Carmen od ponad 3 lat w DS dzięki wielu Pięknym Ludziom :)

» Pt kwi 19, 2013 9:15 Re: Carmen jedzie do DT :)

Carmen wydaje się tak cudowna z opisu, że bardzo niecierpliwię się, żeby ją poznać :oops:

Piszę pw co i jak :ok:

» Pt kwi 19, 2013 9:28 Re: Carmen jedzie do DT :)

violet pisze:
Szalony Kot pisze:I nie chwalcie tak, to tylko DT

To AŻ DT

» Pt kwi 19, 2013 9:55 Re: Carmen jedzie do DT :)

Szalony Kot pisze:Lepiej wymyślcie, jak wytłumaczyć TŻtowi, że zamiast tri jest czarna

Przefarbowali :mrgreen:

» Pt kwi 19, 2013 12:18 Re: Carmen jedzie do DT :)

Spała w piwnicy na stercie węgla?

Ależ się cieszę! :oops:

» Pt kwi 19, 2013 13:34 Re: Carmen jedzie do DT :)

Petroniusz pisze:
Szalony Kot pisze:Lepiej wymyślcie, jak wytłumaczyć TŻtowi, że zamiast tri jest czarna

Przefarbowali

Wmówić mu ,że to właśnie jest Tri tylko nieco ciemniejsza ? :mrgreen:

PS Dajcie wieści co i jak , jak dotrze kotka .

» Sob kwi 20, 2013 16:57 Re: Carmen jedzie do DT :)

Kurczę mam problem z transportem - kolega miał jechać do Wawy i nie jedzie :cry:

. Dopiero we wtorek będzie się zbierał :cry:

.
Kombinuję coś na jutro....staram się......
Dzisiaj Carmen siedzi w samochodzie, w nocy przeniosę ją do piwnicy.
Dlaczego w samochodzie? Bo ja do pracy, a do domu święta inkwizycja przyszła. No i oficjalnie Carmen już nie ma w piwnicy - byli i sprawdzali :evil:

.
Ruszyć się nie można, bo wszystko widzą i słyszą :evil:

» Sob kwi 20, 2013 17:32 Re: Carmen jedzie do DT :)

Biedna kiciulka

My mamy wszystko gotowe na koci przyjazd :ok:

w każdej godzinie, jakby co :ok:

Właśnie weszłam do domu i piszę.
Carmen jest w drodze do DT do Szalonego Kota.
Sama bardzo grzecznie weszła do transportera - my co prawda byliśmy "cwani i przebiegli", włożyliśmy tam jej kocyk z jej zapachem (trochę ofutrzony i ze śladami łapek ale pachnący nią). Do transportera napryskaliśmy jej ulubionej kocimiętki. Carmen weszła do środka i dumnie usiadła, powiedziała, że jest gotowa do drogi.
To wspaniały kot. Po tym co przeszła, czego doświadczyła od świata - jest ..... niesamowita.
Mam nadzieję, że dobrze zniesie podróż. Mam nadzieję, że już nigdy nie doświadczy krzywdy. Już dosyć jak na tak małe ciałko.

Nie. Nie robiłam zdjęć z wyjazdu. Nie byłam w stanie. Proszę o wyrozumiałość. Dla mnie to nie jest nigdy proste, ale jak widać jakoś daję radę :mrgreen:

z naciskiem na "jakoś" :mrgreen:

Mogę łapać (mam w tym wprawę bo mam praktykę), leczyć (podam każdemu wszystko i jest mi obojętnie czy dopyszcznie, czy w zastrzyku, czy w kroplówce dożylnej, podskórnej, przeliczę dawkę na kg, znajdę zamiennik itd - obojętne, zrobię). Ale rozstania ........ to zawsze jest dla mnie wyzwanie. Chociaż w tym momencie gdy to piszę, bardzo cieszę się z faktu, że Carmen na swój kącik, na tymczas ale swój bezpieczny kącik. I już jestem spokojna.

Szalony Kocie. "Pociągnij" ten wątek - jeśli oczywiście możesz, chcesz, jesteś w stanie.
Dlaczego proszę?
Trochę dlatego, aby ten kto tu zajrzy nabrał otuchy, że cuda się zdarzają, a najczęściej gdy ludzie ze sobą rozmawiają, wspierają się i współpracują (Jesteście Wielcy). Trochę tez dlatego aby historia Carmen i Jazza domknęła się kiedyś pozytywnie i można ją było poczytać tak trochę jak w końcu piękne (bo z happy end) wspomnienia. I troszkę dlatego abym miała potwierdzenie, że warto było ryzykować eksmisję z mieszkania :mrgreen:

.

Trzymam kciuki za szybką i bezproblemową, możliwie mało stresującą Carmen podróż :ok:

I czekam na wieści od Szalonego Kota :mrgreen:

za szczęśliwą podróż i bezproblemową aklimatyzację w DT

Carmen kotenko powodzenia w podrozy i ocywiscie w nowym DT. :ok:

Czekamy na relacji i ze w miare moznosci CD nastapi :ok:

Koteńka zabunkrowana w łazience. Głaskana nadstawia chyba wszystko, co ma, żeby głaskać więcej, ze stresu trochę gubi futerko. Wypuszczona na pokoje wcisnęła się za szafkę w przedpokoju, więc znowu ją wygarnęłam do łazienki - ma tam kuwetę, wodę, legowisko, jedzonko, niech się nie stresuje taką wielką, otwartą przestrzenią.

Na wieczór ją wypuszczę na całe mieszkanie, niech sobie pozwiedza (chociaż przewiduję raczej zaszycie w bezpiecznym kąciku). A póki co lecę na łapankę, jeszcze jedna kocica nas dziś czeka, jutro ma umówiony zabieg :ok:

Szalony Kocie, dzięki za wieści

I szacun

Jaka ona jest kochana :1luvu:

współlokator jak ją zobaczył, to zapytał, czy to miks munchkina - bo kotka dłuuuga jak jamnik, nieco krąglutka, a łaputki i ogonek krótki :mrgreen:

Kotka piska sopranem, ledwosłyszalnie, za to pomruk ma barytonowy, z głębi serca. Daje się brać na ręce i pięknie tuli, do głaskania nadstawia się aż nazbyt ochoczo - taki jej baranek potrafi krzywdę zrobić :mrgreen:

Teraz jest gdzieś w mieszkaniu - co jakiś czas przemyka na podkurczonych łapach i znowu się chowa. Ale "znane" kąty, gdzie się dużo głaskaliśmy, już zwiedza z podniesionym ogonkiem i cała się pręży.

Fajnie to czytać

Carmen od ponad 3 lat w DS dzięki wielu Pięknym Ludziom :)

Kto przegląda forum