Wątek cukrzycowy IX

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Pt kwi 26, 2013 22:17 Re: Wątek cukrzycowy IX

Karolciu, schnuki jest bardzo zdenerwowana i zagubiona. Też bym "krzyczała" w takiej sytuacji. Ja jej się nie dziwię, my nie jesteśmy wetami, to nie jej wina, że lekarz ją zbył. Bardziej zaprawione w bojach osoby potrafią lepiej walczyć o swoje, ona jeszcze nie. Pomóżmy jej jak się da.
Schnuki, jeśli przeczytasz - poważnie rozważ wizytę u innego weta i to szybko.
Obrazek

Małgorzata i Toffee

 
Posty: 525
Od: Śro kwi 25, 2012 21:58

Post » Pt kwi 26, 2013 22:20 Re: Wątek cukrzycowy IX

Ale mi się oberwało...Ale to moja wina ,ze przelewam tu najskrytsze myśli.W sumie zazwyczaj certolę się tak tylko sama przed sobą, nie odważyłabym się chyba komukolwiek wokół tak mówić o swoich odczuciach na ten temat. Ale pisze się łatwiej i tak poszło pod wpływem tego,co napisała Małgorzata i pod wpływem tego,co widziałam wczoraj w lecznicy podczas usypiania psa. Źle chyba zostałam odebrana. Pisałam ,ze nie poszłabym z kotem na eutanazje nie dlatego, ze nie uważam ,ze często jest ona dla cierpiącego zwierzęcia wybawieniem- tylko po prostu bałabym się i nie wyobrażam sobie tego momentu.Wiele rzeczy sobie nie wyobrażałam i musiałam je przeżyć, więc niepotrzebnie napisałam o swoich lękach. Bo to nie jest kącik strapionych serc a fachowe, konkretne porady, które są nieocenione. Wiem jednak,ze co by się nie stało tylko ja mogę zając się moimi zwierzętami i jak dochodzi co do czego, to tylko ja robię wszystko by im pomóc, bo nikt mnie przecież w tym nie wyręczy. Miałam chwilę słabości i napisałam za dużo.. zupełnie niepotrzebnie i w nieodpowiednim miejscu.
Jeśli chodzi o karmienie, to nie tylko mięso dawałam kotu, dostawał tez normalne kocie karmy, zazwyczaj z animondy, a teraz miał trochę wprowadzonych wątrobowych. Fakt ,ze z tego wszystkiego lubi najbardziej mięso i nic innego nie chciał ostatnio zjeść,ale kot wątrobowiec musi coś jeść. Nie sądze , ze sposobem karmienia wywołałam cukrzycę. Bardziej obawiam się niektórych leków, które ostatnio dostawał. Dopóki nie chodziła z kotem do wetów i nie dostał sterydów, było wszystko ok. Może to zbieg okoliczności, przecież jest tez starszy i jak wet mówi, stary kot i nie ma co sie dziwic ,ze choroby się pojawiają.
Co do insuliny to mam zapas jeszcze nie otwieranej, a termin ma do 2014 roku.
Chyba mi wstyd, jeszcze takiej bury tu nie dostałam. Chwila słabości. :oops:
Ostatnio edytowano Pt kwi 26, 2013 22:45 przez Iwooona, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Iwooona

 
Posty: 229
Od: Śro paź 10, 2012 12:24

Post » Pt kwi 26, 2013 22:27 Re: Wątek cukrzycowy IX

Iwooona, z niczego nie musisz się tłumaczyć. Ja Cię doskonale rozumiem. Sama się rozmaśliłam, bo niby gdzie mam się rozmaślić z powodu kota jak nie tutaj? Wiem, że tu każdy ma swój własny kłopot, ale chyba jednak tu powinnyśmy się rozumieć jak nigdzie indziej. Dziś nie idę spać, nie potrafię, bo jutro będzie strasznie. Jestem tutaj, bo gdzie mam być w takiej sytuacji? Trzymam za Ciebie kciuki.
Obrazek

Małgorzata i Toffee

 
Posty: 525
Od: Śro kwi 25, 2012 21:58

Post » Pt kwi 26, 2013 22:32 Re: Wątek cukrzycowy IX

Schnuki, no rany, jak czujesz dziwny zapach z pyska, to jak nic jest kwasica i kotu jest potrzebna natychmiastowa pomoc! W ogóle, ja tego nie ogarniam, nie możesz podjechać z tymi wynikami gdzie indziej, skonsultować? Przecież twój kot nie ma ani diagnozy, ani leczenia cukrzycy!

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt kwi 26, 2013 22:40 Re: Wątek cukrzycowy IX

sheridan pisze:Schnuki, no rany, jak czujesz dziwny zapach z pyska, to jak nic jest kwasica i kotu jest potrzebna natychmiastowa pomoc! W ogóle, ja tego nie ogarniam, nie możesz podjechać z tymi wynikami gdzie indziej, skonsultować? Przecież twój kot nie ma ani diagnozy, ani leczenia cukrzycy!


No właśnie. Jeszcze napisała, że rok temu w taki sposób straciła już innego kota :(

Małgorzata i Toffee pisze:Karolciu, schnuki jest bardzo zdenerwowana i zagubiona. Też bym "krzyczała" w takiej sytuacji. Ja jej się nie dziwię, my nie jesteśmy wetami, to nie jej wina, że lekarz ją zbył. Bardziej zaprawione w bojach osoby potrafią lepiej walczyć o swoje, ona jeszcze nie. Pomóżmy jej jak się da.


Ja to rozumiem Małgorzato! Pomagam jak mogę. Ale nie wiem, czy schnuki wie, że krzyczy tu do nas / na nas. A my nie weci! Jak jej pomóc?

Iwooona pisze:Chyba mi wstyd, jeszcze takiej bury tu nie dostałam. Chwila słabości. :oops:


Ej przestań! Postawiły Cię do pionu, bo tak tu jest! Dostać tu burę, to zaszczyt :ok:

Karolcia i Dziki

 
Posty: 128
Od: Pt lut 22, 2013 19:31

Post » Pt kwi 26, 2013 22:43 Re: Wątek cukrzycowy IX

Małgorzato, przeczytałam w ciągu dnia twój post o Toffim, ale nie miałam chwili, żeby napisać. Trzymaj się, jakie to wszystko trudne... Mam znajomą, która ma 16-letnią psinkę geriatryczną. Która już prawie odchodziła kilka razy. Opieka nad nią to praca na cały etat, wstawanie w nocy itd. Znajoma cieszy się z każdego dnia z nią, ale równocześnie całe jej życie podporządkowane jest temu psiemu nieszczęściu, które pewnie też już cierpi (reumatyzm, niezłośliwy guz itd). Jakie to wszystko trudne....

Iwooona, ja też mam takie myśli, że nie wezmę już więcej żadnego zwierzęcia. Obsesyjnie od jakiegoś czasu myślę o starości i odchodzeniu moich kotek. No po prostu nie mogę przestać o tym myśleć, mam nawet koszmary senne z tym związane. Bez przerwy tylko wyszukuje potencjalne kolejne problemy zdrowotne:(
Ale to, co mnie nurtuje od jakiegoś czasu, to wiecie co - co zrobić z tym małym ciałkiem potem:( Nie chcę dać do utylizacji. Mowy nie ma. Fajnie jak się ma jakiś ogródek albo działkę. Dlaczego w naszym pięknym kraju nie ma czegoś takiego jak cmentarz dla zwierząt? (gdzieś ponoć jest pod Wrocławem jeden). Nasi przyjaciele zasługują na tyle... :(

Sorry, że takie rozważania, ale pod wpływem...

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt kwi 26, 2013 22:52 Re: Wątek cukrzycowy IX

sheridan, jest. http://www.psi-los.com/gallery1.html Tam pojedziemy. Kurczę, siedzę tu dziś i ryczę. Chyba pójdę potrzymać kicię za łapkę.
Obrazek

Małgorzata i Toffee

 
Posty: 525
Od: Śro kwi 25, 2012 21:58

Post » Pt kwi 26, 2013 22:56 Re: Wątek cukrzycowy IX

Dziękuję Małgorzato za zrozumienie - życzę Ci dużo siły.
Dla sheridan-
Gdy odejdzie nasz ukochany mały przyjaciel oficjalnie trzeba go zutylizować, jak śmieci.
Zajmują się tym zakłady komunalne utylizujące śmieci.Bo według naszego prawa kot czy pies to śmieci, a nie żywa istota (podobnie jak wszystkie fretki i inne zwierzęta.
Nie wolno ich pochować w ogródku czy lesie - kara za to wynosi do 5.000 zł.
Ale ... są w Polsce cztery cmentarze dla zwierząt.
Najstarszy cmentarz w Polsce został założony w 1991 roku w miejscowości Konik Nowy koło Halinowa pod Warszawą.
Najbliższy taki cmentarz dla Pomorza zachodniego i środkowego znajduje się w Pile, gdzie tamtejsze władze –po bojach z sanepidem–uruchomiły miejsce, gdzie można pochować czworonoga, odwiedzać jego mogiłę, a nawet postawić mu pomnik.
– Opłata za pochówek wynosi około 300 zł, potem należy wnosić co jakiś czas opłatę za miejsce grzebalne.

Adresy cmentarzy w Polsce:
Konik Nowy
Tel.: (0-22) 783 60 06 / 0-601 309 045
http://www.psi-los.com

Tęczowy Most
Szymanów 7
gm. Kąty Wrocławskie tel: 789 11 39, 39 07002 tel. kom. 0-600 758 556 http://www.hotelkubus.com/cmentarz

Cmentarz Małych Zwierząt
Rzędziany 71
16-080 Tykocin
tel. 607 220 111
http://www.cmentarz-zwierzat.pl

Cerber. Cmentarz dla zwierząt
Łódź
ul. Malownicza 84 tel.: (042) 648 4061

Cmentarz dla zwierząt
Rybnik
ul. Majątkowa 42 tel.: (032)42462 99

Cmentarz dla zwierząt
Mochle 42 (koło Bydgoszczy)
tel.: (052) 381 52 71 / 0-600 751 996 Internetowe cmentarze dla zwierząt
PS można założyć też symboliczny grób na wirtualnym cmentarzu (wirtualnycmentarz pl)
Obrazek

Iwooona

 
Posty: 229
Od: Śro paź 10, 2012 12:24

Post » Pt kwi 26, 2013 23:09 Re: Wątek cukrzycowy IX

Dziękuję dziewczyny. Są to niestety wciąż nieliczne miejsce i nic w moim zasięgu (może Rybnik). Był już grunt wytyczony pod cmentarz dla zwierząt w Krakowie, ale jakieś grupy zaczęły protestować i spełzło na niczym.
Wiem, że nie wolno pogrzebać zwierzęcia w publicznym miejscu. Ale we własnym ogródku? Wiele osób tak robi, przynajmniej znam wiele takich przypadków. Czy weterynarz musi zabrać ciało? Chyba nie ma takiego obowiązku, byłam sama świadkiem w klinice wydania martwego zwierzęcia...

Przepraszam, Małgorzato.

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt kwi 26, 2013 23:10 Re: Wątek cukrzycowy IX

Do diabła, schnuki, Twój kot ma kwasicę ketonową. Czy Ty w ogóle mierzysz (mierzyłaś) regularnie poziom ketonów w moczu?

Natychmiast do weta, bo kot Ci zejdzie. Nie wiem, na co czekasz.

Materiały edukacyjne wysłałam Ci kilka dni temu. Na wszelki wypadek wklejam Ci bardzo ważny rozdział na temat ketonów i kwasicy etonowej:

Część 8: Ciała ketonowe i kwasica ketonowa

Ciała ketonowe mogą pojawić się u kota cukrzycowego w każdej chwili. Zaczynają się najczęściej rozmnażać przy niedoborze insuliny lub pokarmu. Dla organizmu brak insuliny lub za mała jej dawka oznacza, że nie jest on w stanie „spalić” glukozy, dostarczonej przez pokarm w celu uzyskania energii. Zwierzę umiera z głodu, mimo że przyjmuje pożywienie.

Natura wymyśliła sobie w przypadkach niedoboru pokarmu strategię na przeżycie: organizm zaczyna „spalać" własne zapasy tłuszczu. Niestety wytwarzają się podczas tego procesu toksyczne ciała ketonowe. Wprawdzie organizm próbuje pozbyć się ich przez intensywne wydalanie z moczem (też przez płuca), lecz obniżają one pH krwi, co prowadzi do jej zakwaszenia i w najgorszym wypadku do kwasicy ketonowej, kończącej się nierzadko śmiercią. Zwierzęta umierają jednak nie z powodu ciał ketonowych, lecz z powodu coraz bardziej zmniejszającej się objętości płynu ustrojowego.

Poziom ciał ketonowych sprawdza się u kota najczęściej w moczu. Jest to najtańszą i najbardziej rozpowszechniona metoda. Przydatne do tego celu paski testowe można kupić w każdej aptece. Zabarwienie paska po zanurzeniu go w moczu (od koloru beżowego (norma) poprzez różowy, bordowy do fioletowego) informuje nas o poziomie obecności ketonów bądź ich całkowitym braku. Dopiero przy zabarwieniu paska na kolor fioletowy mowa jest o kwasicy ketonowej. W „sprzyjających okolicznościach” może ona powstać w ciągu kilku godzin z nielicznych (kolor różowy na pasku) ciał ketonowych.

U Tinki ketony zdążyły się kiedyś rozmnożyć się w ciągu kilku godzin tak tragicznie, że późnym wieczorem „na sygnale” pojechałam do klinki weterynaryjnej. Jest wiele przyczyn powstawania ciał ketonowych.

Przyczyny sprzyjające powstawaniu ciał ketonowych:
całkowity brak insuliny,
odwodnienie,
infekcje,
neuropatia,
schorzenia żołądkowo-jelitowe,
niewydolność serca,
odmawianie pokarmu,
insulinoodporność,
stres i tym samym wydzielanie hormonów stresu, takich jak glukagon, adrenalina, kortyzol, które są antagonistami insuliny.

Objawy:
podczas oddychania wydziela się przykry zapach acetonu, kojarzący się ze zmywaczem do paznokci,
ogólne złe samopoczucie,
apatia,
nudności i wymioty,
brak apetytu,
przyśpieszone oddychanie,
i oczywiście pozytywne zabarwienie paska testowego.

W przypadku pojawienia się u Twojego cukrzycowego kota ciał ketonowych nie zwlekaj i skonsultuj się natychmiast z lekarzem weterynarii. Lekarz powinien umieć Ci doradzić, jak najszybciej pozbyć się tych niebezpiecznych bestii (więcej karmy, wyższa dawka insuliny, kroplówki).

Paski testowe, których ja używałam, to: Ketostix firmy Bayer.

      Obrazek

Kontrola moczu Twojego kota cukrzycowego na obecność ciał ketonowych powinna odbywać się rutynowo co najmniej dwa razy w tygodniu.

Jeśli monitorujesz poziom cukru u Twojego kota tylko paskami testowymi, najlepsze byłyby testy paskowe Keto-Diastix firmy Bayer. Przeznaczone są one do monitorowania obecności i stężenia glukozy oraz ciał ketonowych w moczu.

      Obrazek


Lekkie zabarwienie paska testowego i niskie stężenie poziomu glukozy we krwi

Jeśli kot nie ma innych widocznych objawów, pobyt w klinice weterynaryjnej nie jest konieczny. Wskazana jest jednak konsultacja z lekarzem co do podjęcia dalszych korków, przede wszystkim wtedy, gdy właściciel w tych sprawach jest mało doświadczony. W przypadku pojawienia się niewielkiej ilości ketonów w moczu należy zwiększyć nieco dzienne dawki insuliny i podawać więcej karmy. Dawkę zwiększa się oczywiście tylko wtedy, gdy można wykluczyć ryzyko hipoglikemii. Dodatkowe malutkie dawki insuliny i karmy między regularnymi dawkami co 12 godzin pomagają w szybkim pozbyciu się ciał ketonowych. Stały monitoring glukometrem jest jednak w takich przypadkach nieodzowny.

Lekkie zabarwienie paska testowego i wysokie stężenie poziomu glukozy we krwi

Również i w tym przypadku pobyt w klinice nie jest konieczny. Po konsultacji z lekarzem możesz wstrzyknąć dodatkowo troszeczkę insuliny bez podawania karmy. Najważniejsze, by obniżyć poziomu glukozy we krwi, gdyż głównym problemem jest tu niedobór insuliny w organizmie. Glukoza jest w wystarczającej ilości, ale organizm nie potrafi jej odpowiednio wykorzystać. Pamiętaj jednak o tym, że organizm bez dostarczenia jednocześnie pokarmu reaguje na insulinę zupełnie inaczej niż razem z nim. Poziom glukozy we krwi spada wtedy o wiele szybciej. Nie podawaj w takiej sytuacji między regularnymi dawkami więcej niż jednorazowo 0,2-0,5 jedn. Mankamentem takiego postępowania jest możliwość nakładania się w czasie działania poszczególnych dawek (overlap), co może prowadzić do kontrregulacji. Dlatego częste dawki insuliny o przedłużonym czasie działania w ciągu 12 godzin są niewskazane.

Dużo łatwiej można opanować sytuację, stosując między dwoma regularnymi dawkami co 12 godzin insulinę o krótkim czasie działania. Insuliny o krótkim czasie działania zaczynają obniżać poziom stężenia glukozy we krwi natychmiast lub najpóźniej po pół godziny. Nadir (szczyt) występuje już po godzinie lub dwóch godzinach. W przypadkach kwasicy ketonowej insuliny te podawane są też w klinikach weterynaryjnych lub w lecznicach. Z insuliną o krótkim czasie działania musisz jednak obchodzić się szczególnie ostrożnie. Insulina ta nie nadaje się dla początkujących. Kto ma jeszcze problemy z pomiarami glukometrem lub w ogóle nie stosuje takiej metody, nie powinien w żadnym wypadku podawać jej sam w domu. Również w wyżej opisanym przypadku powinno się wstrzykiwać tylko małe dawki, nigdy więcej niż 0,5 jedn. jednorazowo. Zacząć należy od maluteńkiej dawki (ok. 0,2 jedn.), by poznać reakcję insuliny na organizmZacząć należy od maluteńkiej dawki (ok. 0,2 jedn.), by poznać reakcję insuliny na organizm, i podać jednocześnie trochę karmy (np.Convalescence Support). Insuliny o krótkim czasie działania mają najczęściej stężenie 40 j.m./ml, choć w Polsce produkuje się także stężenia 80 j.m./ml. Jeśli lekarz wystawi Ci receptę na taką insulinę, to poproś koniecznie o insulinę o stężeniu 40 j.m./ml. Inne stężenia (80, 100) nie mają najmniejszego sensu, bo takiej insuliny nie można precyzyjnie odmierzyć. Strzykawek U 80 w Polsce w ogóle nie ma, a strzykawki U 100 z podziałką 0,5 ml są towarem na wagę złota. Inne insulinówki nie nadają się do odmierzania insulin o stężeniu 80 i 100.

Poziom glukozy do momentu uzyskania nadiru nie powinien spadać o więcej niż o 60-80 mg/dl. Cogodzinne monitorowanie wyników glukometrem jest konieczne.

Podawanie kroplówek
Oprócz zwiększenia dawki insuliny konieczne jest wprowadzenie kroplówek. Im bardziej stworzenie będzie się odwadniało, tym większe jest ryzyko, że ciała ketonowe będą się rozmnażać. Kroplówki pomagają w wypłukaniu ketonów z organizmu. Możesz je podawać podskórnie w domu. Do dyspozycji masz dwa preparaty; sól fizjologiczną (NaCl 0,9) lub płyn Ringera (Ri). W klinikach weterynaryjnych pomocne w decyzji o zastosowaniu danego płynu jest sprawdzenie koncentracji sodu w surowicy. Gdy wyniki leżą poniżej 150 mmol/dl, lekarze podają sól fizjologiczną. Przy wyższych wynikach podawany jest płyn Ringera. W domu oczywiście nie masz takiej możliwości, ale przy śladowej ilości ciał ketonowych w moczu i krótkotrwałym zastosowaniu kroplówek można podawać oba preparaty. Jeśli walka z ketonami będzie trwała dłużej, skonsultuj rodzaj preparatu z lekarzem weterynarii. Możliwe, że stosowanie obydwu płynów na zmianę będzie najodpowiedniejsze. Pamiętaj tylko, żeby w żadnym wypadku nie podawać płynu Ringera lactate (z mleczanami). Płyn ten może spowodować odwrotny skutek, tj. doprowadzić do powstania jeszcze większej ilości ciał ketonowych.

Nie trzeba tu podawać kroplówek dożylnych. Kroplówki podskórne w zupełności wystarczą. Mają one poza tym tę zaletę, że nie obciążają zbytnio krwiobiegu. Ich podawanie nie jest wcale takie trudne, jak się to czasem wydaje. Zapytaj swojego lekarza weterynarii i poproś go, żeby pokazał Ci, jak to się robi.

Tu możesz obejrzeć, jak robić kroplówki:
Fluids - the Film: starring Mary and Darla with a cameo from Kimba's tail !
http://www.gorbzilla.com/administering_fluids.htm (uwaga: prawie 24 MB)

Co jednak w tej prezentacji jest absolutnie nie do przyjęcia, to robienie kroplówki w kark. Bez porównania bezpieczniejsze dla kota jest robienie kroplówek z boku. W kark nie powinno wykonywać się w ogóle żadnych iniekcji. Istnieje bowiem przy robieniu iniekcji pewne ryzyko powstania nowotworu skóry lub tkanki podskórnej. W przypadku, gdyby taki nowotwór pojawił się na karku, miejsca na wycięcie nie ma, bo tkanka mięśniowa znajduje się tuż nad kręgosłupem.

Zwiększenie dawki insuliny

Po pozbyciu się ciał ketonowych z moczu należy, jeśli to możliwe, zwiększyć dawkę insuliny. Częstym powodem powstawania ketonów jest właśnie jej za mała ilość w organizmie. Obserwuj swojego kota bardzo dokładnie przez kilka następnych dni. Ciała ketonowe mogą ewentualnie powrócić.

Zabarwienie paska na kolor bordowy lub fioletowy

Jeśli pasek testowy zabarwi się na fioletowo, oznacza to kwasicę ketonową. Nie zwlekaj wtedy ani minuty. Skontaktuj się natychmiast z prowadzącym lekarzem lub z najbliższą lecznicą weterynaryjną. W przypadku kwasicy ketonowej życie Twojego kota jest w wielkim niebezpieczeństwie. Taki stan kończy się często śmiercią mimo intensywnej opieki lekarskiej.

Koty z kwasicą ketonową, przywożone do kliniki weterynaryjnej, są pacjentami wymagającymi intensywnej terapii. Pobyt w klinice trwa ok. tygodnia, a zwierzę powinno być monitorowane przez cały czas. Najczęściej robione są od razu badania biochemiczne i hematologiczne krwi, by ocenić stopień ogólnoustrojowych zaburzeń metabolicznych. Co kilka godzin kontroluje się elektrolity oraz poziom glukozy we krwi. Kroplówki i insulina to najważniejsze części składowe terapii. Ponieważ stężenie potasu w surowicy nie zawsze odzwierciedla jego zasób w organizmie, dodaje się go do kroplówek, uwzględniając stan kliniczny pacjenta. Zapobiega to zagrażającej życiu hipokalemii. To samo dotyczy fosforu, który też często podawany jest w kroplówce.

Oczywiście kot dostaje również insulinę, aby obniżyć poziom glukozy we krwi. W klinice używa się w takim przypadku insuliny o krótkim czasie działania, która na początku podawana jest domięśniowo, później podskórnie. Przejście na normalną insulinę następuje wtedy, gdy zwierzę zaczyna samodzielnie przyjmować pokarm. Regularna kontrola niektórych parametrów krwi, jak np. hematokrytu, białka lub elektrolitów są dodatkowymi ważnymi elementami terapii.

Najważniejsze, by nie dopuścić w ogóle do takiego stanu, bo szanse na przeżycie zwierzęcia nie są tak duże. Dlatego gorąco polecam częste sprawdzanie moczu u kota cukrzycowego na obecność ciał ketonowych, przede wszystkim w fazie początkowej, gdy cukrzyca nie jest jeszcze wyrównana bądź w przypadku infekcji, gdy zapotrzebowanie na insulinę najczęściej wzrasta.

Nam się wtedy udało, ale moja kotka potrzebowała prawie dwóch miesięcy, by zacząć samodzielnie jeść. Przez ten czas karmiłam ją codziennie strzykawką.

Cielawe linki:
http://petdiabetes.wikia.com/wiki/Ketoacidosis (po angielsku)
http://web.archive.org/web/200708080517 ... _Cap02.pdf (po angielsku)
http://www.gorbzilla.com/files%20for%20 ... lloway.pdf (po angielsku)
http://www.wtm.at/abo/artikel/20050901.pdf (CKK u kota, zalecenia diagnostyczne i terapeutyczne, bardzo ważny link, po niemiecku)
http://www.vin.com/proceedings/Proceedi ... &O=Generic
http://www.managedcaremag.com/supplemen ... esting.pdf (po angielsku)
http://www.ascensia.ch/pub/de/produkte/ketostix.asp (po niemiecku)

Monitoring ciał ketonowych we krwi glukometrem

Moment pojawienia się ciał ketonowych w moczu jest ostateczną chwilą podjęcia odpowiednich działań leczniczych. Dlatego też w profilaktyce stosuje się coraz częściej badanie krwi na obecność ciał ketonowych, a nie badanie moczu, gdyż ciała ketonowe występują najpierw w krwi, a dopiero później przedostają się do moczu. Doskonałym glukometrem do pomiaru ciał ketonowych we krwi jest Glukometr Optium Xido™. Używają go od kilku lat prawie wszyscy właściciele kotów cukrzycowych na forum Helgi Schoolmann (http://www.katzendiabetes.de). Znajduje on też coraz częściej zastosowanie w klinikach weterynaryjnych w Niemczech.

      Obrazek

Optium Xido™ łączy w sobie dwie funkcje, tj. możliwość oznaczania stężenia glukozy oraz stężenia kwasu ß-hydroksymasłowego (ß-OHB), najważniejszego spośród trzech związków ketonowych obecnych we krwi krążącej. Pojedyncze nakłucie umożliwia wykonanie oznaczeń dwóch różnych parametrów, przy użyciu dwóch różnych biosensorycznych pasków testowych. Jedynym warunkiem wykonania oznaczeń jest wcześniejsza kalibracja pasków. Test oznaczenia stężenia ketonów przy użyciu pasków Optium Xido™ jest łatwy. Wystarczy włożyć pasek odpowiednim końcem do czytnika aparatu, a mierzenie rozpoczyna się automatycznie w chwili wykrycia obecności próbki na pasku testowym i kończy samoistnie.
Wymagana objętość próbki krwi nie jest zbyt duża, wynosi 1,5 µl, a oznaczenie trwa 10 sekund. O poważnym ryzyku kwasicy ketonowej świadczy stężenie powyżej 3 mmol/l. Aparat odczytuje wartości ß-OHB w zakresie 0,0–8 mmol/l, w temperaturze 18–30°C.

Interpretacja wyników:
• 0–1 mmol/l – bez zagrożenia ketozą
• 1–3,0 mmol/l – zagrożenie ketozą
• powyżej 3 mmol/l – wynik wskazuje na poważne niebezpieczeństwo, należy niezwłocznie udać się do lekarza weterynarii

http://www.xido.pl/index.php?pid=2&modu ... ucts&id=13 (strona producenta po polsku)
http://www.gesundheitstempel.de/typo/index.php?id=195 (jak powstają ketony we krwi, po niemiecku)
http://www.managedcaremag.com/supplemen ... esting.pdf (po angielsku)

Z doświadczeń właścicieli kotów cukrzycowych w Niemczech mierzących stężenie ketonów we krwi wynika, że ketony w moczu pokazują się dopiero przy wynikach 3-4 mmol/l, a więc jest ich wtedy we krwi już bardzo dużo.

copyright by Tinka07
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Pt kwi 26, 2013 23:19 Re: Wątek cukrzycowy IX

Czy ja dobrze czytam? Małgorzato, z twojego linku: Świadczymy usługi, które obejmują pochówek zwierząt domowych oraz ich dowóz na cmentarz. Zwierzęta dowozimy z terenu całego kraju.

To jest odkrycie. Małgorzato, bardzo ci dziękuję! To jest rozwiązanie dla mnie. Szkoda tylko, że tak daleko. Za daleko na wizyty.

http://www.psi-los.com/oplaty.html

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt kwi 26, 2013 23:28 Re: Wątek cukrzycowy IX

sheridan, ale to lepsze niż utylizacja. Tam raz w roku jest taki dzień (w październiku), kiedy wszyscy przyjeżdżają do swoich zwierzaków. Podobno jest tak pięknie, że nawet ludzie, którzy nie mają tam swoich zwierząt też przyjeżdżają.

Co do Bachusa... wet powiedział schnuki, że nie ma ketonów, więc dziewczyna uznała, że to musi być co innego. :(
Obrazek

Małgorzata i Toffee

 
Posty: 525
Od: Śro kwi 25, 2012 21:58

Post » Pt kwi 26, 2013 23:36 Re: Wątek cukrzycowy IX

Gosiu, ketony mogą rozmożyć się w ciągu kilku godzin. Znam dobrze ten scenariusz. Przerabiałam go kilka razy u mojej Kocicy. Pewnego dnia pasek rano był tylko lekko zaróżowiony, a wieczorem był już zabarwiony na fioletowo :cry:

Tinka
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Pt kwi 26, 2013 23:43 Re: Wątek cukrzycowy IX

Pewnie schnuki jeszcze nie doczytała wszystkiego. Kurczę, szkoda, że wyszła z forum. Oby zdążyła pomóc kotu.

Idę poleżeć przy Tofinku. Dobrej nocy.
Obrazek

Małgorzata i Toffee

 
Posty: 525
Od: Śro kwi 25, 2012 21:58

Post » Sob kwi 27, 2013 1:53 Re: Wątek cukrzycowy IX

Widzę Gosiu ze jesteś jeszcze. Też 5 lat temu musiałam podjąć taką decyzję... mam swój "prywatny" cmentarzyk dla moich zwierzęcych przyjaciół w lesie 10 minut od domu... może to i nielegalne... ale dzięki temu możemy odwiedzać Fuksję i kilka innych zwierzaków co tydzień... sypiemy jej ulubione chrupki do mysiej norki, /zawsze znikają :)/ która jest w pobliżu i jest nam lżej... nie potrafię sobie wyobrazić że nie mogłabym odwiedzać mojej Kici. Jeszcze długo po jej odejściu wołaliśmy Ją po lesie jak zawsze podczas spaceru... to pomogło nam przetrwać najgorsze chwile.

Dziewczyny i chłopaki weterynarz zawsze pyta czy chcecie być przy odejściu swojego Zwierzątka, drugie pytanie prawie zawsze dotyczy tego czy zabieracie Zwierzaka ze sobą czy nie... z tego co wiem to nie ma takiego obowiązku ja bym nigdy nawet ze ślimakiem tego nie zrobiła... nawet jakby za to karano więzieniem... ale każdy jest inny...

Trzymaj się Gosiu... może jutro a w zasadzie juz dziś Tofcio znów zmieni swoje plany...
pozdrawiam
Ostatnio edytowano Sob kwi 27, 2013 2:45 przez ^..^fuksj@, łącznie edytowano 1 raz

^..^fuksj@

 
Posty: 173
Od: Sob lis 10, 2012 2:15
Lokalizacja: Gliwice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: lotnamewa, Marta994 i 22 gości