Taaa... Można mieć na działkowe koty baczenie, ale jak już wypuściło się je z łapek,
to należy niestety liczyć się z tym, że straciło się nad nimi kontrolę.

Trzeba było widzieć starą ciotkę Violet, jak dwa dni temu przed wieczorem wędrowała za jednym z kocurków
po całych działkach w poszukiwaniu drugiego – włamując się do cudzych ogródków, przełażąc przez płoty i zamknięte bramki,
pokonując wypełnione wodą rowy...
(i nawet mi się to podobało, nie powiem...). Bo Kajko gdzieś zniknął, a Fredek kręcił się,
popiskiwał, niuchał, zaglądał pod altany... I wydawało mi się co chwilę, że słyszę odzew – ale to chyba tylko echo grało,
albo inny jaki ptaszek zawodził... W końcu zmęczona już nieco i mocno zaniepokojona, bo przecież kotki do tej pory trzymały się razem
(a i ciemno już się robiło), wróciłam z Fredziem na naszą działkę, a tam oczywiście czekał już na nas Kajko, ufff

Innym razem Kajko jakimś sposobem znalazł się na terenie ogrodzonym tak gęstymi sztachetami, że nie mógł się między nimi przecisnąć,
a wskoczyć na płot się bał, i słusznie, bo sztachety były ostro zakończone. Ciotka Violet musiała go stamtąd wyciągać
Najbardziej obawiam się tego, że któryś utknie w jakiejś dziurze, no bo jednak ten teren pełen jest rozmaitych pułapek
(zaglądam np. do każdej stojącej beczki bez pokrywy), a "moje" piwniczaki jeszcze nie mają działkowego doświadczenia.
Wydają się takie drobne i kruche, w zasadzie to jeszcze dzieciaki przecież

Zachowują się też inaczej niż miejscowe koty – są swobodne, rozbrykane, prawie latają nad trawnikami...
Płochliwe, ale i bardzo ciekawskie. Starsi "działkowce" lepiej już znają życie na wolności, są ostrożni, bardziej przyczajeni.
Tymczasem trochę martwi mnie mała czarna Negri, przebywająca po sterylce w piwnicy. Planowałam wypuścić ją z powrotem na działki
w najbliższy weekend. Operację miała w ubiegły wtorek, kontrolną wizytę w piątek, wszystko było dobrze, ale dziś zauważyłam,
że rana leciutko się rozłazi. Muszę więc jutro pojechać z nią do weta. Poza tym Negri zachowuje się normalnie: apetyt dopisuje,
kuweta OK, kota jest przemiła, grzeczna i miziasta... Też będę ją ogłaszać, jest jak najbardziej adopcyjna.
