Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

to Belli

Maurycy

7,40 kg

Ale te kociaki mają u Ciebie dobrze... buraski cudne!

Ooooo!
Aleście mi przyjemność sprawiły tymi fotkami.

Uwielbiam patrzeć na szczęśliwe futerka.

Irysku - jak za persiami nie przepadam (bo nosków do drapania zazwyczaj nie mają, tylko od razu lusterko), to Floksą się zamierzam zachwycać. Ona ma nosek! Cudna jest! Wcale nie jak persia.

No i brzuchol Maurycego... Łał... Ja chcę takiego duuuużego...

Że też koty potrafią sobie wymyslać jakieś cudaczne miejsca do spania (mam na mysli tego co na drukarce (?) sobie uciął drzemkę).
Nasza Marcia tez ostatnio spała na bluzie mojego męża, która leżała na biurku (to przeciez naturalne miejsce na ubranie, no nie?) , a głowe wspierała na aparacie fotograficznym.
Aparat juz zniknął z biurka, bo pewnie go zakłaczyła (dobry sposób na zmuszenie do porządku znalazła kocina)
Dodam, że pufa, legowisko i parapetnik przegrały w konkurencji z tym posłankiem

Ojej, a co tutaj tak cicho na wątku? Wszyscy poszli w plener? My nie, bo w Gdyni jest "aż" 7 stopni (przed południem było 5) :evil:

Robota od rana - startuje nowy projekt (dzisiaj test dnia roboczego) - na szczęście chyba jest OK, więc w ciągu najbliższych 2 tygodni w końcu będzie jakieś zasilenie konta (będzie można oddać długi, spłacić debet i jeszcze trochę zostanie). Oczywiście jak miałam wybór nie pisać na forum lub nie bawić się z Magnolką, to wiadomo - forum się obejdzie beze mnie, a Magnolia mogłaby nie zrozumieć: jak co dzień od 6:30 do 8:00 polowanie na piórka i wstążeczkę (ona aż dostaje czegoś jak jakiś amok).

A jak pozostali - żyjecie tam?

Ale zazwyczaj, w dni powszednie (?), więcej osób uczestniczy w wątku. W każdym bądź razie pozdrowienia dla wszystkich obecnych i nieobecnych.

Hihi. Motywujemy tych, którzy się rzadko odzywają.

No fakt. W Gdyni chłodno, ponuro i aura taka demotywująca.
Więc spaliśmy. Tygrysek śpi dalej. Z przerwami na żarcie.
Chyba się ... tfu... tfu... udało wetom ... tfu... tfu... zatrzymać ... tfu... tfu... rozesranie Tygryska.
Wczoraj jakiegoś nowego kłuja mu dali, którego nazwę zapomniałam od razu po usłyszeniu.
Debatowali i kombinowali, bo Tygrys nie może dostać nic, co by jako skutek uboczny mogło mieć wzrost ciśnienia krwi.
Na razie cieszę się umiarkowanie. Po pierwsze tym, że nie ma żadnych objawów niepożądanych (tym baaaardzo), a po drugie tym, że od tego kłuja wczoraj wieczorem była tylko jedna kupka i mimo że jeszcze nie taka, jak być powinna, to i tak wzbudziła swoim widokiem moją radość.
Ale nie chcę zapeszyć, więc kota nie chwalę.

Animus kociaste boskie

A Maurycy - cudo

Słupek pisze:Ooooo!
Aleście mi przyjemność sprawiły tymi fotkami.
Uwielbiam patrzeć na szczęśliwe futerka.

Irysku - jak za persiami nie przepadam (bo nosków do drapania zazwyczaj nie mają, tylko od razu lusterko), to Floksą się zamierzam zachwycać. Ona ma nosek! Cudna jest! Wcale nie jak persia.
No i brzuchol Maurycego... Łał... Ja chcę takiego duuuużego...

Foksa dziękuje za zachwyt

Ona rzeczywiście ma charakter nieperski. Dziewczyny na watkach persiastych opisują zachowanie kotów i moja panna wyraźnie zachowaniem odbiega od pobratymców - no, chyba że goni TO ale pozostałe koty i psy też gonią TO, tajemnicze i niewidzialne.
Tygrysek tak trzymać :ok:

Mgj moje koty tez wybierają różne miejsca, byle nie posłanka czy legowiska - drukarka jak najbardziej ( w pokrowcu antykłaczącym :wink:

), biurka, leżące na podręcznym stoliku czapki, rękawiczki i apaszki, a jak się trafi sweter czy bluza - no, to pełnia szczęścia.

A w Łodzi pada, pada i pada... Wróciłyśmy z marszu - psiaste w ogrodzie bywają tylko wtedy gdy my tam jesteśmy, same nie chcą

A więc marsze łąkami, laskami i bliskie spotkania z dzikami - niegroźnymi zreszta. Na tym terenie ( Arturówek, las łagiewnicki dziki mieszkają od zawsze i właściwie są oswojone - można rzec pełna koegzystencja :wink:

Zgadzam się z tym, że Foksa choć niby pers, to ładna - podejrzane :wink:

Tutaj też pada i zimno... okropnie jest

Magnolka dzisiaj od 5 do 7 mnie ćwiczyła (zabawa z wędką, tasiemką itd.). Wieczorami też mnie ćwiczy minimum między 21:30 a 22:30 - nie ma zmiłuj; i ma kolejny nawyk - po 20 pani prezes zasiada na moim krześle i nie ma opcji roboty przy kompie (od razu jest na klawiaturze) - jak chcę popracować to na łóżko i laptop na kolana (choć to też nie zawsze działa, bo się wpycham między pudło a mój brzuch).
Tak przy okazji: w ramach urozmaicenia jedzenia (oprócz tego, co zwykle) kupiłam jej taki pakiet próbny, żeby miała czasami coś innego - ma to sporo mięsa i odrobinę zbóż (w wersji z sosem, żeby sos był ładny chyba, bo wersja z galaretką w ogóle ich nie ma) - zastanawiałam się czy będzie pani smakowało, a ta jak powąchała, to mało miski przy okazji nie schrupała - takie dobre było.

Dzień dobry

Leje, pada, leje, wieje, pada... I tak od wczoraj. Ze spacerów wracamy mokre, ubłocone i szczęśliwe.
Koty śpią, jedzą, śpią i da capo. Nawet Chabrysy toczące nieustanną walkę z mężem - no, bo przecież kabelki są takie smaczne... - odpłynęły w krainę snów.
Wiosna nieśmiało zagląda do ogrodów, pierwsze fiołki, jeszcze zielone pąki tulipanów. Drzewa pokrywają się seledynową koronką liści - pięknie jest

Jeszcze dopić kawę, kurtka z kapturem i ruszamy w świat. A koty śpią...

Blekitny.Irys pisze:Jeszcze dopić kawę, kurtka z kapturem i ruszamy w świat. A koty śpią...

Jeszcze dopić kawę, kurtka może być bez kaptura, bo dzisiaj słoneczko nieśmiałe, i z kocią kupką do weta. Świeżutko zrobiona, więc sprawdzimy, co tam w niej siedzi i jak strawność.

A tak było latem

Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Kto przegląda forum