Rudi logował się już w aucie ,na dwa końce do domu wszedł w trujących oparach a ja martwiłam się o przyszłego pasażera windy Przyjemnie mnie rozczarował ,łapy proste ,ogon w górze choć mokry ,kręcił się po mieszkaniu tak dosłownie jak "smród po gaciach" Alix jeszcze raz dziękuję
Iwona, nie ma za co Rudy posiedział trochę pod komoda, teraz znowu łazi. Syczy profilaktycznie, mnie też osyczał jak na podłodze leżałam. Jeść nie chce . Zastanawiam się, czy go na noc zamknąć, czy dać spokój ... A dzień był słoneczny, Wiola buszowała na balkonie, zafascynowana światem zewnętrznym ... znużona obserwacją odpoczywała na hamaczku A CDT wylegiwały się w solarium
Ciężko, w zamknięciu wyje, wypuszczony tłucze się z kotami. Wiesz, dla niego to zmian na gorsze . Dla tych zgarnianych z ulicy - na lepsze, dla niego - na gorsze
Zdecydowanie dla niego na gorsze ,tylko czemu się bije ,wcześniej to on był ten do bicia ,ale zdecydowanie usuwał się z drogi .No ale to szmat czasu temu Mogę tylko rc calm zaproponować ,bo mam ale też działanie będzie dopiero z parę dni Dobrze ,ze wszyscy mają tępe pazury
No dobrze, wszyscy żyją ... łazienka cała, jedzenie mało ubyło, wody nie wiem, mały sik w kuwecie ... Rudy siedzi na pralce i nie wybiera się na zewnątrz, mimo, że drzwi otwarte. CDT wlazły, osyczał je bez przekonania, obwąchały i wyszły. Na balkonie fajniej. Może już się unormuje, tzn. Zidane nie zechce go zjeść. Na razie Rudy mało entuzjastycznie nastawiony do otoczenia Wiolka, a jakże, na balkonie