16 czerwca 2006 roku tak witałam się na forum.
Witam was wszystkich ciepło,chciałam sie przedstawić na imie mam Dorota i podziwiam was całą sobą,brak mi nawet słów uznania dla was.Ja również kocham zwierzęta,mam 4 kotki i 3 sunie.Zaczeło sie to tak dawno temu że juz nie pamiętam ,oczywiście zawdzięczam to mamie która będąc w ciąży ze mną zapatrzyła się na obraz pod tytułem koty Doroty .* lat temu a moze ciut więcej 24 grudnia tata zawołał mnie do piwnicy bo ponoć coś na mnie tam czeka,czekała mała ,zasmarkana kaszląca kocina,przypominająca kota syjamskiego.Co było robić pod pache i do wet.,dwa tyg. kursowałam i wciąż nie było lepiej ( oczywiście kicia wracała do piwnicy)wet.postawił ultimatum kot do domu albo on nie leczy. Ja jej nie chciałam,miałam juz 3 psiaki,małe mieszkanie itp.Zabrałam ją na próbe ,na noc , i tak KOTA jest do dziś ma 8 lat.Jest kotem specjalnej troski ,ciągle coś łapie ,katar ,gardło i inne paskudy.Druga koteczka jest z 1 listopada(to data) i znów mój kochany tata przyniósł tylko pokazać co po piwnicy grasuje,małe ,niemiłosiernie brudne ,dzikie i przerażone.Ma 3 lata,wyrosła na prawdziwą piękność,srebrno biała długowłosa,też niestety specjalnej troski .W między czasie leczyłam te bidy piwniczne których nikt nigdy ode mnie nie chciał,internetu nie miałam.Pewnego razu kotka przyprowadziła nam do piwnicy kociaki,było leczenie karmienie i tak na zmiany,udało mi się je umieścić w domku tymczasowym ,3 a 4 tak na siłe się pchał na to 3 p.między moimi psami ,udając że wcale się nie boi ,aż mój mąż nie wytrzymał i powiedział że jestem esesman ,wiele jeszcze ciepłych słów usłyszałam no i kocurro został,3tyg. codziennie do wet. ,mróz jak ...aż w koncu usłyszałam zdrów!Piątego dnia wymiotował ,zajrzałam a tam kłębowisko robali ,niczym żmije .3 dni walki ,przegrałam.Nie ma koteczka.Przeżyłam to bardzo i powiedziałam sobie nigdy więcej,jeżeli kot to tylko 100%zdrowy ,poszczepiony na wszystko co się da.Efektem jest pointka , a potem doszła następna persiczka .Kotki uliczne wyłapałam i wysterylizowałam ,są teraz tylko dwa.Przepraszam ale się rozpisałam.
To był dobry czas ,.Żył jeszcze mój najwspanialszy przyjaciel ,mój mąż bez którego wszystko rozsypało się jak domek z kart.
Teraz mam 7 kotów i 6 mikropsów..piszę 6 bo Yoko wróci

Ciężko na nie pracuje .
Zajmuję się ratowaniem ,leczeniem i niańczeniem kociąt ,wkładam w to całą siebie ,potem oddaje do adopcji ,oczywiście bez łez rozpaczy (taaa radości


Parę lat temu wkręciłam się w pseudohodowle mikropsów ,to co tam zobaczyłam zburzyło mój świat i jeżeli mam tylko szansę jadę i próbuję coś zadziałać .
Raz się udaje raz nie.
Jeden raz byłam w pseudo kotów ,efektem jest Zdzira vel Lolitka ,kociak który nie miał szans na życie ,kiedy ją przywiozłam ważyła 24 dkg ,miała 3tyg. lub więcej była zasuszonym szkielecikiem

jest to kot z anoreksją ,więc trzeba karmić ,karmić i jeszcze raz karmić .

Karmie na rzucanie lub na śpiocha ,najwięcej zjada nocą ,budzę się po 5-6 razy i kiedy ona śpi podstawiam jej pod nos..budzi się i zaczyna jeść.
I tak to ciągniemy.
BARDZO WAM DZIĘKUJĘ ŻE JESTEŚCIE ZE MNĄ

