» Nie kwi 14, 2013 11:02
Re: Kardamon i przyjaciele, Tymczasy...
Maniek coś zrobił się marudny. Namolny, upierdliwy, ciągnący powłóczyste spojrzenia... Brzuszek go chyba nie boli, choć udało mi się podejrzeć, że kuweta jest lekko rozlazła. Próbowałam zasugerować mu intestinal.
Zażądał koniaku, cygar i świerszczyków.
No dobra - powiedziałam - życie jest kompromisem. To może intestinal i świerszczyki?
No dobra - powiedział mistrz kompromisu - same świerszczyki.
A rób, co chcesz - stęknęłam
No i po cholerę mi głowę zawracasz - prychnął przez ramię mistrz kompromisu udając się na przegląd misek.