Moja mama , która przyszła posiedzieć z kotami nakarmiła marne . Teraz wstał Cześ i łaskawie poszedł do kuchni na obiadek . No i sie zaczęło : no jedz koteczku , taka dobra saszetka ! widzisz , ? Jedz , bo cie tamte objedzą i schudniesz .
Tak ładnie poproszony kotek łaskawie przystępuje do jedzenia , jeszcze sie zastanawiając , czy chce saszetkę z rybą czy z kurczakiem ?

Czesio tak wybrzydza , tylko gdy jest moja mama , bo ona go karmi bez mała z ręki . No , i czasem mój mąż tak za nim lata . Kicie nie robią takich ceregieli - nadlatują jak szarańcza opróżniają michy ni sobie idą do swoich spraw .