Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie kwi 21, 2013 20:57 Re: Potrzebny DT/DS pilne-s.12 Nasze białaczkowce cz.4

Przykro Bożenko :(
Abby [*]

Białaczka to wstrętna choroba i nieważne jak bardzo staralibyśmy się dbać o nasze koty prędzej czy później przegrają z chorobą...
Obrazek Obrazek Obrazek
Toffie [*] 15.03.2016r. , Kubuś [*] 07.12.2016r. , Julia (Dżulia) [*] 15.01.2018r.

Miraclle

Avatar użytkownika
 
Posty: 12355
Od: Wto maja 10, 2011 10:47
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Pon kwi 29, 2013 12:24 Re: Smutno tu... Nasze białaczkowce cz.4

W środę 24 kwietnia odeszła moja ukochana koteczka Nela.
Białaczka wygrała

Nie byłam wstanie wcześniej tu pisać, nie umiem znaleźć się w domu, wszystko mi ja przypomina najchętniej uciekłabym.
nie umiem się ogarnąć i ciągle ryczę.

2,5 roku bez żadnych objawów, nawet katarku.
w dwa tyg walki choroba mi ja zabrała,

zrobiliśmy operacje usunięcia śledziony bo krwawiła, i możliwe tam była przyczyna utraty erytrocytów.
mój drugi kot oddał krwekę.
po operacji kicia czuła się nawet nie źle ale po dwóch dniach krwinki nadal drastycznie spadały.

choróbsko uszkodziło szpik i niszczyło krwinki.

moja cudna czarnulko na zawsze w moim sercu.
ObrazekObrazek

rene010

 
Posty: 1064
Od: Pt cze 05, 2009 22:06
Lokalizacja: Przeworsk

Post » Pon kwi 29, 2013 13:15 Re: Smutno tu... Nasze białaczkowce cz.4

rene010 pisze:W środę 24 kwietnia odeszła moja ukochana koteczka Nela.




Spodziewałam się niestety,ze tak to się skończy,bardzo mi przykro :(
To tak jest,że najpierw jest ok,nadzieja,postepy w jedzeniu/leczeniu...i pewnego dnia choroba atakuje...wraca...
W sobote odpadł kawałek skóry Czarnuszkowi z boku :( w miejscu,gdzie weterynarz podawal mu zastrzyki...Dziura monety 5 złotowej :roll: Zdezynfekowałam,smaruję....powoli trace nadzieje,ze mały stanie na nogi.W ubiegłym tygodniu 3 noce mielismy zarwane,trzeba było małemu odsysac gile,wtedy miał mozliwosc zwymiotowania flegmy...inaczej sie zatyka i ma kłopoty z oddychaniem...Co więcej pisać :roll:
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pon kwi 29, 2013 13:37 Re: Smutno tu... Nasze białaczkowce cz.4

Bożenko jakie to jest straszne i niesprawiedliwe :placz:

nie wiem kiedy się pozbieram, ból jest tak straszny i ta ogromna pustka i cisza.

bardzo mi przykro z powodu kiciusia
straszne jest patrzeć na cierpienie naszych maluczkich.
ObrazekObrazek

rene010

 
Posty: 1064
Od: Pt cze 05, 2009 22:06
Lokalizacja: Przeworsk

Post » Pon kwi 29, 2013 14:58 Re: Smutno tu... Nasze białaczkowce cz.4

rene010 bardzo mi przykro[*]
my musimy byc silni gdy odchodzą .To trudne ale Ich już nic nie boli

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Pon kwi 29, 2013 14:59 Re: Smutno tu... Nasze białaczkowce cz.4

Bożenko co zaaplikowal wet Czarnuszkowi, że az tak zadziałalo :( ?

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Pon kwi 29, 2013 15:38 Re: Smutno tu... Nasze białaczkowce cz.4

asia2 pisze:Bożenko co zaaplikowal wet Czarnuszkowi, że az tak zadziałalo :( ?

słuchaj ,dlstał steryd i antybiortyk...ale całkiem mozliwe,ze się oparzył o kominek,bo go stamtad nigdy odgonic sie nie da.Tyle,że nie było zadnego "smrodu",ani babla,nic co wskazywało by na oparzenie.Szlag by to trafił wszystko,jeszce mi się kot zaczopował...jak leki nie zadziałaja trzeba jechac na cewnikowanie :cry:
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Wto kwi 30, 2013 8:51 Re: Smutno tu... Nasze białaczkowce cz.4

BOZENAZWISNIEWA pisze:
asia2 pisze:Bożenko co zaaplikowal wet Czarnuszkowi, że az tak zadziałalo :( ?

słuchaj ,dlstał steryd i antybiortyk...ale całkiem mozliwe,ze się oparzył o kominek,bo go stamtad nigdy odgonic sie nie da.Tyle,że nie było zadnego "smrodu",ani babla,nic co wskazywało by na oparzenie.Szlag by to trafił wszystko,jeszce mi się kot zaczopował...jak leki nie zadziałaja trzeba jechac na cewnikowanie :cry:



Ja Cie podziwiam ile Ty masz siły.
za każdym razem jak kitek odchodził we mnie jakaś część umiera.

Najgorzej jest wieczorem kiedy ide spać.
Moja Nelusia zawsze była już na łóżku i czekała jak pancia przyjdzie przytuli , pogłaszcze , ucałuje w nosek.
Czasem się wkurzałam bo się rozpychała na całym wyrku i w rezultacie wstawałam wymięta , niewyspana ale byle jej było wygodnie.
Teraz jest pusto, nie umiem miejsca sobie znaleźć, siedzę do późna by sie umordować i padnąć szybko.
łzy mi lecą nawet w sklepie jak przechodzę kolo filetów z kurczaka bo co dziennie pańcia goniła po pracy obowiązkowo po kurczaczka by dogodzić czarnuszce.
7 lat była ze mną to wydaje się niby dużo ale dla mnie za mało.
ObrazekObrazek

rene010

 
Posty: 1064
Od: Pt cze 05, 2009 22:06
Lokalizacja: Przeworsk

Post » Wto kwi 30, 2013 20:39 Re: Smutno tu... Nasze białaczkowce cz.4

rene010,

bardzo mi przykro z powodu straty Neli. Najważniejsze, że jej już nic nie boli i że odeszła wiedząc, że jest kochana. Łączę się z Tobą w tych ciężkich chwilach. Ja też ostatnio pożegnałem się z moim największym przyjacielem, Elmusiem...

Obrazek brakuje mi Ciebie robaczku...

tomaszdybicz

 
Posty: 16
Od: Nie kwi 07, 2013 15:44

Post » Pt maja 03, 2013 23:59 Re: Smutno tu... Nasze białaczkowce cz.4

Te wszystkie nasze robaczki.... :cry: Rene, a czy nie chciałabyś adoptować kota, żeby zapełnić tę pustkę po Nelci? Byłoby Ci lżej. Ja mam jeszcze 3 kociuki i to mi pomaga.

Mimo wszystko cieszę się, że te kicie które już odeszły miały Nas, bo ktoś je leczył, walczył o nie, nie były same zdane na śmierć w cierpieniach.
Niestety ale niektórzy weterynarze to tylko wyciągacze kasy.
Obrazek Obrazek

alette

Avatar użytkownika
 
Posty: 173
Od: Śro sie 03, 2011 12:26

Post » Sob maja 04, 2013 20:32 Re: Smutno tu... Nasze białaczkowce cz.4

Domku szuka taka śliczna koteczka-plusowa+nowotwór podejrzenie,do tego niewidoma-ja już ją kocham,ale finanse kiepskie i zakocenie :oops:
Proszę o domek dla niej:
viewtopic.php?f=1&t=152389
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Nie maja 05, 2013 21:04 Re: Smutno tu... Nasze białaczkowce cz.4

Dziewczynki tez szukają domku,sa bezobjawowe,wiec może ktoś je adoptuje w dwupaku:
Zarcia
Obrazek Obrazek

I Larcia

Obrazek Obrazek[/quote]
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pon maja 06, 2013 13:44 Re: 3 kotki szukaja domu-post 1- Nasze białaczkowce cz.4

One są takie śliczne... a bezobjawowe mogą lata mieć się lepiej niż pozornie zdrowy kot (ile osób robi testy na FeLV póki się nic nie dzieje?). W każdym razie dziewczynki cudne!
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pt maja 10, 2013 8:01 Re: 3 kotki szukaja domu-post 1- Nasze białaczkowce cz.4

Kilka dni temu stan Czarnuszka mojego bardzo się pogorszył,maly się dusił,miał juz drgawki takie "przedsmiertelne".Nie było co ratowac już,kilka godizn potem mielismy wizyte w celu pozegnania mojego kochanego kotka.
No,ale ,ze strasznie go kochałam postanowiłam zawalczyc o niego sama,juz znałam zdanie weta na ten temat,ale nie mając NIC więcej do stracenia zaczełam leczyc go sama i powiedizałam sobie,ze jak nie załapie to zgodze się na eutanazję.Podałam kotu antybiotyk,p.zapalny zastrzyk,odsysałam dopóki nie zwymiotował flegmy,odsysałam nos,co tylko moglam zrobić.
Zmiksowałam wywar z wołowiny z convem+spirulina i takie coś mu wstrzykiwałam do pysia.Dałam tez glukoze.Najpierw jadał "bezwiednie",ale po ok godzinie cos się zadziało.Mały dostał strasznego ataku dusznosci i zwymiotował...mase flegmy.I się zaczeła walka o zycie.3 noce na nogach,karmienie co pół godziny po troszku,potem co godzinę.
Dzisiaj rano zacytuje mój wpis z mojego watku;
"Rano obudził mnie skok na klate i gilowy prysznic :lol: To był zadowolony Czarnuszek.Nie wyglada najlepiej,ale widze,że juz ma radosc w sobie i wlczy dzielnie.Polepszyła się nawet jakosc siersci.Wczoraj dostał kolejne dawki antybiotyku,p.zapalnego,dopajam convem,zeby miał wszystko co potrzebne.Na razie się nie ciesze,ale dobrze,że go wówczas nie pojechałam uspić....Tak to czasami wyglada:kot lezy juz "sztywny",nie reaguje i tylko determinacja opiekuna moze zdziałac "cuda",tak tez się stało i teraz.Nie wiem,czy to będzie długa poprawa,ale to jeszcze nie ten czas na pozegnanie.Bardzo to odchorowałam,spłakałam się jak odchodził strasznie,a teraz widze małego zbója skaczacego po "cyckach'jak dawniej i słońce zaświeciło w duszy mimo kłopotów jakie nas dotykają."

dodam,ze mały od wczoraj skubie sam chrupki,chodzi z podniesionym ogonem po salonie....jak długo taki stan będzie nie wiem,ale tym razem znowu wygralismy
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pt maja 10, 2013 9:50 Re: 3 kotki szukaja domu-post 1- Nasze białaczkowce cz.4

BOZENAZWISNIEWA pisze:dodam,ze mały od wczoraj skubie sam chrupki,chodzi z podniesionym ogonem po salonie....jak długo taki stan będzie nie wiem,ale tym razem znowu wygralismy

Oby jak najdłużej :ok: zdrowia dla maluszka :ok: :ok: :ok: i brawo za udane ratowanie (dobrze, że masz co podać i umiesz to zrobić) :ok:
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Majestic-12 [Bot] i 348 gości