Potocznie mówi się, że ktoś ma "życie usłane różami" a ja mogę powiedzieć o sobie, że mam drogę usłaną czarnymi kotami a raczej Mikusiami!
Oto tak wygląda moja codzienna droga na działkę i z powrotem, za mną oczywiście Mikuś -olbrzym spod bloków.
Idę ja a obok przy nodze jak pies na smyczy kroczy Mikuś, ja dwa kroki Mikuś łeb zadziera patrzy w oczy i bęc do góry brzuchalem pod nogi, brzuchol pogłaskany, wstaje i znowu powtórka i znowu.... oj długa ta droga działkowa, długa i trzeba uważać by się nie wykopyrtnąć do góry nogami jak Mikuś. Nie ważne czy błoto czy śnieg czy kałuża , Mikuś leży i już. Jak nie mam zajętych rąk to już wolę wziąć go na ręce i nieść do bramy a to dość kawałek i waga Mikusia pewnie te 10 kg przekracza. Ale chyba o to mu chodzi bo wtedy przytula się pyszczkiem do policzka i siedzi cichutko jakby bał się oddychać i tylko nóżki zwisają. Trudno uwierzyć, że dziki kocur może być takim pieszczochem.



