Witamy w piękny, słoneczny i ciepły dzionek
Kotinowy zwierzyniec znowu staje do foto-raportu, dzisiaj „na tapecie” Cynamon
Kocurek wreszcie czuje się jak w swoim domku. Hura !!
On też musiał obejrzeć kartonowy domek, potem nastraszył dużą, że będzie tam sikał


Robi się z niego kawalarz …. albo duża całkiem już histeryzuje

Domek został pozytywnie oceniony
Ale Tysiaczkowi to się nie spodobało. Nawet jej zdarza się czasami gorszy dzień.
Pacnęła łapą parę razy siedzącego w środku Cymusia. A on, o dziwo, nie uciekł tylko jej się postawił …
fuknął, aż echo poszło …. i Tysia odeszła jak nieproszona.
Ojtam, ojtam – kto się lubi ten się czubi ….


Gdy mieliśmy gości, którzy przyjechali na rowerach, Cynamon pojawił się nagle ni z gruszki nie z pietruszki
(zamiast jak zwykle siedzieć pod stołem) i zaczął intensywnie obwąchiwać rowery.
Zainteresowałam się nim dopiero po dłuższym czasie i wtedy zobaczyłam , że „ucharakteryzował się” na Chaplina …. Ma gdzieś fuchę w teatrze ??
Tak dokładnie obwąchiwał i ocierał się o świeżo naoliwiony rower (na szczęście była to oliwa jadalna) że „doprawił sobie wąsiska.



Duża złapała aparat i zaczęła mu cykać fotki, potem chciała koteczka wytrzeć (naiwna), ale to już się nie udało. On doskonale wie co robić, aby się nie dać złapać …
Do wieczora już był czysty, umył się sam,
zosiek-samosiek …. Nawet zdążył się poopalać …
Pomyślałam, że koteczkowi brakuje oleju ….

Nalałam do miseczek oliwy z oliwek, ale oczywiście pogardził, więc wymieszałam z chrupkami.
Jedli wszyscy te „naoliwione” chrupki trzy dni

takie – widać – były smaczne …

