
aktualizacja :
Dyzio jest od 7.07.2013 w domu tymczasowym u Agnieszki (baku1986) we Wrocławiu - dziękujemy

> zobaczcie fotorelację od str.79


od 25 sierpnia 2013 Dyzio ma obiecany dom tymczasowy u Kasi (kasia1568) w Warszawie

jeśli Dyzio zaprzyjaźni się z jej zwierzakami zostanie u Kasi już na zawsze






-
> Zobaczcie filmik z domu tymczasowego - pierwsze spotkanie Dyzio i Bomba

http://www.youtube.com/watch?v=xDngJpSN ... e=youtu.be

-
Przeczytajcie historię Dyzia na stronie Kotyliona jest tu dużo zdjęć i filmiki z Dyziem:
http://kotylion.pl/dyzio-zwany-torcikie ... sze-zycie/
(najlepiej czytać od dołu ponieważ tam jest początek historii Dyzia)
- - -
- wyniki badania krwi Dyzia z dn.13.07.2013 > na str. 87
- wyniki badania krwi Dyzia z 29.05.13 :
kreatynina 3,17 (a 6.05.13 było 3,38)
mocznik 166,1 (a 6.05.13 było 180,2)
morfologia:
Leukocyty 9,0 (a 6.05.13 było 15,8)
Erytrocyty 5,34 (a 6.05.13 było 4,66)
Hemoglobina 8,0 (a 6.05.13 było 6,0)
-
wydarzenie Dyzia na facebooku:
https://www.facebook.com/events/5199348 ... xt=create#
dziękujemy Erin

Poznajcie Dyzia

Dyzio to piękny, duży szaro-bury kot,
który pojawił się nie wiadomo skąd w lecie 2012 roku pod naszym blokiem.
Dyzio latem 2012 :

Odwiedzał w piwnicy bezdomną kotkę Ami, przychodził na jedzenie,
a gdy jej kocięta zaczęły wychodzić z kryjówki jadł razem z nimi,
był wobec nich łagodny, zupełnie się go nie bały.
Na początku naszej znajomości Dyzio szybciutko uciekał gdy wchodziłam do piwnicy.
Gdy zorientował się, że przynoszę jedzonko i mam tylko dobre zamiary,
wciąż wyskakiwał przez okienko ale już nie uciekał daleko
tylko spokojnie siedział i pozwalał się głaskać przez okienko.
Nie wiedziałam jak zareaguje na głaskanie, na ruch dłoni ale to słodki, miły kot.
Stąd drugie imię – Torcik
Łudziłam się, że może jest wychodzący ale był w piwnicy o każdej porze – w nocy, rano, w dzień …
Na jesieni Ami i jej kocięta znalazły domy a Dyzio nadal przychodził na jedzenie
i zajął miejsce Ami w cieplejszej piwnicy sąsiadki, gdzie miał pudełko ze sweterkami.
Kiedy zaczęła się zima okazało się, że Dyzio ze swoją nową kocią przyjaciółką
wysterylizowaną dymną Chudzinką z parkingu zamieszkali w ogrzewanej piwnicy
w tzw. węźle ciepłowniczym.
Nasz wspaniały pan dozorca, który lubi zwierzęta zostawiał im uchylne okienko
i codziennie dawał w miseczce wodę, która w ciepłym pomieszczeniu nie zamarzała jak ta na dworze.
Nasze zwierzolubne sąsiadki kilka razy dziennie karmiły Dyzia i Chudzinkę przed okienkiem.
Koty wychodziły zawołane i zjadały zadowolone kocie przysmaki.
Oprócz tego i Dyzio i Chudzinka przychodziły też (szczególnie wieczorem i w nocy)
do kociej stołówki, w której zostawiałam suchą karmę dla nich
i jeszcze dwóch opuszczonych kotów z parkingu Czarusi i Filipka
(które nie podchodzą, są wysterylizowane i mają styropianowe budki).
Gdy pewnej nocy poszłam zostawić karmę, zobaczyłam że budka-stołówka zniknęła
znalazłam ją kilka metrów dalej a jak ją z powrotem ustawiłam na swoim miejscu
na pocieszenie przyszedł do mnie Dyzio i nadstawiał główkę do głaskania.
Dyzio Torcik to spokojny, ostrożny kot,
jeśli kogoś nie zna – nie podchodzi, a gdy się do niego zbliża ktoś obcy – ucieka.
Pod koniec marca dowiedzieliśmy się od pana dozorcy, że kicia Chudzinka nie żyje

umarła w tej ogrzewanej piwnicy a wcześniej pan dozorca mówił, że się śliniła.
Dyzio spał wtedy przez kilka dni w piwnicy sąsiadki a potem przez 2 dni go nie widzieliśmy.
Gdy 8 kwietnia poszłam nasypać karmę do kociej stołówki
zobaczyłam, że Dyzio siedzi w budce taki biedny

od razu było widać, że to coś poważnego i tulił się biedak do mnie …
nawet teraz płaczę jak sobie go przypomnę
Dyzio po otruciu 8.04.2013


przyszedł pomału pod okienko, zjadł trochę z saszetki i … też się ślinił

razem z sąsiadką zdecydowałyśmy że nie ma na co czekać i trzeba go ratować
poszłam po transporterek i modliłam się, żeby Dyzio był przed okienkiem
i żeby udało się go zapakować do transporterka
Dyzio niestety wszedł już do piwnicy
ale gdy go zawołałam najpierw wysunęła się jedna łapka,
potem druga a potem wyszedł cały Dyzio.
Chętnie zjadł po kawałku jedzonko i głaskany, pomalutku
dzięki Bogu sam wszedł do transporterka.
Zaraz pojechaliśmy do lecznicy.
Pani Doktor powiedziała, że jeśli przeżyje tę noc, na drugi dzień będzie miał badanie krwi.
Dostał kroplówkę i został w lecznicy. Był przestraszony ale grzeczny.
Przeżył noc a badania krwi wykazały, że nerki są uszkodzone,
na szczęście wątroba jest w porządku.
Pani Doktor powiedziała, że nie jest tragicznie,
że Dyzio ma apetyt i że może uda się go wyciągnąć za uszy z tego zatrucia.
Przez pierwszy tydzień miał podawane kroplówki a na początku także leki przeciwbólowe,
ponieważ było widać, że cierpi

W tym czasie był regularnie głaskany przez panie weterynarz,
przestał się ślinić i zaczął się sam myć

Dyzio w lecznicy 14.04.2013 :

i z panią doktor


Drugie badanie krwi (po tygodniu od pierwszego) wykazało anemię
i pogorszenie wyników nerkowych, co wskazało na przejście w stan
przewlekłej niewydolności nerek.
Przez kolejny tydzień Dyzio miał nadal podawane kroplówki :

Wiadomo, że będzie to kot specjalnej troski,
powinien dostawać karmę dla kotów chorych na nerki
i oczywiście nie może wrócić do piwnicy.
Dlatego bardzo proszę Was o pomoc w szukaniu dobrego domu dla Dyzia.
Nie możemy go zabrać do nas bo mamy już w domu 10 zwierzaków.
Zbieraliśmy na leczenie Dyzia wśród sąsiadów, którym bardzo dziękujemy,
tym bardziej, że zazwyczaj jest tak, że ci, którzy pomagają, sami mają niewiele.
Martwiliśmy się o dalsze losy Dyzia Torcika i o koszty leczenia
i wtedy Magda (Magija) z grupy Kotylion (fundacja Viva) napisała,
że fundacja zaopiekuje się finansowo Dyziem

bardzo bardzo dziękujemy

jesteśmy także bardzo wdzięczni obu wspaniałym paniom doktor
za troskliwą opiekę nad Torcikiem
Wczoraj 28.04.13 odwiedziliśmy Dyzia w lecznicy i był to najmilszy widok
na jaki z nadzieją czekaliśmy od kilku tygodni - nasz słodki Dyzio Torcik
wyszedł z klatki i głaskany przytulał się do nas, widać było że dużo lepiej się czuje.
Na dodatek okazało się, że wyniki trzeciego badania krwi są lepsze niż poprzednio

I kolejna dobra wiadomość: Magda napisała, że Dyzio może już opuścić lecznicę
i że będzie mógł tymczasowo zamieszkać w lokalu fundacji
do czasu znalezienia mu domu tymczasowego lub stałego.
Kochani !!! Bardzo liczymy na Waszą pomoc - Dyzio potrzebuje domu.
Wygląda na to, że to domowy kot - przytula się, lubi głaskanie,
korzysta z kuwety.
Przeczytajcie jak pięknie napisała o nim Magija na stronie Kotyliona
tu także możecie zobaczyć kilka zdjęć Dyzia Torcika
(lato 2012, 8 kwietnia 2013 i kolejne dni w lecznicy):
http://kotylion.pl/dyzio-zwany-torcikie ... sze-zycie/
i jeszcze nasza wspólna prośba - ze strony Kotylion.pl :
Może lawina dobrych osób się nie zatrzyma i Dyzio Torcik będzie mógł być szczęśliwym, domowym kotem?
Gorąco prosimy o pomoc w szukaniu dla niego domu i wsparcie grosikiem na jego leczenie
– Dyzio Torcik spotkał już tylu wspaniałych ludzi – nie przerywajmy tej lawiny dobrych serc!
Wpłaty dla Dyzia Torcika możecie Państwo przekazywać na nasze konto:
95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 42a
03-772 Warszawa
tytułem: darowizna dla Dyzia Torcika
-
Bardzo prosimy o dobry dom dla Dyzia Torcika.
Ten łagodny około 6-letni kot bardzo potrzebuje kochających,
mądrych, odpowiedzialnych opiekunów, którzy zapewnią mu oprócz miłości
także karmę nerkową i leki, które są podawane z karmą.
Przy adopcji będzie podpisywana umowa adopcyjna.
Jeśli marzy Ci się słodki Torcik - Dyzio Torcik - zadzwoń lub napisz :
kontakt:
tel. 888 14 88 10
e-mail: renataml@wp.pl
Łódź
http://www.kotylion.pl

MalgWroclaw




Dyzio
Mały Dyzio kocha ręce i tak samo ludzkie serce.
Jest spragniony przytulania, dobrych ludzi i kochania.
Ponad miesiąc był w lecznicy. Ludzie truli – niewdzięcznicy
Cudem jest odratowany. Stan stabilny, okiełznany.
Jednak jeść on tylko może „specjal” karmę - nerki chore
Niech więc mocno ktoś pokocha Dyzia-myzia, lux-pieszczocha.
Żeby wiedział, że z nerkami, choć chorymi - będzie z Wami.
On też pragnie być szczęśliwy, mimo diety, mniejszej siły..
A do szczęścia brak jednego – domu! Domu tylko jego:)
Więc nie czekaj, więc nie zwlekaj - kochaj Dyzia. Dyzio czeka.[/i]
-
dziękujemy



- - -
Dyzio Torcik - miziak













-




-
i zdjęcia z domu tymczasowego u Agnieszki we Wrocławiu > od str. 79 :


> poniżej bannerki:
Banerki zaktualizowane dla Dyziaczka - od ruru

Większy:

- Kod: Zaznacz cały
[URL=http://tiny.pl/h8lz4][IMG]http://imageshack.us/a/img690/3742/9urs.jpg[/IMG][/URL]
i xs:

- Kod: Zaznacz cały
[URL=http://tiny.pl/h8lz4][IMG]http://imageshack.us/a/img713/8149/rfj4.jpg[/IMG][/URL]
poprzedni banerek dla Dyzia, żeby było widać śliczne łapeczki



- Kod: Zaznacz cały
[URL=http://tiny.pl/h8lz4][IMG]http://img825.imageshack.us/img825/2784/dyziol.jpg[/IMG][/URL]
a tu pierwszy banerek dla Dyziaczka od ruru


- Kod: Zaznacz cały
[URL=http://tiny.pl/h8lz4][IMG]http://imageshack.us/a/img41/4169/dyzio.jpg[/IMG][/URL]
-