Okrutne!!! trzeba naglosnic.

[Kociara82]

cat, obawiam sie, ze niestety masz racje... ech...

zadne zwierze wobec innego zwierzaka tak sie nie zachowuje. To tylko ludzie, rzekomo istoty "myslace, rozumne" jest do takich rzeczy zdolny.
brak mi slow...

[Berek]

Mam nadzieję że w dobrym dziale umieszczam.

Niby nic, ale wątek z pokrewnego forum który stał się dla mnie - jako psiarza z wieloletnim stażem - źródłem gorzkich refleksji.

http://www.dogomania.pl/forum/threads/242458-Pies-porywa-kotk%C4%99-a-jego-w%C5%82a%C5%9Bciciel-j%C4%85-kopie-Zn%C4%99canie-ze-szczeg%C3%B3lnym-okrucie%C5%84stwem

Powiem szczerze, iż przed lekturą w/w były we mnie jedynie podejrzenia, teraz mam pewność, że w naszym społeczeństwie długo nic się nie zmieni. Nie z takim podejściem do życia i do otoczenia, jakie ma wiele osób deklarujących się jednocześnie jako osoby wrażliwe, otwarte, miłośnicy przyrody i co tylko.

[Ewa L.]

Niestety ten cały wątek poświęcony jest tej sprawie.

[Sihaja]

To straszne, co piszą niektórzy z dogomanii. Myślałam, ze jak ktoś kocha psa, to i inne zwierzęta nie są mu obojętne. Ja kocham koty, mam koty, ale kocham też inne zwierzęta i szlag mnie trafia, jak się dzieje im coś złego. Psa z zajścia absolutnie nie winię za to, że złapał kota. Po prostu nie został nauczony odpowiedniego zachowania, bo pana ma nieodpowiedzialnego. A jeżeli jest tak, że nie można psa nauczyć pewnych rzeczy, trzeba go zabezpieczyć - jest od tego kaganiec. I w tym momencie nie interesuje mnie, czy to wygodne, czy nie, musi się przyzwyczaić, jeśli jest zagrożeniem dla innych, a właściciel nie potrafi nad nim zapanować. Po ulicach chodzą różne zwierzęta, ludzie, nie można wychodzić z psem, którego nie potrafi się opanować. I tyle. Myślę, że psa nie może mieć każdy, a w ogóle wprowadziłabym obowiązkowe szkolenia dla psów i ich rodzin (czy rodzin z psami, jak kto woli). I to nie tylko niebezpiecznych ras.
Psa potrafię usprawiedliwić, ale jego pana za cholerę. Dziad okrutny i nieodpowiedzialny. Jeżeli do takiego wieku nie nauczył się odpowiedzialności, to trzeba środki ostre mu zaaplikować. Ukarać i to porządnie. I już.
Sorki, że długo, ale Dogomania mnie wkurzyła. Mimo, że jest tam trochę i rozsądnych osób.

[Berek]

Dziękuję za doklejenie do wątku mojej wypowiedzi.
Oprócz zrozumiałego oburzenia cała tą historia, na mnie duże wrażenie zrobiły wypowiedzi dogomaniaków.

Tak tak, moje zwierzątko jest najmojsze.

Dlatego nasze otoczenie wygląda, jak wygląda. Z powodu tej cholernej mentalności Kalego.
Dlatego m.in. nasz pies może pokaleczyć, albo zabić jakiegoś tam "cudzego" albo wręcz "dzikiego" kota, może też gonić rowerzystę (bo po co drań w ogóle jeździ po ulicy?), my możemy sobie wjeżdżać samochodem na trawnik (bo to jakaś tam "cudza" trawa), wywalać śmieci do lasu (ważne że nasz święty wylizany ogródek jest czyściutki a i za wywóz nieczystości się zaoszczędzi) i tak dalej.

[monika794]

Kto na tym dogo siedzi? Co za debilny poziom wypowiedzi niektórych. Załamka. Zrobiłam wpis, wiem że ostry, ale po przeczytaniu tych farmazonów myślę, że usprawiedliwiony : " Naprawdę? To jest forum miłośników psów? Dzizas, ku... ja pierd....Wstyd i żenada. Ogarnijcie się (niektórzy), bo nie jesteście godni posiadania nawet wesz łonowych czy prusaków. "

[ulvhedinn]

No niestety, po ostatnich wypowiedziach na dogo ręce mi opadły......

monika794, az by się chciało kliknąć "lubię to" po Twojej wypowiedzi.

[ewar]

Nie wchodzę na dogo, kiedyś owszem, ale rzadko, nie znam komentarzy.Zauważyłam jednak pewną prawidłowość.Ludzie kochający koty lubią też psy, w odwrotną stronę to jakoś nie zawsze.Przykre to, prawda?

[ulvhedinn]

Oj, ewar, też niecałkiem tak.... ile razy na miau widziałam komentarze "boję się psów", "nie lubię psów", "psy są niebezpieczne/agresywne, głosne" itd....

Najczęściej takie myślenie wynika z powielania stereotypów (popatrz nawet na ten wątek i stosunek do psów bullowatych), z nieznajomości tych zwierząt, ale co z tego jeśli efektem jest niechęć granicząca z nienawiścią?

[pwpw]

Ulvhedinn
Jest różnica między nielubieniem, baniem się, a aktywnym namawianiem do nienawiści i niby "bezpiecznymi" metodami pozbycia się intruzów. Doczytałam na dogo nie tylko o rzucaniu kamieniami, byle niecelnie, ale też o podjudzaniu psa na koty...
Dla mnie nie ma porównania. Ja w bullowatych nie gustuje. Ne chcę wracać do tematu, bo wybrzmiał już i dobrze. Tylko, że ja do samych psów, ras nic nie mam, raczej do tandemu właściciel i pies. I razi mnie, że wątek o tak okrutnym zdarzeniu zmienił się w wątek, gdzie te grube, srajace i szczące wszędzie, agresywne koty trzeba szczuć psami.. byle' bezpiecznie', no tak trochę A najgorszym złem jest kociarz, który je sterylizuje i karmi. Wybacz, nie ma porównania. Nie lubię tych ras, to sobie takiego nie sprawię, a na spacerze z psem, nie podejdę się zaprzyjaźniać. Najwyżej coś mnie ominie. I na tym koniec, nie biegam po forach i nie wypisuje, ze takie to trzeba.. bo mi się nie podobają. Mam chyba prawo nie lubić, tak jak ktoś inny ma prawo nie lubić kotów

[Olat]

Lubię psy. Bardzo.
Ale jak poczytałam te wypowiedzi na dogo..
Szlag jasny mnie trafił i wszystko opadło.
A, kurna, myślałam, ze wszyscy jesteśmy zwierzolubami.

[Ewa L.]

Ja całe życie byłam psiarą - koty też lubiłam ale najbardziej u kogoś.
Nigdy w życiu nie zdarzyło mi się szczuć psa na kota bo wydawało mi się to nie stosowne. Kot też ma prawo do bezpiecznego życia.
Od dwóch lat jestem właścicielką dwóch cudownych koteczek ale nadal kocham psy i nie wyobrażam sobie by było inaczej.
Czytając wypowiedzi na dogo....opadły mi nie tylko ręce ale i cycki.
Co za straszną mentalność mają ci ludzie i to właśnie oni napędzają wiarygodność stwierdzenia że pies z kotem nie żyją w zgodzie.
Tu na miau znam wiele osób które pod swym dachem mają i koty i psy i ich relacje między sobą są rewelacyjne.
Wstyd mi za tych ludzi bo stawiają swoją miłość do zwierząt pod dużym znakiem zapytania - chyba że do zwierząt wybranych.

[ewar]

ulvhedinn, ja akurat jestem zwierzęcolubna, bez wyjątku.W rodzinie też tak jest, chociaż na przykład moja siostra boi się psów tak generalnie rzecz ujmując.Karmi i opiekuje się bezdomnymi kotami od lat, nie przeszkadzało jej to jednak zaopiekować się ślepym pieskiem-staruszkiem, który się przybłąkał do jej pracy.Zauważyła jednak, że i innym los tego pieska leżał na sercu, koty natomiast nikogo nie obchodziły.
Zalogowałam się na dogo, kilka razy próbowałam uzyskać pomoc,jakąś radę, nigdy mi się nie udało.Znam fundacje, gdzie pomoc uzyskują wyłącznie psy, koty wcale.Mam znajomych, którzy ach, zachwycają się pieskami, kupują kiełbaski, uśmiechają się na widok pieska, na kota patrzą ze wstrętem.Podejrzewam, że uważają mnie za dziwaczkę, no bo jak inaczej określić kogoś, kto lubi koty? Jeszcze podkarmia bezdomniaki???? Psy to co innego.
Nie znam ani jednej osoby mającej kota lub koty, karmiącej bezdomniaki, która nie lubiłaby psów.Słowo!

[neron]

Mam znajomych, którzy ach, zachwycają się pieskami, kupują kiełbaski, uśmiechają się na widok pieska, na kota patrzą ze wstrętem.Podejrzewam, że uważają mnie za dziwaczkę, no bo jak inaczej określić kogoś, kto lubi koty? Jeszcze podkarmia bezdomniaki???? Psy to co innego.

Niestety mam podobne odczucie. Dla większości właścicieli gołębi kot to szkodnik, którego trzeba za wszelką cenę otruć. Dla sporej części właścicieli psów kot to zwierzę 3-4 kategorii, które ich piesek może zagryźć. Nie wiem z czego to wynika ale jest to przerażające. Myślę, że to już nie jest miłość do zwierząt ale coś w stylu Toruń konta Bydgoszcz czy szarpanie się nie wiadomo o co między fanami klubów piłkarskich.

[ulvhedinn]

No to może ja spotykałam innych kociarzy, bo owszem, zdarzyło mi się usłyszeć, że psy śmierdzą, są głupie, agresywne i głosne i wogóle powinny zniknąć z powierzchni ziemi, bo straszą biedne koty. Najlepiej byłoby toto wszystko wytruć. Identyczna reakcja, tylko że w drugą stronę. I są fundacje, które zajmują się kota,mi, ale psu na pewno nie pomogą, nawet w kategorii poszukania pomocy typowo psiej.
I jeszcze zetknęłam się z podejściem karmicielki takim, że kijem odpędzała starego, ledwo chodzącego bezdomnego psa od kocich misek, bo przecież "temu czemuś" jeść nie da.
I gdzieś był też na miau wątek o "koszmarnych sraluchach" czyli gołębiach i padały tam słowa o nienawiści i likwidacji. A czy gołąb nie czuje, nie chce żyć tak samo jak pies czy kot? No fakt nie mruczy na smycz nie weźmiesz, nie pogłaszczesz. Więc można zabić?

Dla mnie jest to niezrozumiałe, no ale widać można kochać, i co gorsza szanować, żywe stworzenia wybiórczo...

A z drugiej strony jest mnóstwo psiarzy, którzy koty co najmniej lubią, żeby nie powiedzieć, kochają i napewno nie przejdą obojętnie obok kota w potrzebie. Np dwie nasze wrocławskie psiary (dogomaniaczki notabene) znalazły w zeszłym roku kociaka w lesie. Wśród wrocławskich dogomaniaków (tych znam osobiście) większość ma swoje koty, a nie znam ani jednej osoby, która by nie zareagował na kota w potrzebie (co często kończy się telefonem do mnie, bo niejako jestem "łącznikiem" psio-kocim).