PILNE!!! Rudo-Biały Ariston ze schroniska chce żyć!!! DT/DS

monika794 pisze:Jak się chłopak czuje?

Średni nijak - czyli jje, ale katar trzyma i dobiera się do oka

Co do porównywana FIV do HIV w celu reklamowania kota - ja bym się powstrzymała. Wiedza na temat HIV przynajmniej w naszym kraju jest na poziomie średniowiecza i głównie kojarzy się z "śmiertelną nieuleczalną zarazą" - miałam przyjaciela z tym wirusem i szokujące było obserwować, jak wykształcone, oczytanie i nieby świadome otoczenie reagowało

Rudo-białe, przemiłe, nadal do wzięcia!

Petroniusz pisze:
AnielkaG pisze:co dokładnie? proponujesz jakąś konkretną pomoc?

Wiedziałam, że nie uzyskam odpowiedzi na swoje pytanie

Podsumuję: jeśli temat FIV - np. po rozmowie z jakimś sensownym wetem i dokładnym przemyśleniu sprawy - przestanie mnie straszyć, to mogę myśleć o zaoferowaniu kotu łazienki jako DT.
A jeśli FIV dalej będzie mnie straszyć (jak pewnie 90 procent forumowiczów), to mogę tylko zaoferować jakąś (niezbyt wielką) kasę na leki czy cuś, niestety
Nie mam 20 kotów, ale moje cztery to dla mnie też sporo, zwłaszcza że jedyną izolatką jest łazienka

To ja po raz nie wiem który :wink:

napiszę o moich doświadczeniach z kotami FIV+.
Przez kilka lat w mojej łazience tymczasowały koty-nosiciele tego wirusa. Na ogół jeden, jak zorientowałam się, że jedynak się nudził - wręcz dobierałam do niego towarzysza FIV+.
Kilka kotów z tym wirusem oddałam do adopcji. Niektóre na kocie jedynaki, niektóre na dokocenie w domach, gdzie był już rezydent FIVowiec.

Podstawą w ogłoszeniach robionych takiemu kot jest nie pisanie słowa FIV. To się większości społeczeństwa kojarzy jednoznacznie z HIV i ta właśnie większość społeczeństwa nawet nie spojrzy na zdjęcie, nie doczyta ogłoszenia, po prostu ucieknie gdzie pieprz rośnie.

Takiemu kotu trzeba robić ogłoszenia z informacją "kot poszukuje domu domu niewychodzącego, gdzie będzie kocim jedynakiem".
Z osób zainteresowanych kotem należy odsiać najpierw wszystkich przypadkowych chętnych. A z dobrze rokującymi, rozsądnymi opiekunami - rozmawiać długo, spokojnie, wyjaśniając, że:
- nosicielstwo wirusa może trwać długie lata i nigdy nie przekształcić się w chorobę
- wirus przenosi się WYŁĄCZNIE między kotami i jedynie drogą kontaktu bezpośredniego (kontakty seksualne u sterylizowanych kotów odpadają z założenia, pozostaje wyłącznie pogryzienie takie, w którym ślina nosiciela dostanie się do krwi zdrowego kota, a i tak nie każde takie pogryzienie skutkuje przeniesieniem się wirusa).

Jeśli ktoś ma wątpliwości, co do "trzymania kota w łazience" - te koty, które dostały taką szansę, są szczęśliwe teraz w swoich domach. Warto zaoferować chociaz łazienkę. :ok:

Czy jest szansa że test wyszedł fałszywie dodatni?

Agnesko, bardzo dziękuję za Twego posta

Ale, jak rozumiem, tymczasy-FIVki trzymałaś zawsze osobno, stosowałaś izolację? Czy zdarzało Ci się z tej izolacji rezygnować?

Monika794, bardzo rzadko zdarzaja sie testy falszywie dodatnie.

Niestety, duzo czesciej trafiaja sie testy falszywie ujemne. Mam na mysli testy plytkowe.
Wieksza pewnosc daja testy PCR (i takie warto wykonac przy powtorce testu po kilku tygodniach od pierwszego), ale nawet przy PCR moze byc wynik falszywie ujemny.
To w uproszczeniu i skrocie tak...

Petroniusz, szansa na przekazanie wirusa FIV w sterylizowanym stadzie jest bardzo niewielka, wiem, ze sa domy, w ktorych mimo wielu lat zycia razem (bez zadnej izolacji) zdrowe koty nie zarazily sie od nosicieli.
Jednak ja nie zdecydowalam sie na polaczenie kotow FIV+ ze zdrowymi. FIVki mialy swoj pokoj, reszta "stada" pozostala czesc domu.
Pod wzgledem przenoszenia sie, wirus bialaczki (FelV) jest duzo bardziej agresywny, bo czesto zdarza sie przeniesienie wirusa gdy koty wylizuja sie wzajemnie czy jedza ze wspolnych misek - FIV jest pod tym wzgledem lagodniejszy dla kotow, bo jedynie poprzez kontakty seksualne albo przy pogryzieniu do krwi.

Literatury na temat tych wirusuow jest mnostwo, zachecam do lektury, ja tu naprawde chce jedynie przekazac wiadomosc, ze koty-nosiciele FIV moga zyc dlugie lata w domu i warto zdecydowac sie na danie takiemu kotu szansy na zycie biorac go na DT. W schroniskach ich szanse drastycznie spadaja; przy obnizeniu odpornosci potrafia szybko "zlapac" rozne choroby, ktorych musi byc duzo wiecej w duzych skupiskach kotow. Lub poddawane sa eutanazji gdy schronisko nie ma izolatki dla nosicieli FIV. Chociaz w wielu schroniskach po prostu nie testuje sie wszystkich kotow "na wejsciu", jedynie pechowiec, u ktorego wykonano test i wyszedl dodatni moze byc uspiony, podczas gdy w stadzie i tak przebywaja nosiciele.

ARISTON JUŻ W SWOIM DOMU !!!!

Kopiuję wiadomość od Małgosi:

"Ariston od wczoraj w SWOIM DOMU !!!
(...)
Tuż przed zakończeniem pracy schronu pojawili się Państwo , którzy trzy lata poszukiwali swojego zaginionego kocurka.
Ariston bardzo im go przypominał , nie byli do końca pewni . Ale zakochali się w nim od razu i tak czy inaczej postanowili go adoptować . Oczywiście wiedzą ,że ma FIV ale nie stanowi to dla nich absolutnie żadnego problemu."

:piwa: