy się niedzielnie!
Pogoda wraca! :1luvu:

Witaj Ewuś

Witaj - przeszło mi wczorajsze zmęczenie. :mrgreen:

Gdy rano się obudziłam z Zuzią śpiącą obok tak słodko jak tylko może spać koteczek - od razu humor mi się poprawił! :1luvu:

Ewa L. pisze:Witaj - przeszło mi wczorajsze zmęczenie.
Gdy rano się obudziłam z Zuzią śpiącą obok tak słodko jak tylko może spać koteczek - od razu humor mi się poprawił!

a ja , o zgrozo, łypię w kierunku łóżka i chyba jeszcze na godzinkę zadekuję się pod kołdrą :ryk:

Wiesz że ja kiedyś nie przepadałam za kotami

Nie to że ich nie lubiłam ale wolałam je u innych niż u siebie :oops:

Dwa dni po tym jak odszedł mój ukochany pies przybłąkał się do mnie kotek.Około roczny kocurek bardzo miziasty i bardzo zapachowy.Był u mnie 4 dni i udało mi się znaleźć mu dom. Myślę że to właśnie wtedy coś we mnie pękło ale było jeszcze za wcześnie po stracie psa.
Po 5 miesiącach pojawiła się Zuzia :mrgreen:

Ewa L. pisze:Wiesz że ja kiedyś nie przepadałam za kotami Nie to że ich nie lubiłam ale wolałam je u innych niż u siebie
Dwa dni po tym jak odszedł mój ukochany pies przybłąkał się do mnie kotek.Około roczny kocurek bardzo miziasty i bardzo zapachowy.Był u mnie 4 dni i udało mi się znaleźć mu dom. Myślę że to właśnie wtedy coś we mnie pękło ale było jeszcze za wcześnie po stracie psa.
Po 5 miesiącach pojawiła się Zuzia

Chyba większość z nas zupełnie przypadkowo zaczynała swoją przygodę z kotami. O tym jak w moje życie dumnie wkroczył Maciej pisałam kilka stron wcześniej.
I wiesz co ? - bardzo się cieszę, że tak się stało.

Ja też - nie żałuję ani jednej chwilki spędzonej z moimi futerkami!
Nawet pojawienie się Poli to dobra rzecz w moim życiu!
I planuję jeszcze jedno futro zameldować w domu - Zuzi synka :wink:

Ewa L. pisze:Ja też - nie żałuję ani jednej chwilki spędzonej z moimi futerkami!
Nawet pojawienie się Poli to dobra rzecz w moim życiu!
I planuję jeszcze jedno futro zameldować w domu - Zuzi synka

Tak, tak, tak, koniecznie :1luvu:

Ja mam w domu Zuzię i jej córcię Kasię, tyle, że u mnie najpierw była Kasia a dopiero potem Zuzia

Na początku pierwszego wątku ewa_mrau napisała mi:
jeden kot to nie kot,
dwa koty to pół kota,
a dopiero trzy koty to cały kot!
Myślę że dojrzałam do tego aby mieć całego kota! :ryk:

Gucio bo tak ma na imię syn Zuzi to 4 letni kastrat - czysta kopia swojej mamy pod względem umaszczenia jak i charakteru.
Mam nadzieję że Poli spodoba się nowy kolega i stanie się kompanem do zabaw bo Zuzia jako stateczna dama nie zawsze ma ochotę na brykanie z Polą. :mrgreen: