Białystok CZARUŚ szuka domu.

Co z kociakami :?:

mrowkaz115, w mojej piwnicy jest kocica- świeżo upieczona mama i kilka maluchów, co prawda nie zdecydowałam jeszcze co zrobić z całą tą sytuacją, ale wynika z Twojej wypowiedzi, że "Twoje" kocięta bez matki skazane są na uśpienie. Może przywieźć je do tej kotki? Podrzucić, sprawdzić czy przyjmie.. Wiem, jak to brzmi, ale może warto spróbować zanim zapadnie decyzja o ewentualnym uśpieniu wszystkich małych. A może w tym czasie jednak znajdzie się ktoś kto chociaż te dwa maluszki przygarnie.
Mieszkam na Wołodyjowskiego w Białym.

cracra pisze:mrowkaz115, w mojej piwnicy jest kocica- świeżo upieczona mama i kilka maluchów, co prawda nie zdecydowałam jeszcze co zrobić z całą tą sytuacją, ale wynika z Twojej wypowiedzi, że "Twoje" kocięta bez matki skazane są na uśpienie. Może przywieźć je do tej kotki? Podrzucić, sprawdzić czy przyjmie.. Wiem, jak to brzmi, ale może warto spróbować zanim zapadnie decyzja o ewentualnym uśpieniu wszystkich małych. A może w tym czasie jednak znajdzie się ktoś kto chociaż te dwa maluszki przygarnie.
Mieszkam na Wołodyjowskiego w Białym.

Podrzucam watek - Wazne :!:

A czy zastanowiłaś się, co będzie z kociakami, kiedy już podrosną?
O ile wiem w tym miocie są "tylko" dwa. Na Wołodyjowskiego zdaje się 6 :strach:

Z moich obliczeń wynika, że będą do oddania w połowie czerwca. Piękny czas. Szczegół, że wszyscy wyjeżdżają na wakacje, kociaków jest masa i o znalezienie domu trudno. A odchuchanie ich, oswojenie i zostawienie w piwnicy to barbarzyństwo

Bardzo dziękuję za wasza pomoc i wszystkie pomysły, bardzo na pomogły. Oddanie tej dwójki kotce która ma już sześcioro swoich kociąt byłoby jakimś rozwiązaniem, tylko co z nimi później będzie? Dzisiaj smyki pojadą tymczasowo do Magedy za co bardzo jej dziękuję :1luvu:

i pozostaną tam do 24 (ewentualnie 28 kwietnia). W miedzy czasie będziemy szukali dla nich dalszej opieki i jakiegoś domku na stałe. Miejmy nadzieje, że mają silną wolę życia, a reszta jakoś się ułoży

**Adopcje: 12 >>**

Pomijam absurd tego planu.
Pytam.
Jak kotka wykarmi taką ilość kotów? Co dalej będzie z kotami jak podrosną? Co będzie jak odrzuci te i dodatkowo swoje bo stres zadziała? Kto kocicę będzie paść i pilnować by siły miała? I nic sie jej nie stało. Kto małe osowi? Kto wyadoptuje? Kto zabezpieczy lokum by było przyjazne dla rodziny? Co sąsiedzi na to powiedzą?
Wszak piewnica to nie miejsce na kocie dzieci!!!
A tak w ogóle co zamierzasz cracra zrobić z kotą ? Bo sytuacja może byc taka jak tutaj.

Po to się tu zarejestrowałam, żebyście mi pomogli zdecydować co zrobić. Narazie robię co mogę, czyli pomagam kotce mieć siły na wykarmienie młodych. Cały dzien myslę jakie mam opcje.

Jaka może być reakcja kotki kiedy wejde do piwnicy, ona ucieknie, a jak wróci małych już nie będzie?

cracra pisze:Jaka może być reakcja kotki kiedy wejde do piwnicy, ona ucieknie, a jak wróci małych już nie będzie?

Niestety, będzie płakać i szukać ...Tak jest w większości przypadków ...

Cracra, dlaczego małych ma nie być?
Tak, jak pisałaś, zastanów się, po co założyłaś ten wątek.

Bo biorę pod uwagę wszystkie opcje.

Jesli ktos ma coś konstruktywnego do powiedzenia, to zapraszam do do mojego wątku: viewtopic.php?t=152445.

mrowkaz115: równocześnie szukam domu dla "Twoich" kociaków.

Mageda wielkie dzięki za chęć pomocy, ta noc u ciebie dała im wiarę na przeżycie, i zdziałała cuda w ich wyglądzie ( jak ty to zrobiłaś :?:

). Nie mieliśmy sumienia żeby wynieść je z powrotem do piwnicy, więc teraz mamy w domu trzy koty i małe dziecko :roll:

Czy ktoś wie jak takiego dziabąga nakarmić? Jeden wcina 5 ml i ciamka o więcej (dawać mu więcej?), drugi wypycha smoczek językiem i trzeba walczyć przez 10 minut żeby zjadł chociaż 3 ml, zachowuje się tak jakby nie umiał ssać albo przełykać, sama już nie wiem co mu dolega. Czy dziecko w kontakcie z nimi może się czymś zarazić (pozwalać na kontakt czy zabraniać?), bardzo się tego obawiam :roll:

Oczywiście gdyby ktoś znał osobę z większym doświadczeniem niż ja w opiece nad takimi maluchami i mogącą zawalczyć o ich przeżycie byłabym wdzięczna za każde info :idea:

mrowkaz115 pisze: zachowuje się tak jakby nie umiał ssać albo przełykać

A sprawdzałaś, czy nie ma rozszczepu podniebienia? ... nic nie wylewa mu się noskiem ?

I z tego, co czytałam, trzeba kociaki karmić trzymając je w pionie, żeby się nie zadławiły.

Erin pisze:I z tego, co czytałam, trzeba kociaki karmić trzymając je w pionie, żeby się nie zadławiły.

Nieeee ... nie w pionie .... pod kątem 60-70 stopni, ale pysiami w dół , tak jak leżą przy matczynym cycku, i żeby miały podparcie dla łapeczek, którymi muszą ugniatać (nawet te nieistniejące) mamine cycuszki ... Absolutnie nie wolno karmić na leżąco, brzuszkiem do góry ...
Chociaż zdarzają się egzemplarze dziwne ... dojące mamusię wisząc głową w dół (jak nie dorwą się do lepszej miejscówki) ... :mrgreen:

No głównie o to mi chodziło, że nie na leżąco, bo się mogą zachłysnąć.

Białystok CZARUŚ szuka domu.

Kto przegląda forum