Piąta kupka bez krwi
Oj wychorowały one swoje i nerwów napsuły tyle, że ech...
Dzisiaj z Tośką pieczemy ciacho marchewkowe... Szajka, Tośka, Koko, Rysia, Pysio - wpadajcie ze swoimi Dużymi
ab. co do pierwszej nocy, to nam hodowca zaleciła przetrzymanie ich przez jakieś 3 pierwsze dni w jednym pokoju, żeby oswoiły się z zapachami itp...
pierwszy cały dzień i noc tam spędziły... my zostawiliśmy je same na noc i usnąć nie mogliśmy... ale nie słyszeliśmy ani jednego piśnięcia, miauknięcia... w końcu zmęczeni niemiłosiernie wszystkimi emocjami usnęliśmy... obudziłam się ok 4 i zaczęłam się niepokoić, że tam w pokoju tak cicho... bałam się, że coś się stało, więc razem z mężem wchodzimy cichutko do nich, a one 2 skarbeńki śpią sobie wtulone tam, gdzie je zostawiliśmy

Przywitały nas radośnie i ja uspokojona wróciłam do łóżka, a mój mąż został z nimi... siadł na podłodze, one położyły się na nim i usnęły... i tak ich zastałam 3h później jak wróciłam do ich pokoju
Ech, co to były za czasy... jak patrzę czasem na fotki, jakie one maleńkie były... przypominały nam 2 kurczaczki
Oba mieściły się na podkładce pod mysz

Od razu pokazały myszom, kto tu rządzi
