Jestem w domu od kilku godzin. Nie wiem w co najpierw włożyć ręce, niby jest porządek, ale nie po mojemu. Piorę, piorę, piorę, sprzątam, ścieram kurze, układam i takie tam, jak w domu.
Kotki musiały tęsknić za mną, kleją się do mnie cały czas. Wreszcie jestem z nimi, tęskniłam i ja za moimi sierściuchami.
Mam nadzieję nie wrócić do szpitala i nie opuszczać na tak długo moich kociaków.
Nie wiem co mam pisać, z jednej strony cieszę się, że jestem w domu, z drugiej martwię się swoją chorobą, więc moja radość jest zatruta złymi myślami. Muszę mieć czas na oswojenie się z myślą o tym co mnie gryzie i przyzwyczajenie się do nowej sytuacji.
Obym tylko mogła dalej opiekować się moim stadkiem, one potrzebują mnie zdrową i sprawną.
Przepraszam za mój wisielczy humor,ale na razie nie umiem inaczej patrzeć na moją sytuację.
Przede wszystkim chciałam podziękować Wam, że byliście cały czas ze mną i wspieraliście mnie
Mam nadzieję, że tak pozostanie
